Tragedia
W polityce, jak w literaturze, wielkich słów używają zwykle grafomani. Ale to, co się dzieje z Palestyńczykami, moim zdaniem zasługuje na takie wielkie słowo – tragedia. Myślę o skutkach wojny domowej Fatahu z Hamasem. Przy wszystkich różnicach, Palestyńczycy dołączają do Kurdów i Tybetańczyków. Małe nieszczęsne narody bez państwa, ofiary fatalnej dla siebie koniunktury międzynarodowej i własnych nieudanych pomysłów, jak wybić się na niepodległość.
Odkąd zacząłem się pasjonować światem, historią i polityką powszechną, a nie tylko naszą partykularną, za naprawdę zapomnianych przez Boga i opinię międzynarodową uważałem Kurdów. Przed wielu laty po raz pierwszy zwrócił mi na ich los uwagę jedyny miłośnik Romana Dmowskiego wśród redaktorów Tygodnika Powszechnego, w którym stawiałem wtedy pierwsze kroki – śp. Mieczysław Pszon. Jeden z ludzi, którym wiele zawdzięczam, choć akurat na enedeka mnie nie przerobił.
Znam kilku Palestyńczyków, w Polsce i poza nią. Trudno się z nimi rozmawia o polityce bliskowschodniej i perspektywach ich narodu. Nie mają większych złudzeń – jak tylko mogą, głosują nogami, czyli wyrywają się z Gazy, Zachodniego Brzegu czy obozów w Libanie w szeroki zachodni świat – ale większość jest oczywiście arcypatriotyczna, by nie powiedzieć wściekle nacjonalistyczna i gotowa za swoje nieszczęścia winić wszystkich – z Izraelem na czele – tylko nie swoich własnych liderów i ich politykę, od Arafata i Abbasa przez szejka Jassina po eks-premiera z Hamasu Haniję.
Nauczyłem się z tych rozmów dwóch rzeczy: żeby nie dyskutować z ludźmi, którzy i tak są zamknięci na argumenty innych i dyskusję tylko pozorują oraz po drugie, ważniejsze, że nienawiść palestyńsko-żydowska osiąga poziom apokalipsy, co wróży jak najgorzej wszystkim wysłannikom i mediatorom pokoju, Blaira nie wyłączając (właśnie pojawiła się plotka, że były premier brytyjski może zostać takim mediatorem z mandatem tzw. Kwartetu – ONZ, UE, USA, Rosja – osobiście jakoś go w tej roli nie widzę, prędzej może jako szefa Rady Europejskiej).
Wydarzenia ostatnich tygodni pokazały, że nienawiść palestyńsko-palestyńska może być równie silna, jeśli nie silniejsza, jak wobec Izraelczyków. Wojna domowa jest zwykle okrutniejsza i zostawia większe rany niż klasyczne konflikty z wrogiem zewnętrznym. I właśnie taka wojna niweczy dziś na naszych oczach palestyńskie nadzieje na własne niepodległe państwo. Znów się potwierdza żelazne prawo (i memento dla polityków i komentatorów ) historii: zawsze jest inaczej niż sobie wyobrażamy.
Kiedyś Arabowie odrzucili ONZ-owski plan powołania dwóch niezależnych bytów: państwa palestyńskiego i żydowskiego, teraz niech Arabowie zobaczą długofalowe skutki swej ówczesnej polityki – dwa zwaśnione półpaństewka palestyńskie, ogrom nędzy, coraz słabszy świecki nacjonalizm arafatowców, coraz bardziej hardy i śmiertelnie niebezpieczny islamizm hamasowców. A naród palestyński jest tu tylko dekoracjami do odgrywania teatru polityki i religii. Tak naprawdę los narodu niewielu tych aktorów w ogóle obchodzi.
PS. Przy tej okazji przyłączam się do apelów o uwolnienie korespondenta BBC w Autonomii Palestyńskiej – Alana Johnstona. Mało co mnie tak wkurza jak porywanie ludzi w jakichkolwiek celach. Uważam to za ,,damski boks”, tchórzostwo fanatyków wybierających na swoje ofiary słabszych i bezbronnych jak Johnston. Na dodatek Johnston ze sprawą palestyńską się solidaryzuje (moim zdaniem aż za bardzo w sensie profesjonalnym)! Ale jego los jako kolegi po fachu nie jest mi obojętny.
