Tabloid sięgnął bruku
Co za wstyd, co za głupota. Polski tabloid wywalił na okładkę odcięte głowy niemieckich piłkarzy – na rozgrzewkę dla kibiców. Ciekawe, jakich? Ilu jest w Polsce takich kiboli co kupią gazetę dla tej okładki? Mam nadzieję, że mniej niż spodziewali się autorzy tego pomysłu z apelem do trenera, by dał nam (to znaczy komu? bo ja dziękuję) te nieszczęsne głowy.
Wyobraźmy sobie, że jutro okładkę w podobnym guście wywali jakiś tabloid niemiecki. Co zrobią polskie media? Co zrobią germanofobi w naszej polityce? Tu mieliby o wiele lepszy pretekst do podgrzewania nastrojów antyniemieckich.
Jak by się czuli redaktorzy tego polskiego tabloidu, gdyby zobaczyli swoje odcięte głowy na okładce jakiejś niemieckiej gazety.
Nie chcę moralizować, ale to był czarny dzień polskiej prasy. Nie szkodzi, że inne brukowce w Europie też tak potrafią.
XXX
,,Pjaj” – dzięki za te Siemiatycze; co do Zabrza to sprawa chyba wyjaśniona. Zygmunt – Ten blog nie jest referatem naukowym ani artykułem prasowym, tylko osobistą reakcją na zdarzenia, które mnie poruszyły. Oczywiście, że operuję skrótem, a czasem upraszczam. Słowa wykształciuch nie używam w sensie Sołżenicyna, tylko ironicznie i w współczesnym polskim kontekście naszych sporów o miejsce inteligencji. Wszystko zaczęło się od antyinteligenckiej nagonki PiS, która chciała stworzyć nawet nową uczelnię kształcącą nową, PiS-owską inteligencję przeciwko tej starej, która według Dorna, Krasnodębskiego i innych koryfeuszy PiS jest hamulcowym na drodze w świetlaną przyszłość IV RP. Nie życzę sobie, by mnie ktoś nazywał wykształciuchem. A robienie personalnych wytyków pod moim adresem, jak czynią to ,,Zygmunt” czy ,,Paweł Krzywulski”, uważam za niegrzeczne. Co do Wrocławia, trzeba złej woli, by z określenia ,,pohitlerowska” wywnioskować, że Hala Ludowa jest dziełem Hitlera lub hitleryzmu. Jednak przez lata hitlerowcy tam swoje sabaty urządzali i ilekroć widzę ową budowlę, to mi się to przypomina. A jednocześnie – jakby na odtrutkę – przypomina mi się, że w tejże Hali widziałem w latach 70 wspaniałe widowisko amerykańskiego teatru Bread and Puppet. Dopiero ten koktajl wspomnień uwalnia mnie od ciężaru. Jeździłem wtedy do Wrocławia jak do Mekki – na festiwale teatru otwartego, a wcześniej do Teatru Laboratorium Grotowskiego. Ja, krakowianin z wyboru, a warszawiak z miejsca pracy, uważam Wrocław za najwspanialej rozwijające się polskie miasto i życzę mu jak najlepiej. A architektury totalitarnej czy imperialnej nie polubię. Związek między Moskwą stalinowską a drapaczami chmur z lat 30 wydaje mi się oczywisty, choćby w sensie przygnębiającego efektu, jaki te giganty wywołują. ,,Dana 1” – ależ tak magia Obamy, Blaira czy Sarko wykorzystywana i potęgowana przez media są dziś smarem demokracji, mobilizują masy. ,,Geograf” co do Kennedy’ego w Berlinie i,,pączka z masłem” (?!) odsyłam do mego artykułu.
Komentarze
No to chyba juz pokonalismy Niemcow na Mistrzostwach Europy. Ciekawe jednak czyje glowy beda wisiec, jak nie wyjdziemy z grupy. Chyba jedank wielki Leo przezornie wzial ze soba wiekszy osobisty bagaz niz zwykle.
Jestesmy bezsprzecznie mistrzami Europy i Swiata w chwytach ponizej pasa.
Panie Redaktorze,
napsał Pan:
,,Dana 1? – ależ tak magia Obamy, Blaira czy Sarko wykorzystywana i potęgowana przez media są dziś smarem demokracji, mobilizują masy. ”
przepraszam Pana, ale takie zbitki myślowe to dzisiaj, zwłaszcza przy obecnych tendencjach kształtujących społeczeństwa,wręcz ludzkość- to zupełnie nieaktualny archaizm.Wystarczy zapytac-Po co? Na co? Dlaczego? , dorzucić do kontekstu Fidela Castro, Kim Ir Sena, Hitlera czy Lenina/ abstrahując od wartości/, żeby odczuć dysonanse w takim stwierdzeniu jak Pańskie.
„Smar demokracji” to zapewne jakaś uniwersalna maśtyga, której obojętne co, byle tylko smarować. W bezwładnym odruchu, może to być np. smar dla demokracji.
Proszę poczytać moje wpisy pod poprzednim Pańskim felietonem. Polecam Pańskiej refleksji pytanie-skąd ta skuteczność sądów?
Przepraszam za odrobinę impertynencji i pozwalam sobie zaprosić Szanownego Pana do XXI wieku. Tamto co było szybko znika.
Pozdrawiam Eddie
Redaktorze
To się chyba zgadzamy. Tyle, że mnie szło o to, że magia ZAWSZE towarzyszy i towarzyszyła wszystkim ludzkim sprawom i że nic nie karze nam mniemać, iż jest jej coraz więcej. To było by niebezpieczne.
Tak magia jest smarem wszystkich działań i nim będzie dopóki nie posiądziemy „wszystkich rozumów” i nie zgłupiejemy na rozum.
Obcięte głowy Niemieckiej reprezentacji?
Starszy kolega opowiadał mi kiedyś coś, co nękało jego sumienie. Po wojnie jego rodzice nie znaleźli możliwości powrotu do zburzonej W-wy. Osiedlili się w Szczecinie. Tam wśród ruin rozegrał wtedy chyba 11 letni mecz z rówieśnikami. Grali poniemiecką czaszką. W miarę jak dorastał Niemiec-piłka zaczął nawiedzać go coraz częściej w snach i na jawie. Coraz bardziej konkretny i mięsisty. Stał się najwierniejszym towarzyszem J.
J. był malarzem. Rozbite jaja walające się na brudnych podwórkach, na brukowej kostce, po betonowej podłodze to był jego motyw. Banalne? Prawda?
Nigdy nie malował czegoś, co można zobaczyć ponosząc oczy.
Czy koniecznie trzeba mieć taką pamięć by nie robić pewnych rzeczy?
Widać, że chyba taka pamięć jest potrzebna. Tym, którzy publikują takie obrazki życzę: powietrza, głodu i wojny. Oczywiście możecie z tym trochę poczekać. Poczekać, kiedy już mnie nie będzie.
J. już odszedł. Pewne gra w zaświatach ze swoim Niemcem w szachy. Jego to już nie dotyczy.
A robienie personalnych wytyków pod moim adresem, jak czynią to ,,Zygmunt? czy ,,Paweł Krzywulski?, uważam za niegrzeczne. Co do Wrocławia, trzeba złej woli, by z określenia ,,pohitlerowska? wywnioskować, że Hala Ludowa jest dziełem Hitlera lub hitleryzmu. Jednak przez lata hitlerowcy tam swoje sabaty urządzali i ilekroć widzę ową budowlę, to mi się to przypomina
Niestety Panie Redaktorze jak sie usiluje zaprezentowac jako opiniotworcza osoba publiczna jak Pan to czyni to trzeba liczyc sie z tym ze w momencie kiedy sie opowiada zwyczajne banialuki jak to ktorys raz Pan raczy robic to wytyk sie wrecz kroi i niestety – jak najbardziej nalezy. Poza tym „wyksztalciuch” zostalo tu uzyte jako taki sarkastyczno
– ironiczne slowo-klucz ktorym okresla sie Pan jako osobe przynalezaca do grona kojarzonego z intelektualna czescia spoleczenstwa. Niestety jesli wykonuje sie taka wolte i sklada takie swoiste „oswiadczenie” trzeba pamietac ze nie wolno przyszywac sobie latek na ktore sie nie zasluguje. Nie jest to pierwszy raz kiedy wystepujac z pozycji autorytetu wyglasza Pan sady ktore sa nie tylko nieprawdziwe, ale na dodatek zwyczajnie nie przystoja osobie uchodzacej za wyksztalcona i obyta. Przykro mi ale to jest prztyczek do Panskiej dumy raczej niz atak personalny. Ja wytykam Panu ze nie wie Pan o czym Pan mowi a wystepuje z pozycji krytycznej i stawia sie w gronie ludzi postrzeganych w tym kontekscie jako „lepszych”. Zatem nie jest to atak personalny ale atak na niezasluzone stanowisko i racje ktore sobie Pan przypisuje.
