Jakiego PiS potrzebuje Polska?

Może żadnego, odpowie wielu, ale to zła odpowiedź. Partia, na którą głosuje 5 mln ludzi, nie zniknie z dnia na dzień, nawet jeśli wyjdą z niej Marcinkiewicz, Dorn, Ujazdowski i Zalewski. Mój redakcyjny kolega Jacek Zakowski uważa, że PiS odgrywa rolę taką, jak wcześniej Samoobrona – jest głosem pomijanych i nieobecnych. Jacek jest jak najdalej od kultu bliźniaków. Ale jak my wszyscy stara się najpierw zrozumieć, a potem oceniać.

Są najogólniej dwie możliwości: PiS i Platforma to partie konserwatywne, pierwsza z silną domieszką populizmu, druga – z pewną domieszką liberalizmu, ale dziś znacznie słabszą niż przed laty, kiedy Donald Tusk był pilnym uczniem dogmatyków niewidzialnej ręki rynku. I druga możliwość (ostatnio pisał o niej prof. Łagowski) – że w istocie PiS i PO to siły etatystyczne, ,,lewicowe”, budujące swoją`pozycję na nostalgii za socjalistyczną opiekuńczością PRL, na fobiach, urazach i kompleksach społeczeństwa wciąż w istocie chłopskiego, wciąż ustawiającego się pod aktualną władzę.

Z której z tych partii mogłaby się rozwinąć polska CDU? A sądzę, że jakiś polski odpowiednik takiej formacji zamiast narodowo-katolickiej prawicy jest polskiej polityce potrzebny. Wpisowicz ,,optymista” widzi taki potencjał w Platformie. Nie wiem. W każdym razie PiS tę opcję odrzucił i poszedł w stronę partii deklaratywnie konserwatywno-ludowej. Mało kto pamięta, że Porozumienie Centrum – zalążek dzisiejszego PiS –  kiedy powstawało, określało się jako formacja chadecka. Ale z biegiem lat Jarosław Kaczyński tracił wiarę w tę formułę.

No i dziś mamy zamiast nowoczesnej chrześcijańskiej demokracji partię wodzowską gromadzącą niezadowolonych – z bardzo różnych, często sprzecznych z sobą, powodów – z Polski, jaka powstała po 1989 r. Taka formacja nie ma raczej szans na ewolucję, jakiej może byśmy sobie życzyli – powiedzmy w stronę Partido Popular Aznara – jest skazana na kontynujację treści i stylu, który poprowadził ją do klęski wyborczej, choć zarazem do podwojenia elektoratu. I ten paradoks jest ślepym zaułkiem, w jakim wylądował Jarosław Kaczyński. Żeby nie stracić swych 5 milionów, musi trzymać się tego, co go przekreśla w oczach 25 mln. Ta elementarna statystyka już pisze Kaczyńskim ,,mane, tekel, fares”.

Nasz system polityczny jest ciągle w budowie. Dziś stawiałbym na Platformę i na LiD jako formacje z przyszłością, ale to oznacza, że stają się one teraz głównymi rywalami, co wpłynie być może decydująco na przebieg kadencji premiera Tuska. Niewykluczone, że Tusk, jeśli połączy umiejętnie liberalizm gospodarczy i polityczny z mocną polityką społeczną, zmarginalizuje LiD tak, jak PiS wykończył Samoobronę i neoendecję. I do tego na pewno PiS był Polsce potrzebny.

PS. I znów dziękuję za interesujące posty, na przykład danie1 i eddiemu, a także Helenie za ,,ani Niesiołowki, ani Romaszewski” (choć co do Romaszewskiego mam wątpliwości – upieranie się przeciwko niemu przez Platformę wydaje mi się mało przekonujące, niedemokratyczne, zacietrzewione, małoduszne, słowem toczka w toczkę pisowskie). ,,Aleydis” – fakt, że warto by przedyskutować od nowa wyborczy status Polonii. Jeśli nie płacą w Polsce podatków,a czują się Polakami, mogą wybierać prezydenta, ale nie parlament.