PSII. ,,miki”, ,,waldemar” – dzięki za ciepłe słowa, ,,miki” – gratukuję porównania brydżowego z zapisem polskim i międzynarodowym!; ,,wodnik53”- tym razem pełna zgoda, ja też uważam, że róże od Europy się pani kanclerz serio należą. ,,lannar” – teoria ,,technika i prawnika” jako zaplecza społecznego wyznaczającego pole manewru PiS-u – bardzo inspirująca, choć może zbyt dla PiS usprawiedliwiająca niektore ich skanadliczne wypowiedzi czy posunięcia, jak choćby teraz w konflikcie z służbą zdrowia. ,,gutek” – a kto kwestionuje, że Niemcy morodwali i łupili Polskę i inne kraje? Chodzi nie o to, tylko o moment, w jakim argument wojenny wjechał znów na obrady w Brukseli. ,,matti” – nawet w cymbergraja trzeba umieć grać i przegrać 🙂 ,,grzes” – och, aż tak czarno Polaków nie widzę – będziemy bogatsi i nadal proeuropejscy. Polacy wiedzą, gdzie są konfitury, a polityków mają w poważaniu.
Komentarze
Ja to po prostu czarno widzę.
Gaza to jest olbrzymie przeludnienie. Zamknięcie tych ludzi w obrębie Strefy spowoduje nieprawdopodobny wprost wybuch frustracji i nienawiści, a wszystkie państwa muszą to zrobić, aby nie dopuścić broni do Strefy i ograniczyć działanie terrorystów. Otwarcie granic spowoduje ostrzał Izraela.
Moja konkluzja – rozwiązanie tego problemu nie istnieje na terenie Strefy i Izraela. Pozytywny skutek widzę tylko i wyłącznie w rozmowach na linii (kolejność alfabetyczna): Damaszek – Moskwa – Rijad – Teheran – Waszyngton – ze zmuszeniem obu stron do przyjęcia uzgodnień.
Mieszkasz w Warszawie? Masz niepotrzebne biale przescieradla, resztki farby akrylowej i pedzle? Przekaz strajkujacym pielegniarkom na transparenty. Prosza o te pomoc, ale takze karimaty i jakies koce.
Panie Redaktorze !
A ja bym widzial ten problem w innym wymiarze – to jest mniej więcej to co pisałem podczas naszych „bałkańskich perygrynacji” na Pańskim blogu. To starcie religijnego fanatyzmu i coraz śmielej zawłaszczającego rzeczywistość XXI-wieczną fundamentalizmu z czymś co możemy ewentualnie nazywać „rzeczywistością” emokratyczno-laicko-XX/wieczną. Polecam dla zrozumienia bliskowschodnich dylematów książkę Uri Hupperta pt. „Izrael w cieniu fundamentalizmów”. I tam widać jak ortodoksyjny i ulta – ortodoksyjny judaizm, różne odcienie tego fundamentalizmu, zawłaszczają demokratyczny w końcu Izrael. I jak świeccy czy religijnie „letni” Izraelczycy zaczynają się obco czuć w swoim w końcu państwie. W listopadzie ub. roku Jerozolima była świadkiem zajść jakie bojówki „haredów” i chasydów urządziły manifestacji gejów i lesbijek żydowskich. I jak państwo Izrael ustąpiło tym fanatykom, przenosząc tą manifestację na centralny stadion Jerozolimy.
Sytuacja Gazy i Zach.Brzegu symbolizuje starcie „dziś i jutra” z „wczoraj” – w którym na razie ortodoksja wygrywa bo jest bardziej zdeterminowana, bo jest bezwględna, bo jest „gruboskórna” i ma misję od swego Boga. Obojętnie gdzie – czy to Hamas czy al-Kaida czy amerykańscy ewangelikanie czy AKSh (o czym pisałem przy okazji Kosowa) czy ….LPR w Polsce (z odpowiednią transpozycją kulturowo-cywlizacyjną) – choć jestem przekonany iż jeśliby o.T.Rydzyk ogłosił wzorem ayatollaha Chomeiniego „fatwę” (czy coś w rodzaju tego przekleństwa na „Innego”) na pewno znaleźliby się chętni do takiego czynu – zresztą Niewiadomski i jego stan poglądów politycznych nie był daleki od adherentów dzisiejszych RM.