To ze okresla Pan taki atak jako „personalny” pokazuje tylko slabosc Panskich argumentow i pozycji. Zgadzam sie ze byl moj wpis zdecydowanie egzaltowany – ale to wynika glownie z uwarunkowan srodowiskowych. Jako architekt i mieszkaniec Wroclawia nie moge zniesc takich bzdur wypowiadanych publicznie. Zwlaszcza ze POHITLEROWSKI ma doskonale zrozumiale znaczenie. W mysl Panskiej logiki, ktora tak Pan broni Wawel bedacy siedziba Hansa Franka przez okres GG jest takze POHITLEROWSKI! To ze sie Panu cos z czyms kojarzy nie jest niestety nic warte tak dlugo jak nie ma Pan autorytetu popartego faktami lub osiagnieciami w tej dziedzinie… Wiec raczy Pan wybaczyc. To co napisalem to nie jest niegrzeczny atak personalny ale ofukanie pewnego nieco zbyt aroganckiego „wyksztalciucha” za bezprawne kreowanie sie na kogos kim nie jest. Moze bylem lekko obcesowy i moglem nie zachowywac sie teatralnie. Ale to juz dla mnie problem jaki sobie wizerunek wytworze. Przepraszac za bzdurne i krzywdzace wypowiedzi – co jest bardzo w naturze nurtu postepowo-lewicowego z ktorym sie Pan utozsamia – to juz panski obowiazek. Czuje sie gleboko dotkniety bezmyslnym i aroganckim ignoranctwem autora tego bloga ktory lekcewazaco i krzywdzaco wypowiada sie o waznych elementach historii mojego miasta i nie uwaza tego za nic niestosownego…. Chyba ze uwaza Pan ze to Pan ma prawo decydowac co jest obrazliwe dla Wroclawian a co nie…
ale to tylko potwierdza ignorancka arogancje o ktora Pana oskarzam i ktora wytykam z oburzeniem. I bynajmniej… nie jest to atak personalny. Proponuje zajrzec do slownika….
Tylko ręce załamać ! A nasze moralne „ałtorytety” milczą ? Jak to ? Gdzie
są teraz : Wildschteiny, Pospieszalskie, Semki, Lisickie, dwa Karnowskie,
Zaremby, Janki Igory i inne Gabryele(?) archanioły ? Oni dadzą głos, gdy
znowu naszą narodową świętość, czyt. dwa kartofle ( odmiana:Lenino ),
wyeksponuje jakaś niemiecka ,tfu, gazeta. To ma niby bojowego ducha w
NARODZIE podnieść ? No to ja kibicuję Niemcom, i jestem pewien – skopią WYBRANYM d…. A swoją drogą, a props kartofli – Panie redaktorze, czy to jest demokratyczne państwo, którego Głowa, a właści-
wie łeb, nie wykonuje wyroku sądu ?. Pozrawiam serdecznie Pana i pozo-
stałych.
do Paweł Krzywulski :
Zdaje się, że to Ty usilnie chcesz się wykreować na kogoś innego, lep-
szego ? A na pewno na wielkiego erudytę. Ale świat już widział większych
erudytów. Ja też mieszkam we Wrocku, i Hala niedmiennie kojarzy mi
się z Hitlerem, a mimo to, nie cierpię. I nie czuję się obrażony, że ktoś
ma inne zdanie od Twojego. A Wawel jak nic kojarzy mi się z H.F.
Z poważaniwm
Wczoraj wieczorem testowalem powrot ze Świnoujscia do Szczecina przez Uznam ,Anklam , Pasewalk , po to by uniknać upierdliwej przeprawy promowej Karsiobór na rzece Świna .Polecam ,20 km dalej ale minum 30 miut krócej ,mimo pernametnych ograniczeń szybkości po tamtej stronie . Na Odcinku Anklam -Pasewalk radio MVP 3 krotnie przypomianalo końcowy fragmnet sprawozdania z meczu Dutschland -Polen 1:0 z MŚ w Niemczech 06r.Cytuję .””OOOOLLLIVERR NEVILLLL GOLL !!!!! to gol dla nich+ryk widzow na stadionie .Oni też gotują sie do bitwy ,o tym w tej audycji aż kipiało, ale nikt nie wkraczał na pole polskich brukowców .!!
ps.
Od wczoraj jest jeszcze bliżej ,bo przez Dobieszczyn ,nowo otwarta droga ,ktora mogła być czynna już dawno – przepraszam,to info. dla żyjacych na pograniczu z Niemcami ,ale potencjalnie zminiejszające ilość samochodow z Polski w drodze nad morze w naszym regionie .Nadmorskie uzdrowiska na Uzamie od Swinoujscia do Rugi fantastycznie, nowocześnie zurbanizowane lub zrewilitazowane .To cudeńka, nie wspominając o Rugi .
To nie jest kwestia tej jednej okładki, tylko w ogóle regularnego ukazywania się gazety, która jest notorycznym szmatławcem. Dlaczego takie tytuły wciąż istnieją?
Mr. Kogut , słusznie Pan krytykujesz P. Krzywulskiego w 1 -szym poście . Bo niepotrzebnie ” hamletyzuje” o nic. Ale w swym następnym poście też ” hamletyzujesz” nt. reakcji tzw. ałtorytetów. I dlaczego walisz tylko w nielubianą stronę ? Przecież brukowce są i były stale obecne zwłaszcza u Szwabów i Angoli. To stamtąd przyszły te wzory. Razem z wolnym rynkiem prasy i zniesieniem cenzury . Mam nadzieję , że publiczne puszczanie wiatrów się nie przyjmie. I w ogóle spokojnie , to tylko blog. Taka forma magla , trochę bardziej inteligenckiego.
A propos Paweł Krzywulski i jego wzmianka o Wawelu
Zewnętrzny budynek zamku wawelskiego, ten który jest widoczny przed wejściem na dziedziniec, jest właśnie „zabytkiem” z czasów gubernatora Franka (podobnie jak południowa wartownia). Jest on jednak stosunkowo dyskretny (choć o wyraźnym niemieckim charakterze) i dodatkowo przysłaniany winem.
A więc zupełnie inna sytuacja niż symbolu Warszawy – Zabytku Kultury Narodowej im. Józefa Stalina.
Paweł Krzywulski „pisze”:
„…bzdurne i krzywdzace wypowiedzi – co jest bardzo w naturze nurtu postepowo-lewicowego z ktorym sie Pan utozsamia – to juz panski obowiazek…”
Cały tekst, z którego fragment powyżej,jakkolwieb błahy i bełkotliwy,
celnie ilustruje czworakowo-chamską naturę TEGO środowiska.
Wraz z należną porcja wyrozumiałego politowania dla Pana Pawła Krzywulskiego opowiadam się , ze względów jak najbardziej oczywistych,
za nurtem” postępowo – lewicowym.
Nie wiem, czy nie powinno być „błachy”.Ale już Pan Krzywulski nieomylnie to wyłapie i wdepcze mnie w ziemię w takt ochrypłych plemiennych nawoływań.
Tabloid sięgnął bruku ?
To nie trudne skoro jest się brukowcem…
Nie jest prawdą,że PiS chciało stworzyć nową uczelnię,kształcącą nową PiS – owską inteligencję. J. Kaczyński raz coś takiego powiedział, tylko że nikt tego nie podchwycił,a już na pewno nie minister nauki w rządzie Kaczyńskiego.
Nie wiem czy w tym blogu wypada czynić wyznania natury erotycznej.
Ale niech tam. Myślcie sobie, co chcecie.
Gdybym był dziewczyną byłbym zazdrosny o Halinkę Ludową. Nigdy nikt tak w obronie mojej czci nie stawał. Chciałbym być tak kochany.
” A jak kochać to tylko… we Wrocławiu”
„Tu mieliby o wiele lepszy pretekst do podgrzewania nastrojów antyniemieckich.” Lepszy od czego ?
