Benedykt we Francji: jeden zero dla Europy

Może i Sartre dałby się uwieść profesorskiemu urokowi papieża Ratzingera. Mówi we Francji, fortecy Oświecenia, o wkładzie mnichów do kultury Europy, a laicka prasa to komentuje. Tłumaczy kult maryjny, a media to puszczają. Powstaje wręcz wrażenie, że Francuzi chętniej słuchają teologa z Bawarii niż własnego prezydenta.

Sarkozy puścił w obieg ideę ,,pozytywnej laickości”, niby banalną, lecz we Francji jak się okazuje wybuchową. Banalną, bo prezydent wyważa otwarte drzwi, sugerując, że w laickim społeczeństwie jest miejsce na religię. Benedykt XVI jakby podchwycił tę myśli, kreśląc we Francji wizję ,,duchowego wyzwolenia” z dogmatycznego sekularyzmu. W tym sensie podróż papieża do Francji jest przyczynkiem do dyskusji wywołanej ostatnio przez głośne książki tak zwanych Nowych Ateistów.

Ta dyskusja jest nie do rozstrzygnięcia, chyba że się okopiemy w religijnych lub antyreligijnych fortyfikacjach, ale  to raczej nie służy myśleniu. Poprzestańmy na tym, że, czy to się nam podoba czy nie, od wielu lat nawet najbardziej niereligijne media i środowiska nie ignorują już papieży jako nie mających nic do powiedzenia współczesnemu człowiekowi. Paradoksalnie w tym powrocie Kościoła w światło reflektorów pomogli islamscy terroryści. Elity Zachodu i Wschodu dostrzegły, że religie są ważne dla miliardów ludzi i można je wykorzystywać do złego także w XXI wieku i to na skalę większą niż wyprawy krzyżowe czy wojny religijne XVII wieku w Europie.

Politycy zorientowali się, że mają problem z religią. Miała zniknąć, ale nie znika. To może by ją przeciągnąć na swoją stronę?

Jest to pokusa powszechna jak Kościół katolicki – w Polsce, w USA, w Europie, nie wspominając już o Azji czy Afryce. I tu uderza mnie druga rzecz: czym żyją media w Ameryce: szminką guberantor Palin i tym kto pierwszy kogo nazwał świnią. Czym żyją media w Polsce? Czy kastrować tylko chemicznie czy może fizycznie? To może od razu zrobić referendum o przywróceniu kary śmierci? Będzie temat na długie jesienne wieczory w TV, no i niezły ubaw z Kaczyńskimi i Tuskiem: jak pro-europejski premier będzie się ścigał z PiS-owcami w kwestii stryczka. Na tym tle media laickiej Francji wypadają na oazę rozumu. Amerykanów ponoć tak gorących religijnie Benedykt XVI we Francji zaciekwił dużo mniej niż niby takich chłodnych i racjonalnych Francuzów. Jeden zero dla Europy.