Fanatyzm religijny walczy o nowy-stary świat. I to zarówno w Ameryce – teleewangeliści czy rozrost wpływów „pasa biblijnego” – w krajach islamu, w katolicyzmie czy hinduizmie (np. sprawa wokół meczetu/świątyni Ramy w Adjohyi). Ortodoksja wypiera tzw. wiarę refleksyjną, umiarkowaną i spolegliwą wobec „Innego”. Tak więc myślę, że parafrazując powiedzenie F.Mauriaca można w ten sposób – wiek XXI będzie wiekiem religii fundamentalistycznej albo nie będzie go wcale.
Podrawiam.
PS 1/: Ja osobiście uważam, ze wbrew Mauriacowi wiek XXI będzie epoką tolerancji, zrozumienia i otwartości dla „Innego”. Dla niewierzącego czy agnostyka też. Zwłaszcza w Posce.
PS 2/: Czy zawołanie JP II z Yamassoukro (Wyb.Kości Słoniowej) z 1980 r – pielgrzymka do Afryki Zach. – brzmiąca; „Śmierć Boga w sercu czlowieka jest śmiercią czlowieka !” nie ma przypadkiem korzeni fundamentalistycznych i nie jest przejawem niechęci, albo przynajmniej dystansu – do „Innego” (tu niewierzącego, agnostyka, wątpiącego) ?
Ciekawe, jak powiedzie się eksperyment pólnocnoirlandzki. Tam też pokłady nienawiści są ogromne, ale wierzę, że uda im się wypielęgnować wspólną przyszłość.
@Helena: Nie przesadzaj z tą agitacją nie na temat, proszę. Jeśli nie mieszkasz w Warszawie, wykonaj odpowiednie transparenty w ramach prac domowych i prześlij je kurierem na adres Kancelarii Premiera.
Z tym narodem palestyńskim to chyba trochę przesada, zupełnie identyczni Palestyńczycy zamieszkują Jordanię, jedyna różnica jest taka, że ci pierwsi, zmuszeni do uchodźctwa przez powstanie Izraela, zostali przez tych drugich potraktowani nie jak bracia potrzebujący pomocy, ale jak obcy immigranci. Podobnie mogły postąpić Niemcy po wojnie tworząc dla uciekinierów z ziem zagarniętych przez Stalina dla Polski obozy, zbrojąc ich i odmawiając im praw obywatelskich. No, ale to chyba wszyscy wiedzą.
Doprowadzenie nienawiści do paroksyzmu: porwanie, branie zakładników, tortury i mordy – jesteśmy tu winni wszyscy, bo dozwalamy i wspieramy działalność USA w Iraku (Guantanamo, hipotetyczne więzienia w Europie Centralnej), uczestniczymy jako europejscy podatnicy w pomocy humanitarnej dla Palestyny zasilającej kasy Hammasu i Fatah, jako obywatele europy cieszymy się z sukcesów handlowych europejskich spółek współpracujących z Libanem iSyrią, itd, itd…
grzes
Mam do Palestycznykow stosunek ambiwalentny- jezeli mozna tak uogolnic.
Irytuje mnie ich czesto slepy antysemityzm i naladowanie nienawiscia.
Nie wspominam oczywiscie o wysadzaniu sie szahidow- to zlo oczywiste, chociaz mozna szukac zrozumienia dla niego.
z drugiej strony zastanawiam sie, czy inny narod ( znowu bede generalizowal) potrafilby sie lepiej odnalezc bedac przedmiotem tak okrutnych gier.
Sprawa Palestynska gra polowa swiata.
W bardzo cyniczny sposob wykorzystuje nieszczescie tego narodu i gra jego emocjami polowa arabskiego swiata.
Zarowno wlodarze- od populisty z Iranu po Ben Ladena i „powstancow” w Iraku.
Na poparciu dla Palestyny probuja jechac wszelkiej masci antysemici na calym swiecie- oczywiscie to poparcie przynosi same szkody sprawie Palestynskiej, z czego popierajacy przewaznie doskonale sobie zdaja sprawe.
Wolna Palestyna to sol w oku „obroncow” Zydow, bezrefleksyjnie popierajacych Izrael i zwalczajacy wszelkie pretensje Palestynczykow bez wzgledu na okolicznosci.
Ten biedny maly narod od dziesiatkow lat jest karta przetargowa.