Prasa, a właściwie całe media osiągnęły dno. Dążenie do sensacji za każdą cenę, do osiągnięcia jak największego nakładu, czy oglądalności doprowadza do tego, że media nie cofają się już przed niczym.
Prymitywny przekaz dla prymitywnego odbiorcy…
Z dziejów niemieckiego postrzegania Polaków związanych ze sportem, chciałbym przypomnieć kolekcję 32 medali dystrybuowanych przez niemiecką firmę MDM z okazji Mistrzostw Świata w piłce kopanej.
Na francuskim medalu jest wieża Eiffla, na niemieckim – Brama Brandenburska, USA ma Statuę Wolności, Czesi – lwa, który wpisany jest w ich godło państwowe. A Polska – pastucha w kapeluszu z sumiastymi wąsiskami i dwoma gąskami… „Użyliśmy symboli, które kojarzą się z danym krajem. Z Anglią kojarzy się pałac Buckingham, ze Szwecją Łoś, a z Polską gęsi” – wyjaśniła Tina Schwarzmann z MDM.
http://bi.gazeta.pl/im/7/3368/z3368787G.jpg
Panie Redaktorze,
wiem, ze z tym „ein Berliner” to zlosliwosc, wiec rzucilem tak tylko dla zartu 🙂 A jesli juz o niemieckie sprawy idzie: wiadomo mniej wiecej czego mozna po Super Expresie oczekiwac, choc czasem potrafia zaskoczyc („gdy zdawalo sie nam ze siegnelismy dna, od spodu dobieglo nas pukanie”). Gorzej, ze podobne madrosci – iz polscy pilkarze sa 16 razy (?) inteligentniejsi od niemieckich – rzuca powszechnie szanowany trener Z. Boniek. Chociaz ponoc jeszcze lepszym wyczynem popisala sie prasa austriacka: w nawiazaniu do dlugiego braku sukcesow ichniehgo futbolu – zdjecie Fritzla i podpis: austriacka pilka po 24 latach wychodzi z piwnicy. Jak widac, mozna jeszcze mocniej.
Pozdrawiam
Geograf
Szanowny Panie Adamie,
czytam tytuł Pańskiej wypowiedzi i myslę sobie: mniejsza o tabloid, coś złego dzieje się z naszą kulturą osobistą. Czytam wpisy pod Pańskim tekstem i robi mi się smutno. Tyle jadu, agresji, braku szacunku dla innych i ich poglądów. Dlaczego, po co, czy to konieczne? „Torlin” pisze: „Prasa, a właściwie całe media osiągnęły dno”. A czy wolno mi szanowny „Torlinie” zapytać jakie treści podkładasz pod pojęcia” „prasa”, „media”? Bo ja za tymi pojęciami widzę po prostu ludzi. Tych którzy tworzą przekazy medialne i tych którzy je „konsumują”. Dwie strony tego samego procesu komunikowania. Stare porzekadło mówi: „żeby ktoś mógł sprzedać, ktoś musi chcieć kupić”. Takie media, jakie społeczeństwo. I to właśnie o kulturze i poziomie agresji wśród społeczeństwa należy rozmawiać przede wszystkim. Z góry przepraszam każdego kto poczuje się urażony i zapewniam, że nie kieruje mną gniew czy złosliwość, ale prawdziwy żal: proszę przeczytajcie pierwszych siedemnaście wpisów i uczciwie zastanówcie się Państwo nad nimi, ja widzę w nich brak szacunku dla innych. Jest to pierwszy etap stosowania przemocy: „pozbawianie kogoś czegoś” – polecam słownik języka polskiego.
Naprawianie świata należy zaczynać od siebie. Nie, nie lekceważę rozmiarów złego smaku, braku kultury, o której Pan pisze. Niemniej uważam, że to „tylko” przejaw, objaw. Przyczyny tkwią gdzie indziej. I o tym wolałabym rozmawiać.
Pozdrawiam serdecznie
Jotka
PS. „Momo” dla mnie blog w żadnym wypadku nie jest formą magla. I bardzo proszę mów w swoim i tylko swoim imieniu. Nie podobają mi się też określenia typu: „Angole”, „Szwaby”, czytanie takich wpisów sprawia mi przykrość. Powiem więcej: jakościowo nie widzę specjalnej różnicy między poziomem kultury tabloidu a poziomem kultury Twojego wpisu. To tylko różnica natężenia. Przykro mi. Życzę wszystkiego dobrego. J.
Niemiecka zatire zajęła się Austriakami:
http://www.titanic-magazin.de/typo3temp/pics/23960757e2.jpg
http://www.eulenspiegel-zeitschrift.de/Titel_0608.jpg
W zeszłym roku w Niemczech były rozgrywane mistrzostwa w piłce ręcznej. Przed finałem Polska-Niemcy, gospodarze sprzedali niemieckim kibicom wszystkie bilety, nawet te zarezerwowane dla żon naszych zawodników. Taka lokalna gościnność…
Niemiecki gazetopodobny „Bild” poszedł wtedy na całość i rzucił hasło: „Vorsicht vor den Roten Rüpeln!” – „Uwaga na czerwonych chamów”.
http://www.bild.de/BTO/sport/2007/02/02/handball-wm-polen/deutschland-gegner-vorstellung.html
jotka…
nie bądz taka trzpiotka, nie stawiaj cenzurek powiedz co myślisz może ktoś odpowie.
Wal o tych przyczynach!!!
No i zaczyna się. Oni zaczęli proszę Pani. Oni zaczęli….
Może ciocia ma rację? Kto wie?
„Dana1”, nie stawiam cenzurek, jeżeli tak to zabrzmiało to przepraszam, piszę o tym co myślę i czuję!
Może w tej chwili nie będę „waliła”, bo wpadłam tu tylko na chwilkę. Wrócę wieczorem.
Czy „trzpiotka” to miłe określenie? Wolę założyć, że tak.
Pozdrawiam
Jotka
jotka, UPRASZAM o wzgląd na kontekst. Brukowce są ich / tych ze zwrotów niepoprawnych/ wytworem. Dlatego ich użyłem. Normalnie zaś nie. Niestety nie odniosłeś się do istoty sprawy tzn. żródła zarazy , które jest immanentne dla ” niskiej ” a nawet popularnej kultury anglosaskiej i niemieckiej. W popularnym na świecie programie Top gear , prowadzący Clarkson cały czas tak ” jedzie po bandzie ” mówiąc np. o niemieckich samochodach. Teraz odniosę się do istoty Twego postu.Nie ma ŻADNEJ możliwości / poza cenzurą / okiełznania problemu chamstwa w brukowcach./ Mam nadzieję ,że brak słowa TABLOIDY nie dotknął Cię/ Jeśli dopuszczasz istnienie wolnego rynku i braku cenzury ten proces będzie trwał. Tu nie trzeba głębokich analiz , gdyż są tylko biciem piany. Ludżmi można / w większości / dowolnie manipulować. Skoro piszesz w medium liberalnym / jakim jest Polityka/ automatycznie dopuszczasz istnienie całego shitu. Dlaczego ? To proste. Oczywiście głosisz poglądy tzw. kulturalne i wyważone /jak Polityka/, ale tym samym , przez kulturalny liberalizm godzisz się aby np. nie było cenzury obyczajowej bo to nie przystoi !!! Nie piszemy przecież w ” Naszym Dzienniku” , nie chcemy też powrotu PRL , kiedy takich rzeczy nie było. Jeśli masz wobec w/w faktów jakąś receptę chętnie posłucham , tak jak dana 1. Co do magla, to nie absolutyzuj blogów nawet w Polityce , bo zadęcie szkodzi poznaniu.Bywają tematy i dyskusje ważne, bywają mniej. Ale słowo , od dziś każdy wpis bedę tworzył na stojąco i pod krawatem i ważył każde słowo. pzdr
A co tu w ogóle komentować ? No ale skoro pan redaktor chce to proszę bardzo 🙂
Takie obrazkowe pisemka dla debili są w każdym kraju i wszędzie znajdują sporą ilość „czytelników” – nie sądzę jednak by zbyt wielu z tych „czytelników” sięgało po POLITYKĘ i vice versa. Ja osobiście mam w głębokim poważaniu taką tfu…rczość i nie obchodzi mnie zupełnie co też tam jeszcze wymyślą „redaktorzy” ku uciesze swoich „czytelników”.
