PiS bojkotuje TVN

Szef PiS obraził się (i obraził) na TVN. Doskonale, odpocznę od prezesa i jego przybocznych przynajmniej w tej stacji. Doskonale, bo publiczność zyskuje nowy dowód, jak JK wyobraża sobie rolę mediów. Media publiczne i media Rydzyka są dobre, bo PiS- u nie nękają, tylko pozwalają prezesowi mówić, co mu ślina na język przyniesie. Nie udają neutralności, szczególnie Radio Maryja czy TV Trwam.

Co innego media poza polityczną kontrolą PiS – jak właśnie TVN. Tym nie szczędzi się pomówień o stronniczość, bo mają czelność zadawać niewygodne pytania. No i nie witają Prezesa błogosławieństwem jak media Rydzyka. Co to jest jeśli nie podwójna miara i próba dyskredytowania niezależności dziennikarskiej?

Podobno to Marek Suski namówił prezesa na bojkot TVN, bo stacja zaprosiła kogoś innego na jego miejsce, gdy rozmowy z udziałem Suskiego odmówił polityk Platformy minister Grad. Może to mało eleganckie ze strony ministra, ale miał takie prawo, a stacja miała prawo usłuchać ministra. Telewizja nie jest własnością PiS i nie jest medium publicznym, gdzie zdanie partii jest ostatnim słowem.

Ale obłuda bojkotu jest tym większa, że prezes PiS nie protestował przeciwko rynsztokowi w mediach, kiedy na przykład ks. Rydzyk obrażał w Radio Maryja bratową Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego nie mówił wtedy o psuciu języka debaty publicznej? On, który tyle razy obrażał w mediach różne środowiska tylko dlatego, że nie szły za nim jak za fletem szczurołapa.

Bojkot, myślę, nie utzryma się długo, gdyż jego nonsens – z punktu widzenia interesów PiS – bije po oczach. Dostrzegali to politycy z elity PiS, Kurski i Bielan. Ziobro był przciw, a nawet za. KOniunkturalny jak zwykle Paweł Kowal, wstrzymał się od głosu. Jeśli doniesienia te są prwadziwe, to trudno nie dostrzec drugiego dna sprawy bojkotu: konfliktu pokoleń w wierchuszce PiS. Fatalne notowania prezydenta, 55 proc. poparcia dla PO, gol samobój jakim jest bojkot – wszystko to musi zagrzewać młodych do walki ze starymi. Jeszcze jeden sygnał ostrzegawczy dla prezesa.