Szczegolnie mierzi mnie z powyzszych gra karta palestynska w wykonaniu „braci Arabow” ( przystepnie pisze o tym R. Kapuscinski w „Chrystusie” zdaje sie).
To jest wyjatkowo perfidna i wyrachowana postawa, bazujaca na glebokim afekcie i nadziejach Palestynczykow. To jest gorsze niz zdrada, bo to jest jakby zdrada pernamentna.
W szczeku broni prawo milczy.
Obydwie grupy zydzi i palestynczycy sa dominowani przez eksteme, ktora nie jest zainteresowana jakim kolwiek kompromisem. Tak jedni jak i drudzy pokazuja siebie w roli ofiar co legitymuje(w ich oczach) odwet, na widok ktorego kazdy szanujacy sie sadysta dostaje rumiencow.
Byly proby porozumjenia miedzy grupami pozarzadowymi Izraela i Palestynczykow w latach 70tych, ktore skonczyly sie dla obydwoch grup katastrofa. Zdaje sobie sprawe z tego jak musi sie czuc 7mio milionowy narod zydowski, na ktorego granice cisnie 100 milionow arabow w kierunku morza srodziemnego i dlatego nie moge zrozumiec, dlaczego tak im zalezy na tym aby ciagle prowadzic wojne i narazac wlasne rodziny na jej konsekwencje np. Sharon i Olmet z jednej strony Hamas z drugiej. Ten niekonczacy sie eksces demoralizuje cale grupy spoleczne po obydwu stronach muru.
W Tybecie(Om Mani Padme Hum) jest calkowicie inna systuacja. Podobnie jak hiszpanscy conquista Chinczycy zniewolili caly narod i systematycznie w Mao manierach pozbawjaja Tybetanczykow(Om Mani Padme Hum) ich wysoko rozwinietej kultury i religi. Tu przypomina mi sie ostrzezenie Friedrich Nietzsche przed prostymi (proletariatem) ludzimi, ktorzy sa bezlitosni i moga zniszczyc ciebie i siebie.
Poza Kurdami chcialbym wspomniec genozid Ormian, ktorych opentani nacjonlizmem Turcy i Kurdowie w barbarzynski sposob wymorodwali.
W ciagu 2 lat zostal eksteminowany 2 mil. narod ormianski … bez komor gazowych i krematorjow. 31.03.1923 oglosil szef rzadu Mustafa Kemal amnestije dla sprawcow tego masowego mordu i do dzisiaj jest mowienie na ten temat w Turcji karalne. Tracaja absurdem albo zaklamaniem jakiekolwiek rozmawy na temat ewetuanego czlonkostwa Turcji w EU.
——–
Moim skormnym zdaniem ogromna wjekszosc porwan tak na bliskom wschodzie jak i w ameryce lacinskiej ma podloze finansowe, a nie polityczne czy etniczne. Porywani sa obcokrajowycy bardzo czesto prze nikomu nieznane grupy, ktore stawjaja warunki nie do spelnienia. Po zaplacenia okupu obydwie strony zobowjazuja sie do milczenia i porwany jest uwalniany.
Nalezy to widziec jako regionalny faktor gospodarczy.
Torlinie
Popieram w pełni. Dwie tylko uwagi.
Po pierwsze kto i w jaki sposób wyciągnie pierwszy rękę do tych rozmów – choćby i wymuszonych? Jak by nie patrzeć obwoła się go zdrajcą, sprzeniewiercą i połowa – słusznej bądź nie – nienawiści zwróci się przeciwko niemu.
Po drugie. fragment o zmuszeniu do respektowania pachnie mi Irakiem na większą skalę. Kto posłucha i ile samochodów pułapek wybuchnie? Tego nie wie nikt.
Ale powiem taki przykład. Mam przyjaciela Palestyńczyka, mieszka w Polsce od kilkunastu już lat. Pokazywał mi kiedyś blizny – potworne zrestą – i opowiadał jak to zakradł się kiedyś do wojskowego obozu żeby ukraść kilka rzeczy. Izraelici go złapali – miał wtedy 12 lat – i uznali za terrorystę, pomimo że nie miał przy sobie żadnej broni. Torturowali go, pocięli nożami, połamali żebra. Często powtarzał ,że może kiedy s się zdarzy że wybuchnie wojna i pojedzie wkońcu zabijać Żydów.