Dziwi mnie za to niezmiernie gdy w tzw. przeglądach prasy w rozmaitych (mieniących się poważnymi) stacjach radiowych i telewizyjnych cytuje się też „informacje” z tych szmatławców.
Politycy (również ci mieniący się poważnymi) także chętnie dają tam swoje wypowiedzi no bo przecież każdy głos się liczy a „czytelnicy” tego badziewia to najłatwiejszy do pozyskania elektorat.
I tak to się toczy bez sensu…
grba – 11;18 – Wspaniale się prezentuje ten medal! 😯
Góral z gąskami!!!
Chyba się tfórcy z gęślami pozajączkowały. 😆
Już Ci Jotko odpowiadam!
A ja nie widzę za mediami ludzi, oczywiście nie chcę generalizować, piszę w końcu w blogu „Polityki”, ale jeszcze niedawno było sporo poważnych pism i kilka brukowców. Teraz proporcje się odwróciły. Za mediami stoją właściciele stacji, dla których najważniejszy jest zysk. Pieniądze dają reklamodawcy i oni przy pomocy swoich słupków słuchalności, oglądalności, czytalności (!) decydują, do której firmy medialnej dadzą swoje pieniądze.
A mimo całego szacunku dla społeczeństwa polskiego dla nich najważniejszy jest Superexpress, Big Brother, Idol, Tańczący z Gwiazdami i na Lodzie, czy „Śpiewaj z nami”.
Ponieważ część mediów się skompromitowała politycznie w ostatnim czasie, wyłania się nieciekawa sytuacja. Dzienniki, aby zdobyć popularność, nie przekazują wiadomości prawdziwych, tylko spreparowane, wychodząc z założenia, że przeciętnego Polaka i tak to nie interesuje. W „Faktach” najważniejsze jest wyrzucenie rodziny na bruk przez komornika, to jest wiadomość dnia.
I jak łączę te dwie sprawy: tabloidyzacji mediów i sprzeniewierzenie się prawdziwej informacji – uważam, że upoważnia mnie to do stwierdzenia, że „całe media osiągnęły dno”.
Do „jotki” z 7.06;14.24: w dużej mierze popieram, ale w stwierdzeniu:”jakie społeczeństwo, takie media” jest rażący brak logiki; miałbyś (miałabyś) rację wtedy, gdyby nikt nie protestował; protesty świadczą jednak o różnicy, a nie adekwatności . Poza tym większość protestów jest ad personam; dotyczą konkretnych tabloidalnych „dziennikarzy”. Jeśli wśród „społeczeństwa”-jak piszesz – są tacy, co odróżniają w świecie „dziennikarzy” ziarna od plew, to bardzo dobrze; plewy trzeba odrzucać, tępić, czasem nawet brutalnie, bo one kultury nie rozumieją, one-zgodnie z opisem najstarszego zawodu świata- zrobią dla mamony każde świństwo.
momo – 20;59 – Ale słowo , od dziś każdy wpis bedę tworzył na stojąco i pod krawatem i ważył każde słowo. pzdr…
🙂
Ja tam ci nie wierzę
Jotka
Pewnie że miłe.
Żyję w kraju niepodleglym, wolnym, suwerennym, we własnym domu, z paszportem w kieszeni, katolickim, europejskim, z matką boską w Częstochowie i w Licheniu, mieliśmu papieża polaka, nasi walczą o wolność Afganistanu, Iraku, przyjaźnią sie z największą demokracją, walczą o demokrację w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Ja płacę abonament radiowo telewizyjny i dowiedziałem sie dzisiaj, że nie będe mógł oglądać w polskiej telewizji meczów piłkarskich nawet polskiej narodowej reprezentacji. A ci piłkarze mają orła w koronie na piersiach, grają ” jeszcze polska”. Odsyłaja mnie do jakiegoś Solorza. Niech to wszystko szlag trafi.
Najpierw sam Pan pisze o sobie, że posiada „skazę wykształciucha”, a w następnym wpisie już Pan sobie nie życzy, aby nazywać Pana wykształciuchem. Ciekawe… Do tego obraża się Pan, gdy ktoś Pana tak nazywa. Ale tak to już jest z wykształciuchami, gdy nie mają argumentów, to próbują przypinać komuś, kto głosi niewygodne dla nich tezy, różnego typu „łatki”: a to że niegrzeczny, a to że nagonka, a to że nieładny, a to że z PiSu 🙂 etc. Gdy Pan komuś „przyłoży”, zmanipuluje czyjąś wypowiedź, albo dokona kompletnie niuprawnionej w świetle faktów oceny, to wszystko jest w porządku. Ale gdy ktoś przyłapie Pana na takiej manipulacji to jest „niegrzeczny”. Tak to już jest gdy ma się skazę wykształciucha…
Witam serdecznie i dziękuję za tyle wpisów czyli, jak rozumię, gotowość do rozmowy.
MOMO, błagam odpuść sobie krawat, garnitur, etc., nie mam też nic przeciwko piwu! Jeżeli protestuję przeciwko słowu „magiel” to nie z powodu zadęcia i sztywniactwa. Protestuję dlatego, że słowa mają moc sprawczą, kreują rzeczywistość. My trochę na codzień o tym zapominamy, ale tak to jest. Kto ma władzę nad słowem (patrz:przemoc symboliczna), ten ma władzę nad kierunkiem myslenia, kształtowaniem tozsamości, etc. Nie idealizuję blogów. Myślę też, że ważny jest język, emocjonalny a czasem nawet dosadny, ale wtedy należałoby go używać, tak sądzę, jako środka ekspresji własnych emocji, do których każdy ma prawo, a nie do wyrażania opinii o innych czy przeciwko innym. Jeżeli poczuję się „wkurwiona” to nie oddam tego żadnym innym słowem. Nie sądzę jednak żebym miała prawo napisać komukolwiek, że jest „wkurwiający”. Róznica jest taka, że w pierwszym przypadku mówię o swoim stanie emocjonalnym. W drugim obwiniam kogoś innego za stan swoich emocji, a to przecież mój problem jak sobie radzę z emocjami. Przepraszm jezeli tłumaczę to zbyt łopatologicznie. Wiesz osobiście zamiast słowa „magiel”, które w naszej kulturze ma zdecydowanie pejoratywne konotacje, wolę słowo „agora”. Nie sądzę żeby uczestnicy debat prowadzonych na/w (?) agorze byli nudnymi sztywniakami. Upominając się o unikanie agresji słownej, proszę o to abyśmy się tu na tym blogu nie przyczyniali do brutalizacji języka dyskursau publicznego/społecznego, który jak sądzę jest juz dostatecznie i ponad miarę zbrutalizowany. I dalej MOMO, to nie jest tak, że „przez liberalizm kulturowy nie godzę się na cenzurę obyczajową”. Nie wiem nawet czy jestem liberalna kulturowo czy nie. Patrzę na zjawiska społeczne z perpektywny pragmatycznej. Istnieje tak zwana „paradoksalna teoria zmian” sformułowana przez Marcusa, która mówi, że jeżeli chcemy coś zmienić to nie powinniśmy z tym walczyć, ponieważ dodajemy temu czemuś energii (vide: odpychane wahadło). Aby nastąpiła zmiana powinniśmy budować to na czym nam zależy. Jeżeli nam zależy na kulturze w debacie to sami zacznijmy tę kulturę pielęgnować. Nie, nie jestem naiwną idealistką: zło było, jest i będzie. Do każdego z nas należy obowiązek poszerzania obszarów dobra. I tyle, tylko tyle i aż tyle. Spróbuj „wrzucić” do komputera komendę typu: „nie rób”! I co? Komputer zgłupieje, rozumie tylko komendy „pozytywne”: co robić a nie czego nie robić. Z naszym mózgiem jest podobnie: „śmieci na wejściu, śmieci na wyjściu”. Dlatego nie zawracam sobie głowy czymś takim jak cenzura. Uważam natomiast stanowczo, że społeczeństwo ma prawo umawiać się co do przestrzegania pewnych norm. Odwoływanie się do czegoś takiego jak totalna i niczym nieskrępowana wolność jest zwyczajną manipulacją.
TORLIN, właściciele mediów to też ludzie. Z całą pewnością część z nich nie widzi/ nie chce widzieć/nie potrafi widzieć niczego poza zyskiem. Nie sądzę jednak, na zasadze zwykłego rozkładu i prawdopodobieństwa, żeby wszyscy właściciele mediów mieli złą wolę. I tutaj nawiązuję też do wypowiedzi PIELNI 1. Co do rażącego braku logiki, to niestety jest to tak, że życie społeczne nijak nie chce się kierować logiką (pierwsze prawo zachowania się zwierząt brzmi: „w ściśle określonych warunkach zwierze zachowuje się tak jak mu się żywnie podoba” – książka „Pochwała różnorodności”, nie pamiętam w tej chwili autora -, a człowiek jest ździebko bardziej skomplikowany. W społeczeństwie są rózni ludzie. I nie ma nawet co drzeć szat o to, że konsumentów tzw. kultury wysokiej jest zdecydowanie mniej, zawsze tak było. Nie w ilości problem. Problem w nieuleganiu naporowi chamstwa i jasnym formułowaniu i przestrzeganiu własnych standardów. Wszyscy pewnie słyszeli o „belce we własnym oku” o „ziarnku gorczycy” o „zwyciężaniu zła dobrem”. Ja w to po prostu wierzę i staram się w mniej lub bardziej kulawy sposób praktykować. W myśl „paradoksalnej teorii zmian” zamiast protestów przeciwko chamstwu tabloidów rozsądniej byłoby zadbać o edukację medialną i to od przedszkola. Media trzeba umieć „czytać”, konieczna jest „alfabetyzacja” medialna. Analfabeci medialni skazani są na manipulację i życie w rzeczywistości upozorowanej. Dla mnie skoncentrowanie się na tym problemie jest bardzo istotne.
A teraz DANA 1, „walę” o tych przyczynach. Przyczynach brutalizacji języka, śladowej zdolności do organizowania się „za” a nie „przeciw”, znikomego poziomu wzajemnego zaufania. Przyczyny mozna wskazywać różne w zalezności od przyjętej perspektywy analizy zjawisk społecznych.
W tym miejscu odwołam się do perspektywy politycznej tradycji Europy Wschodniej, widzianej oczyma węgierskiego politologa George’a Schopflin’a („o” z umlautem,nie umię tego zrobić) z Londyńskiej Szkoły Ekonomii i Szkoły Studiów nad Europą Wschodnią. Otóż uważa on, że Europa Wschodnia nigdy nie wyszła cywilizacyjnie poza mentalność niewolnictwa. W większości z nas tkwi niewolnik. Aktywność niewolnika i sposób postrzegania rzeczywistości zorientowana jest na znalezienie „dobrego pana” (przeanalizujcie proszę strategie wyborcze Polaków w wolnej Polsce). „Dobry pan” to taki, który:nie bije, zapewni pełną miskę, dach nad głową i, co zdaniem Schopflin’a bodaj najważniejsze, pozwala się oszukiwać. Z tego ostatniego czerpie niewolnik poczucie własnej wartości – „jestem od niego lepszy”. Ponieważ niechętnie bierzemy odpowiedzialność za własne życie – od tego mamy pana, potrzebujemy potwierdzania własnej wartości na drodze udawadniania innym, że jesteśmy od nich lepsi lub odwrotnie, że oni są gorsi. Stąd nastawienie na konfrontację i dalej agresję. przyzwolenie na cwaniactwo, ale i brak zaufania.
To oczywiści tylko jedna z mozliwych płaszczyzn, na której mozna ten problem rozpatrywać.
Droga wyjścia: budowanie postaw obywatelskich, budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
Czy media nam w tym pomogą? Te, które nastawione są li tylko na zysk z całą pewnością nie. W interesie takich mediów jest kształtowanie konsumenta, ze świadomym obywatelem im niekoniecznie po drodze. Czy jednak nie ma w mediach innych ludzi? A co my tu niby robimy?
Sorry za zbyt długie wymądrzanie się, ale mnie to naprawdę lezy na sercu.
Pozdrawiam serdecznie
Jotka
Jotka
Stanowczo protestuje nie przeciw temu, co piszesz, ale przeciw tezie Georga Schöpflin?a. Ściślej przeciw twierdzeniu, że mentalność niewolnicza jest specyficzna dla Europy Wschodniej. Ujawnia się ona we wszystkich krajach demokratycznych i mniej demokratycznych. Z Schöpflin?a wychodzi kompleks EW. To jest częściowo dość dawno opisana ucieczka od wolności, to jest szukanie lepszości w tożsamości: My Francuzi, My Anglicy. Im niżej w stratyfikacji społecznej tym widać to silniej. Nie koniecznie lepszość musi wyrażać sie narodowo.
My lewica!!!
Przeżyłem już pianę pogardy dla Reagana dla Thatcher teraz dla Busha. Pogardę „zwierzęcą? dla kogokolwiek, kto sympatyzuje lub sympatyzował z nimi.
My prawica!!!To samo.
Nie wiem jednak czy kiedykolwiek w historii demos, który mógł się w sposób wolny wypowiadać i demonstrować swoje zdanie zachowywał sie inaczej.
Tak też zawsze zachowywali się tego demosu ulubieńcy.
Narzekania na specyficzne miejsce w geografii i historii wynikają albo z małej wiedzy albo są chwytem pedagogicznym. Oczywiście, że należy się ponurym demagogom przeciwstawiać. Kpina, ironia, pastisz, satyra są jak najbardziej dopuszczalne. Należy kpić z demagoga niezależnie czy on prawy czy on lewy. Wykpiwać kretyństwa Michaela Moore jak i grafomanię Wildsteina.
Oczywiście że niczego się w ten sposób razem z przykładowym Moorem czy B.W. nie zbuduje. I nie oto by z nimi budować idzie. Należy ostro się z nich śmiać by nie gorszyli, by komuś innemu nie przyszło do głowy by powiesić im na szyi młyński kamień.
Może ostrość dyskusji czasami łagodzi obyczaje?
Niemcy uprawiają politykę Kalego. Jak oni zamieszczają coś w swoich gazetach to my mamy być tolerancyjnie i światli. Ale jak my ich obrazimy o to już im się nie podoba.
Moim zdaniem tabloid (czyli kicz) jest ponad narodowymi podziałami. Tak więc nie przesadzałbym z tym czarnym dniem polskiej prasy.
dana 1:
Mysle, ze wysmiewasz jedne stereotypy drugimi, sugerujac, ze te pierwsze sa bardziej idiotyczne niz te, ktorych Ty uzywasz. Moze odniesiesz sie do symboliki „axis of evil”. To przypomina mi poetyke „zapluty karzel reakcji”. Polecam rowniez film „Jessica Lynch story” jako apoteoze mitu irackiej wojny rodem z bushowskiej Ameryki. To tylko, aby przypomniec Ci obosiecznosc Twoich argumentow, gdy przywolujesz M. Moore’a. A z tym Reaganem i Mrs. Tchatcher i sila ich mysli politycznej to bym nie przesadzal. Ja smieje sie z tych wszystkich uproszczen tych postaci politycznych. Przypomne Ci, ze Reagan nazwal kiedys drzewa najwiekszym zrodlem zanieczyszczen globu. Powinien za to otrzymac honorowe czlonkostwo Green Peace.
Pozdrowienia
Dana 1
jeżeli mówiąc o „ucieczce od wolności” masz na myśli mechanizm opisany przez Fromma, to to nie jest to samo co „szukanie dobrego pana”. Fromm opisuje bezmyślne podporządkowanie się autorytetom, ale nie stoi za tym potrzeba znalezienia sobie opiekuna. Poszukiwania „dobrego pana” nakierowane są właśnie na taki cel. Owszem jest wspólny element: rezygnacja z osobistej wolności i odpowiedzialności. Niemniej cele i motywy są różne.
Co do pytania o zachowania demosa to polecam materiały na temat prawa w państwie pruskim, postrzeganym jako kwintesencja autorytaryzmu. Otóż w państwie pruskim młynarz wygrała spór sądowy z królem. Niestety nie mogę Ci służyć bibliografią, ale sądzę, że da się do tego dojść. Do czego zmierzam? Do tego, że tam gdzie ludzie potrafią cenić i szanować siebie, gdzie mają świadomość własnych praw i obowiązków, może się zmniejszyć potrzeba uciekania się do agresji, przemocy i pogardy. Oczywiście we wszystkim należy zachować umiar – vide niemieckie posłuszeństwo.
Zgoda, że wszędzie znajdziemy ludzi zionących nienawiścią. Pytanie o to jaka forma organizacji życia społecznego, sposobu prowadzenia dyskursu te tendencje wzmacnia, a jaka łagodzi?