Mam też w rodzinie (kuzynka wyszła za Araba) przykład, jak to jej mąż pojechał do Oświęcimia i bardzo się cieszył, że zgineło tam tylu Żydów. Makabryczne ale… ale ostatnio z nim rozmawiałem i usłyszałem, zdanie podobne do tego, które mniej dosadnie ukazał gospodarz. Cytuje „Za dużo drajców, ktoś z nimi zrobi w końcu porządek, nie ma litości dla zdrajcówów.” Mówił to z taka nienawiścią, że nie chciałbym byc owym „zdrajcą”.
Kto przeciw komu – chcialoby się zapytać?
Arabowie-Żydzi, Arabowie-Arabowie, Arabowie-„reszta świata”. Też jestem zdania, że należy rozmawiać. Ale jakoś w w te rozmowy nie wierzę.
Pesymistycznie oceniam przyszłość nie tylko Palestyny ale całego tego regionu. Ci, którzy stworzyli państwo Izrael, podłożyli bombę z opóźnionym zapalnikiem pod cały Bliski Wschód. Nie, żebym miała cokolwiek przeciwko Izraelczykom. Włożyli ciężkie pieniądze, a jeszcze więcej ciężkiej pracy, determinacji i wiedzy w twór polityczny zwany Izraelem. Im dłużej to państwo trwa i im większe sukcesy cywilizacyjne odnosi, tym resentymenty arabskie są bartdziej fundamentalne, powszechne, tym je łatwiej (wzorem np Iranu) zamienić w zapalnik czy inny detonator. A Zachód (mówiąc skrótowo) nie może pozwolić na kolejną, masową zagładę Żydów, ani ruinę państwa zorganizowanego nieco na wzór zachodnich demokracji. To jest pat nie do rozwiązania w skali lokalnej i swoisty klincz międzynarodowy. Bo sytuacja jest nader skomplikowana. Palestyńczykami grali przez lata Rosjanie, UE, Egipt, Syria, Irak, Iran. Jest dosyć petrodolarów żeby opłacić kolejna intifadę i stanowczo za mało, żeby pomóc zorganizować autonomię w racjonalny sposób i zainwestować w rozwój. Najśmieszniejsza jest zaś rola Amerykanów w tym zamęcie. Przecież Hamas zawdzięcza powstanie i początkowe szkolenie własnie Amerykanom (podobnie jak afgańscy talibowie) Mieli być przeciwwagą dla Fatahu, wyrośli na potwora fundamentalistycznej proweniencji. Bush wymyśla „mapy drogowe” i oby nie wpadł na pomysł tworzenia nowych, palestyńskich sił oporu wobec Hamasu, bo dopiero wyjdzie bajka. Nie można jednak przeskoczyć pewnych etapów rozwoju państwa – nie społeczeństwa, obywatelskich inicjatyw i obowiązków, a tworu politycznego zwanego „państwem”. Takie twory organizują się i krzepną najmniej 100 lat. Wcześniej zawsze wychodzi a to oligarchia klanowa, a to państwo zbójeckie (vide Czeczenia między wojnami z Rosją), a to w najlepszym wypadku satrapia typu Assad, Hussein czy „prezydenci” w Azji Środkowej. A dodać do tego należy pomijany zwykle fakt braku tradycji państwowych. Te ludy od starożytności nie tworzyły samodzielnych bytów; zawsze do kogoś tM NALEŻAŁY, OWSZEM – Z SILNYM POCZUCIEM ODMIENNOŚCI ETNICZNEJ, ALE Z ŻADNYM POMYSŁEM NA TWORZENIE ZWARTEJ STRUKTURY. sĄ ANACHRONIZMEM W DZISIEJSZYM CZASIE, A NIKT NIE DA IM CZASU POTRZEBNEGO NA ZBUDOWANIE W MIARĘ NOWOCZESNEGO SPOŁECZEŃSTWA. sĄ ZAGROŻENIEM DLA SIEBIE SAMYCH, SĄSIADÓW I POKOJU ŚWIATOWEGO.