Jeżeli chodzi o humor, pastisz, satyrę to jest to swietny sposób na radzenie sobie z chamstwem i głupotą. Byle nie przekroczyć granicy, za którą zaczyna się nienawiść i pogarda – te nigdy nie przyniosą nic dobrego.
Pozdrawiam
Jotka
PA2155
No widzisz!!! Nie zdzierżyłeś. 😀
Jotka
1) Dobry Pan ma dać bezpieczeństwo. Przykład: Wolność wystraszyła Rosjan. Jest Dobry Pan. Ten właśnie mechanizm opisał Fromm na podstawie obserwacji uczynionych gdzie indziej.
2) Czy strategie wyborcze Włochów tak bardzo różnią się od strategii Polaków?
3) Czy jakiekolwiek społeczeństwo żyjące w systemach o rozbudowanych prawach (?), przywilejach (?) socjalnych da się na podstawie racjonalnych argumentów nakłonić do ich ograniczenia, choćby przejściowego. Jedynym sposobem jest wejście w stan ostrego kryzysu ( przed thatcherowska Wielka Brytania). Przywiązanie do Dobrego Pana jest wielkie w całej Europie. Jest chyba globalne. Jest wyzwanie dla każdej demokracji, starej czy nowej, wschodnie czy zachodniej
4)Jotka, po co szukać przykładu praworządności Pruskiej w bibliotece. Mamy doskonały taki przykład w mitologii Polskiej. Mamy Drzymałę. Kilka lat grając na tej praworządności mógł nie ustępować. Czy jednak praworządność Pruska uchroniła Niemców od poszukiwania Dobrego Pana, kiedy przyszła na to pora?
Byle nie przekroczyć granicy – piszesz.
Święte słowa, słowa, słowa, słowa.
Jotka: dzisiaj popieram, bo widzę, że Twoja ocena:”takie społeczeństwo, jakie media” było zbyt skróconym skrótem myślowym -bardziej, niż u Macierewicza. Dawno temu, jeszcze w tzw. „budzie” dostawałem szału, jak słyszałem pytanie:”co autor miał na myśli…?”Uczciwa i logiczna odpowiedź była:”nikt tego nie wie”,(bo nawet Bóg nie wie, przecież gdyby wiedział wszystko,to po co miałbym się spowiadać, no nie?) albo odpowiedź potoczna:”g..no!”, no, ale za taką odpowiedź dostawało się dwóję. Sorry za obcesowy zarzut o rażącym braku logiki.
Pozdro.
Panie Redaktorze !
W świetle dyskusji Sz.Blogowiczów (niektórych) w materii „ucieczki” od wolności i myśli E.Fromma w tej przestrzeni – złośliwe uwagi dany-1 (z pozycji wyższości „zachodnich” Sarmatów nad azjatyckimi Scytami – jakież to nadwiślańskie, jakież to kontr-reformacyjne, jakież to polsko-katolickie !!!) wobec Rosjan mających ponoć immanentną predylekcję „ku autorytaryzmowi” – najlepiej rozjaśnia tę sytuację schlagwort Józefa Szwejka; „W domu wariatów jest taka wolność o jakiej nie śniło się nawet filozofom”. Oddaje on moim zdaniem najlepiej dywagacje o wolności, jej przestrzeni i wymiarze. Bo przede wszystkim należy zapytać się co to jest wolność ? I czym ona jest dla pojedynczego człowieka, żyjącego w różnych warunkach, w różnych kulturach i w bytującego w różnych sytuacjach……Mającego przy tym różne zdolności intelektualne, wiedzę i personalne problemy egzystencjalne.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Panie Ledaktoźe!!!! Panie Ledaktoźe!!!!
Wodnik mnie ścypie!!! A cytać nie umi.
😀
dana1
Zanim przejdę do odpowiedzi, małe uściślenie matury metodologicznej. Czy mozemy się zgodzić z założeniem, że wszelkie wyjasnienia i opisy rzeczywistości, tym bardziej społecznej, mają się do niej tak jak mapa do terenu jaki przedstawia? Pozwala się orientować w terenie, ale nigdy nie odda jego złożoności. Jest to zawsze tylko pewien skrót, obraz, metafora, narzędzie opisu mniej lub bardziej trafne.
A teraz po kolei:
1) Fromm opisywał podatność na autorytaryzm. Posłuszeństwo wobec autorytetów. Na fali wstrząsu, jaki wywołała najpierw wiedza na temat obozów koncentracyjnych, a potem powoływanie się hitlerowskich
oprawców na konieczność wykonywania rozkazów, Millgram przeprowadził swoje słynne eksperymenty nad posłuszeństwem. To te eksperymenty, w których osoby badane raziły prądem współpracowników Millgrama, dla ich „dobra” i pod naciskiem autorytetu. Okazało się, że kulturalni amerykanie, i to w znaczącym procencie, użyli prądu, który mógłby zabić, gdyby był naprawdę użyty. Nie zważali na płacz, krzyk i błaganie ofiar. Istotniejszy był dla nich nacisk i podporządkowanie autorytetowi. Mieli wybór, ale tylko nieliczni z niego skorzystali. I o tym właśnie rodzaju ucieczki od wolności mówi Fromm. Pierwszoplanowym celem i motywem było posłuszeństwo, uległość, rezultatem była ucieczka od własnej wolności a tym samym odpowiedzialności. (Pamiętaj o załozeniu metodologicznym).
Jezeli chodzi o poszukiwanie Dobrego Pana to mechanizm jest inny. Celem i motywem jest przerzucenie odpowiedzialności za swoje życie na kogoś innego. Podporządkowanie się ma charakter wtórny, instrumentalny. Nie jest też ono bezwarunkowe i bezwzględne. Stąd potrzeba okpienia „Pana”, skłonność do warcholstwa, buntu a często demonstracyjnego wręcz podkreślanie przywiązania do wolności – pod warunkiem, że nic nie kosztuje.
Rosjanie należą do Europy Wschodniej. Wolności i odpowiedzialności trzeba się uczyć, tak jak miłości. A kto i kiedy ich tego uczył?
2) Pytanie o strategie wyborcze Włochów. Zacznę od tego, że w żadnym kraju demokratycznym nie ma takiego przerzucania sympatii wyborczych na skrajnie różne ugrupowania partyjne jak w Polsce. Polacy miotają się od ściany do ściany licząc na to, że tym razem „Pan” się okaze naprawdę dobry i rozwiąze wszystkie problemy po ich myśli, natychmiast i bezboleśnie. Trafią jak milion w totolotku.
Jeżeli chodzi o Włochów to nie zapominaj, że jest to kraj również katolicki. A w wymiarze psychologicznym oznacza to, w porównaniu z krajami protestanckimi, mniej więcej tyle, że inaczej kształtowana była przez wieki tożsamość w obrębie obu konfesji. Systemy religijne, czy to się nam podoba czy nie, wywierają ogromny wpływ na całe życie społeczeństwa. Znasz z pewnością słynne tezy Webera na temat różnic w rozwoju gospodarczym krajów protestanckich i katolickich.
3) Przywiązanie do wygód i niechęć do rezygnacji z nich są oczywiste. Jeżeli chodzi o nakłonienie do rezygnacji z części przywilejów to miało to miejsce w Niemczech, trzeba by było prześledzić historię negocjacji związków zawodowych z pracodawcami. Słynny cud irlandzki również jest efektem konsensusu i samoograniczenia.
To na co chciałam położyć nacisk przy porównaniu tradycji politycznych to na brak idei self-made-man’a w EW. Dominowały tu metafory dziecka (Bożego i nie tylko), wiernej owieczki, wiernego syna odającego życie za wiecznie poniewieraną matkę ojczyznę. Nigdy samodzielnego, autonomicznego dorosłego. Królowały przysłowia: „siedź w kącie a znajdą cię”, „pokorne ciele dwie krowy ssie”, „mądry głupiemu ustępuje”.
Oczywiście w każdym z nas jest wszystkiego po trochę. Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy zmieniać naszej świadomości i postępowania. Wszak kiedyś osoby chore psychicznie trzymano w lochach przykłutych łańcuchami do ścian. Kościół zabraniał uczenia mowy głuchych, żeby nie przeciwstawiać się woli Bozej, i tak dalej i tak dalej. To, że czegoś nie ma tu i teraz wcale nie oznacza, że być nie powinno i być nie moze. Wracam tu raz jeszcze do potrzeby edukacji medialnej i obywatelskiej.