Panie Redaktorze
Dziękuję za miłe słowa. Chciałabym jeszcze dopowiedzieć kilka słów na poparcie mojej analizy niemoznosci dostrzegania przez PiS emocjonalnych reakcji społecznych. posłużę się tu pewnym przewrotnym scenairuszem. Wyobraźmy sobie, że Premier po jednym, dwóch dniach protestu przychodzi do pielęgniarek siedzących przed Kancelarią, siada na karimacie i rozmawia z nimi o ich sytuacji finansowej, pokazuje, że jest mu bardzo przykro i dkelarujeże jest z nimi choć nie może w połowie roku rozwalać budżetu bo… (tu podaje uzasadnienie). 2 – 3 godziny rozmawia z nimi tak sterując rozmową, by pojawiły się ze strony pielegniarek elementy programu naprawy. Jakie byłyby efekty takiego postepowania dla Premiera a i całego PiSu? Ręczę, że spadajace poparcie dla tej formacji skoczyłoby gwałtownie a Jarosław Kaczyński urósł by do niebotycznych rozmiarów: Oto mamy prawdziwego Ojaca Narodu, a nie nastroszonego ptaka kwaczącego o jakichś nowych podatkach od ludzi najbogatszych.
Niestety algorytm, którym w tym przypadku posłużył się prawnik-premier wyglądał następująco: premier rządu musi być twardy i co może wazniejsze musi dbać o prestiż swój, bo co bedzie kiedy inne grupy zawodowe spróbują tego samego sposobu. Zabrakło wyobraźni humanistycznej. Takie twarde stanowisko można byłoby zastosować np wobec górników, którzy nie mają takiej sympatii w społeczeństwie, jak pielęgniarki. I znowu okazuje się, że samouk Lepper ma wiekszą intuicję społeczną niż K&K.
Ale najwyżej oceniłabym umiejetnosci społecznych pielęgniarek. Przecież one wiedziały, że wyjście z kancelarii byłoby końcem wszystkiego. Dyskusji też. Niedocenienie ich to znów błąd wynikajacy z braku przygotowania w dziedzinie psychologii społecznej, można by powiedzieć analfabetyzmu w tym zakresie. Szczególnie widoczny w straszeniu prawem, które jednak nie jest mocną stroną K&K.
Panie Adamie, odpowiadając na pana pytanie powiem tak: nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje tego, że Niemcy mordowali Polaków i zostawili Polskę doszczętnie zrujnowaną, bo faktów zakwestionować nie można, wyjątkiem jest Izraele, tam od zawsze mówi się o polskich obozach koncentracyjnych, a w opiniotwórczej prasie drukuje np. komiksy, gdzie podczas wojny Polak denuncjuje Niemcom żydowskie dzieci za butelkę wódki.
Nikt nie kwestionuje, ale też nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności i do zadośćuczynienia, cynicznie oczekując od Polaków chrześcijańskiego miłosierdzia. Sądzę, że jakby tak napaść na Niemcy, wymordować im z 1/4 populacji, rozstrzelać, zamęczyć w obozach pracy, puścić z dymem kominami krematoriów, a w miastach nie zostawić kamienia na kamieniu, po czym powiedzieć, bądźcie szlachetni, wybaczcie, bo i my wam wybaczamy, to mogliby nie okazać zrozumienia.
Fakt, że moment do poruszania tej kwestii w Brukseli był zupełnie nieodpowiedni, jednak nie twierdziłem, że to jest temat do dyskusji podczas brukselskiego szczytu.
Czytuję pana blog z zainteresowaniem i generalnie cenię pana opinie, ale tym razem, po lekturze powyższego tekstu ręce mi opadły. Jeśli dobrze zrozumiałem, Palestyńczycy sami są sobie winni, że nie mają własnego państwa. Nie ma znaczenia, że sto razy silniejszy Izrael, posiadający broń nuklearną oraz armię wyposażoną w najnowsze osiągnięcia Pantagonu, od lat bezprawnie okupuje ich ziemię, morduje ludność cywilną, kobiety i dzieci, cyklicznie rozjeżdża ich domostwa czołgami, albo ostrzeliwuje rakietami. Sami są sobie winni, przecież mogliby popełnić zbiorowe samobójstwo i po kłopocie. Mam nadzieję, że bardziej obiektywne podejście ma Pan do napadniętych ostatnio przez Izrael Libańczyków, bombardowanych przez kilkadziesiąt dni z powietrza i obrzuconych zakazanymi przez prawo międzynarodowe amerykańskimi bombami klastrowymi. Chyba, że też sami są sobie winni.
A propos więzionych dziennikarzy, pewnie Pan zechce poprzeć także tego, przetrzymywanego bez procesu w Guantanamo: http://www.prisoner345.net/
Satorze!
Ja nie piszę o szczegółach, ja piszę o sprawach globalnych.