4) Dzięki za przypomnienie o Drzymale. Właściwie zwycięstwo wielkopolan w „najdłuższej wojnie nowoczesnej Europy” jest tu dostatecznym argumentem.
To nie praworządność pruska zawiniła, tylko owa skłonność do bezwarunkowego podporządkowania się autorytetom. Po wojnie te same cechy (plus pomoc i wsparcie USA) pozwoliły Niemcom nie tylko odbudować kraj, ale osiągnąc cud gospodarczy. Każdy kij ma dwa końce.
Słowa, słowa, słowa – to jedno z największych osiągnięć ewolucyjnych z jednej strony a zdrugiej „na początku było Słowo”
Pozdrawiam
Jotka
Dano – 1 , naucz mnie czytać i „rozjaśnij” umysł nieoświecony, tępy i prymitywny. My „elyta” wiemy lepiej i wam maluczcy powiemy …….
Polecam Ci T.Franka Co z tym Kansas ?” + D.Osta „Klęska Solidarności”: ja – mimo że nie umiem czytać – przeczytałem i „coś” zrozumiałem, choć było „po polsku”……..
Pozdrawiam Cię dano-1 krynico prawd wszelakich i źródło jedynie pewnych wiadomości. O Laertesie z fortelów swych znany……
WODNIK53
Pielnia 1
Z tą logiką to nie ma sprawy.
Co do spowiadania to problem polega na tym, ze to nie Bogu jest potrzebna Twoja spowiedź tylko Tobie. Bóg wie o Tobie wszystko. Chodzi natomiast o to żebyś Ty się dowiedział o sobie czegoś czego jeszcze nie wiesz, żebyś spojrzał na siebie z innej perpektywy (punkt widzenia, punkt siedzienia, itd.). Oczywiście to od Ciebie zależy czy przyjmiesz wyzwanie wyjścia poza wiedzę, którą już masz, poza strategie poznawania siebie i świata jakie dotychczas stosujesz. Pan Bóg nie jest żadnym zasuszonym, małostkowym księgowym. Ma niesamowite poczucie humoru i wyczucie paradoksu.
Zwróć uwagę na to gdzie takie wielkie tryumfy swięci psychoterapia. Gdzie wynaleziono telewizję typu reality i te wszystkie tabloidy? W krajach protestanckich gdzie nie praktykuje się praktycznie tak zwanej spowiedzi usznej, indywidualnej.
Nie należy lekceważyć ani znaczenia spowiedzi ani znaczenia psychoterapii. Inna rzecz, że znaleźć dobrego spowiednika jest równie trudno jak dobrego psychoterapeutę.
Powodzenia
Jotka
Do Jotki (z dn. 9.06.2008 – h: 10.18.)
Na pewno masz rację w „metodologii” wywodu. Jest tylko mały problem – kultura: ogólnoświatowa, narodowa, regionalna, lokalna, klanowa, korporacyjna, zawodowa, etc. w której zanurzony jest (mniej lub bardziej) każdy człowiek. I jeszcze intelektualne zdolności każdego człowieka i dostęp do określonych wzorów, wartości, pojęć czy postaw. I zdolności krytycznej refleksji na wszystko co daje mu rzeczywisty świat.
I w tej materii pytam (to pytanie postawiłem w rozmowie z prof. S.Kowaliowem goszczącym na Un.Wrocławskim w ub. tygodniu) czy Rosja jest Europą czy nie ? I czy wartości bizantyjskie, greckie i prawosławne są tymi wartościami jakie niesie pojęcie „europejskość” ? Nie będę profanował delikatnych uszów moich adherentów i krytyków (jak taki prostak nie umiejący czytać powołuje się na takie Autorytety !) przypominaniem o „dwóch płucach Europy” (encyklika Slavorum apostoli JP II – tu jakoś dziwnie nasi serwiliści K.Wojtyły Go przemilczają !!!) – czyli praktycznie wielokulturowości i tym samym – „multi-wartości”: każdy ma prawo do kultywowanie swoich zasad, kultury, tradycji itd. Czy nasze, zachodnioeuropejskie wartości, zrodzone w specyficznych warunkach (głównie tu chodzi o doświadczenia Reformacji i Oświecenia, które „nauczyły’ zachodnich Europejczyków tolerancji, zrozumienia „Innego” i współżycia z obcym na co dzień) sa dostatecznie uniwersalne i omnipotentne, że możemy nimi „na siłę” często częstować inne kultury, inne cywilizacje. A nie tylko częstować, przymuszanie tez się zdarzało i zdarza – w wersji soft i hard.
Tymi retorycznymi pytaniami kończe. Pozdrwaim.
WODNIK53
PS: z tego wywodu Polska też nie za bardzo przystaje do cywilizacji Zachodu; pismo – tak łacińskie, religia – tak, rzymska, ale mentalnosc „bardziej wschodnio-europejska” niźli zachodnia, krytycyzm i refleksja oświeceniowa – mikra (bo gdzie tu było Oświecenie ?!) no i Reformacja – żadna, raczej kontrreformacja przez 300 – 250 lat trwa nadal (z PRL-em włącznie). Chodzi o kontr-reformację w „świadomości”……
Jotka
Forma blogu narzuca posługiwanie jeszcze większym „skrótem” niż mapa.
Taka nasza dola. Wiec bardzo szkicowo.
1)Słowa, słowa, słowa, słowa (koniecznie 4 razy) to jak wiesz cytat.
Nie chciałem napisać „Dobrze by było żeby było dobrze”
2) Nic nie napisałem o WINIE pruskiej praworzadnosci. Napisałem ze nie UCHRONIŁA.
3) Z Weberem to ja mam na pieńku od dawna, ale to temat na długi komentarz. Tu tylko przypomnienie.
Protestantyzm (znowu uproszczenie) to predestynacja. Weber dokonuje przewrotnej interpretacji.
U źródeł kapitalizmu leży wedle niego „pokazówka”.
-Patrzcie na nas Bóg nas wybrał- mówią jego ojcowie kapitalizmu.
Ja z innej szkoly.Dopatruje się źródeł kapitalizmu w czym innym (tu tego nie zmieszczę) i gdzie indziej. Konkretnie w Italii. Tam już wszystko było gotowe. Dlaczego kapitalizm rozwinął się na północy? Ano dlatego ze ta północ była dostatecznie rozwiniętą by przyjąć wynalazki instytucjonalne Wenecji, Genui, Florencji jednocześnie jednak na tyle słabiej ucywilizowana ze nowość nie napotkała tam na silny opór starych instytucji.
4) Na czym polega miotanie się wyborcze Polakow. Czy wybór między SĄD – Millerem a PIS – Kaczyński to wybory skrajnie odmienne?
5) Przykład Irlandii bardzo mi się podoba, bo nie wierzę w predestynacje 😀 . Katolicy(?) też moga.
Pozdrowienia to oczywistosc.
Czy wybór między SĄD(?)
Czy wybór między SLD – ma byc
Szanowni Blogowicze,
widzę, że dyskusja odbiegła dość dalece od tematyki zaproponowanej przez naszego Gospodarza, ale tej przyjemności odmówić sobie nie mogę:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5293215,Orzechowski__odebrac_obywatelstwo_Podolskiemu.html
Jak widać – p. Mirek Orzechowski wraca, i to w wielkim stylu! Dodałbym jeszcze, że warto w tej sytuacji obywatelstwo przyznać Smokowi Wawelskiemu; i oczywiście Wandzie, co (za) Niemca nie chciała 🙂
Pozdrawiam
Geograf
Czytać, w blogu Wodniku!!! Jak protestujesz przeciw jakiejś wypowiedzi prześledź wątek i nie leć ze skarga do Gospodarza bo efekt jest komiczny.
Jotka,staram się siadać do kompa max. trzeżwy, ale nie zawsze wychodzi. Te Szwaby itd. to była mała prowokacja. Co do magla , traktuje go jako miejsce plotek bez ” negatywnych konotacji” . Przyznasz,że blogi tzw. komentatorów polit. , po raz n-ty mówiące o Marcinkiewiczu lub przewinach PiS są jadnak formą magla / w Polityce dla inteligentów/ . Być może zamówieniem polit. – oczekiwanym. Sz. Gospodarz stara się pisać raczej o problemach podst. Za to mu chwała. Ale nawet najbardziej erudycyjna dyskusja o Kosowie , w niczym nie zmieniła ich sytuacji. Ot , pogadaliśmy sobie. Poznaliśmy nowe fakty. Np. ostatnio pewien gość zdenerwował się na jakimś równoległym forum, że parę razy robił wrzutki nt. „Wędrującego świata” Kołodki. A nikt nie podjął wątku, tylko p… o Piterze czy jakimś Marcinkiewiczu . Obraził się. Ja się nie dziwię . Co do obocznej dyskusji nt. ucieczki od wolności , to wolę Millgrama od Fromma. Dlaczego? Bo pisze on o ” tu i teraz” Zaś tzw. lud pragnący ” dobrego pana” jest jednak mądry w naszych rejonach. Tu post Wodnika. Nie mieli innego wyjścia. Gdyby np. Jan Kazimierz uczynił Polskę ,taką jak Fryderyk W. to ubolewanie byłoby O.K . TAk jednak nie było. Nie wymordował paru znaczących osób, nie zmienił ogólnego stanu NIEMOŻNOŚCI. Prawie wszyscy tu piszacy, to mający i ZNAJĄCY swą wartość inteligenci , ba intelektualiści. Ale, gdyby Ciebie Jotko , Twój ” Area Manager ” zmienił na idiotkę , wprawdzie po studiach , która nie czytała Fromma i inn. i pisze ” cusz ” zam. cóż , ale ma twardsze /sorry/ cycki to co? Nie chciałabyś „dobrego pana” . Ten problem ostro występował w GW w pewnych latach. Otóż , kiedy bezrobocie w latach ok. 2000-nych dotykało tylko ” zwykłych ludzi” , GW i jej redaktorzy tryskali radami i przestrogami nt. tzw. mobilności zawodowej. Krytykowali na potęgę „prostaczków” z małych miast i PGR/ patrz film Arizona/ . Pisał o tym „z prowicji” , który ostatnio umilkł .Kiedy zaś bezrobocie sięgnęło Warszawki , … ooo to zaczęło się ubolewanie nad recesją. Był nawet spektakl Teatru TV nt. tamat. Oczywiście żaden z dziennikarzy nie wyjechał , nie zmienił profesji . Najwyżej zmienili redakcję. Wyjechało natomiast wielu ” prostaczków” po 2004 r. powodując popyt na pracowników i PEWIEN wzrost płac/ nie wsządzie/.Jest truizmem, że” niezależnym komentatorem” najlepiej być mając zapewnione wysokie dochody, najlepiej za nic . To nie jest żadna aluzja. Drogi dano 1 , zdecydowanie i bezdyskusyjnie Moore jest o 1000 % lepszy od B. W , bo nawet jak ” przegina” to na aktualne i ważne tematy. Wczoraj na Planete szedł program o korporacjach i tzw. ” wolności mediów „, też z Moorem m. inn. Masakra. Polecam gorąco, bo „P” robi powtórki. Ogólne pozdrowienia.
Wodnik 53, Dana 1
odpisałam Wam i kliknęłam nie tak jak powinnam i wszystko wcięło!!! Niestety jestem komputerową analfabetką i nie potrafię tego odzyskać. A nie mam czasu i sił żeby to teraz odtworzyć.
Przeczytałam Wasze wpisy z uwagą. Sorry.
Pozdrawiam
Jotka
Wysluchalem przemowienia Hillary Clinton. Dla niej trudny moment, a przemowienie pieknie powiedziane, pieknym jezykiem, z dykcja, i z humorem. Ale jeszcze wazniejszy od przemowienia byl moim zdaniem sam proces selekcji kandydatow na prezydenta. Byl to proces morderczy. Obama uczestniczyl w 22 debatach z Hillary, zanim wygral nominacje. Przez takie sito nie przemkneli sie kandydaci dobrzy, swietni, a nawet znakomici. Kandydaci na kandydata zostali wszechstronnie przeswietleni, i mieli okazje do blamazy jeszcze przed startem ?prawdziwej? kampanii. Ci, ktorzy przeszli do ostatniej rundy, reprezentuja naprawde najwyzszy poziom. Nie dlatego, ze Amerykanie sa genetycznie lepsi od Polakow, ale dlatego, ze Amerykanie maja system selekcji w polityce. Natomiast Polacy usilowali zastapic system selekcji IPNem. Skutki sa zalosne.
.
Pomimo amerykanskiego systemu zdarzaja sie wpadki w rodzaju obecnego prezydenta USA, ale jednak nawet on mowi a nie belkocze. Polakom tez by sie przydal dobry system selekcji kandydatow na najwyzsze urzedy.
Komentarz na temat amerykanskich wyborow powinien sie znalezc w poprzednim watku. Najmocniej przepraszam.
Jotka,
Obserwuje Polske z zagranicy juz prawie 20 lat i wypada mi zgodzic sie z Twoimi uwagami. Sam smieje sie gdy przypomna mi sie niektore moje wlasne poglady i reakcje na informacje ze swiata przed wyjazdem z kraju.
Z powazaniem i uznaniem,
Equinox
Zaczyna się ruchliwa dla mnie pora roku. Zmieniając często miejsce pobytu nie będę mógł czynnie uczestniczyć w Grze w Klasy.
Kończąc mój sezon blogowy życzę Gospodarzowi i Wszystkim Uczestnikom dobrego lata, ciekawych urlopów i innych przyjemności. Każdemu wedle potrzeb.
Dana 1
Momo, przecież dobrze wiesz o co „biega”. „Wszystko mozna co nie mozna byle z wolna i z ostrozna”, choć czy ja wiem?! Czy zawsze należy „z wolna” i „z ostrozna”! Może kiedy trzeba należy mieć oczy „szeroko zamknięte” i generalnie just to keep balance! A jakie piwo najbardziej lubisz?
Pozdrawiam
Jotka
Geograf, dzięki za zauważenie nieustającego źródła mojej radości pana M.O.! A moze by mu jakiś ekstra medal zafundować? Jakkby tak o tym pomyęleć „zespół wespół”, co Ty na to?
Pozdrawiam
Jotka
@ Jotka:
Wiem, że swoim ostatnim wpisem przekroczyłem (bardzo dosłownie!) ramy tego bloga 🙂 Natomiast podejmując Twoją propozycję – dla p. Orzechowskiego najlepiej byłoby utworzyć jakis zupełnie nowy medal; myślę, że medal Obrońcy Smoków byłby dobry z 2 powodów:
1) murowanym przewodniczącym kapituły zostałby p. Giertych senior, człowiek dla p. Mirka z pewnością życzliwy;
2) medal taki byłby z definicji przeciwstawny Medalowi św. Jerzego przyznawanemu przez Tygodnik Powszechny za tychże smoków zwalczanie
Pozdrawiam
Geograf
Geograf
jestem za a nawet przeciw!!!
Pozdrawiam
Jotka
Blog niewidomo dlaczego znalazł się w stadium hibernacji. DO zobaczenia w muzeum archeologicznym.
@ spin doctor:
Maszyna nasza stanęła z braku paliwa (wszak nasz Gospodarz milczy już od tygodnia!), a ile można wymagać by pasażerowie sami ją pchali? 🙂 Odwiedzam niniejszą stronę parę razy dziennie z rosnącą irytacją, więc korzystając z Twojej zachęty/ prowokacji (?) apeluję:
Panie Redaktorze – choć parę słów o bieżących wydarzeniach! Dzieje się wiele, nie tylko w świecie wielkiej piłki. Jeśli nie o wczorajszym meczu i jego wpływie na nastroje społeczne – to chociaż o pp. Brudzińskim, Piterze, Kaczyńskim; albo o Chinach Ludowych, Ameryce, Watykanie…
„Wpadnij Pan choć na pół papierosa, na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept
My umieramy tu trochę bez Pana jak te konwalie, jak bzy albo pet”.
Pozdrawiam i błagam o reakcję! 🙂
Geograf
Stęsknieni Blogowicze,
Sądząc po zawartości ostatniego numeru Polityki nasz Gospodarz jest w Londynie, skąd donosi w sprawie nienasyconej ciotki.
Miejmy nadzieję, że doniósł juz wszystko co miał do doniesienia i lada moment wróci.
A gdyby nawet nie doniósł jeszcze wszystkiego to nie sadzę, żeby zdołał oprzeć się lirycznej inwokacji Geografa.
No, chyba … chyba żeby … na tych wyspach … czego jemu i nam nie życzę!
Geograf, aż łza się w oku kręci!
Pozdrawiam
Jotka