Najważniejszą rzeczą jest finansowanie. Wiadomo, że z jednej strony jest to Arabia Saudyjska, Iran i Syria, z drugiej USA. Rosji nie można ominąć. Jeżeli zakończą się rozmowy jakimś uzgodnieniem, skończy się dofinansowanie. A Palestyńczycy są biedni jak mysz kościelna. Tylko tutaj widzę rozwiązanie problemu.
Nie tylko Palestyna pogrąża się w chaosie. Niemal bez słowa w mediach nabrzmiewa sytuacja w Libanie, który zapewne będzie kolejnym państwem wojujących islamistów, może jakoś moderowanych przez interesy syryjskie. Tzw. wolny świat robi niewiele, kto ma pieniądze, wyjeżdża stamtąd i niekoniecznie spodziewa się wrócić. Konflikt izraelsko-palestyński promieniuje. Izrael jest oczywiście krajem cywilizowanym, ale nie da się ukryć, że ponosi odpowiedzialność za ogromną ilość dramatów ludzi na Bliskim Wschodzie. Nie terrorystów, lecz zwyczajnych ludzi. Politycy izraelscy jakoś tego tematu nie poruszają.
„W polityce, jak w literaturze, wielkich słów używają zwykle grafomani.”
Uważam, że to totalny, a nawet totalitarny atak, pełen przerażającej, choć oczywistej prawdy, powalającej swą potwornością. 😀
z innej paczki
„Najśmieszniejsza jest zaś rola Amerykanów” piszac o roli USA dla genezy
Hamas.
A co w tym smiesznego? Takie dzialanie jest dzialaniem rutynowym w wypadku ostrego konfliktu.
Zawsze szuka sie wroga naszego wroga. Z niedawnych czasow masz Legiony „stworzone” przez Austro-Wegry, nasz dywersje Niemiecka w postaci Lenina i finansowanie przez Niemcy skrajnych partii w Rosji.
Z kolei Rosyjskie wsparcie dla sil rozsadzajacych a potem zwalczajacych Zhongguo Guomindang.
Przyklady mozna mnozyc, a z przytoczonych widac nie zawsze wychodzi tego typu dzialanie „na dobre”.
Dlaczego sie czepiam?
Bo znuzylo mnie naduzywanie tego argumentu przez tych co USA nie lubia.
Najlepiej jest jak sie kogos/czegos nie lubi za cos specyficznego. Inaczej sa powody by nie lubic wszystkich. Tak, politics is a dirty thing.
Wybacz ze pisze to do ciebie. Czytam cie zawsze z zainteresowaniem i sympatia, ala Ameryka jako tworca Hamas „zdarzyla” mi sie po raz 10 w tym tygodniu.
Izrael pozbyłby sie problemu oddając zajęte w czasie wojny sześciodniowej w 1967 roku, własnie Zachodzi Brzeg (pod kontrolą Jordanii) oraz syryjskie Wzgórza Golan i Okręg Gazy (Egipt). Nie zapominajmy że są to nadal tereny okupowane. Problem tkwi po stornie palestyńskiej, ale także i izraelskiej i niestety ale chyba najwyższa pora, zważając na obecna sytuacje sprobować jakoś (ponownie) sprawę rozwiązać.
homopoliticusie, Redaktorze,
oddanie czgokolwiek w takiej sytuacji jaka zaistniala uwierzytelni Hamas i jego metody i zacheci Hezbolla, Muzulmanskie Bractwo etc. Ogromna jest pogarda i nienawisc fanatycznego wojujacego islamu do niewiernych niezaleznie od ich narodowosci. Nie mozemy jak dzieci w obliczu tej pogardy miec nadzieje, ze moze to nie dla nas jest ona a dla innych innnych panstw/narodow/partii i ze nasze dzialania spacyfikuja islamski faszyzm.
W Irlandii Polnocnej pewnie zapanuje spokoj, bo elektorat stracil zapal do bratobojczej religijnej wojny (zmniejszyl sie tez rozmiar irlandzkich rodzin), na Bliskim Wschodzie jeszcze do tego daleko.
Kazdy kto byl w Egipcie, Turcji, Pakistanie 20 lat temu i teraz, zauwazy, ze kobiety rzadko juz nosza tam europejskie ubrania a rzad dusz sprawowany jest przez klerykow w znacznie wiekszym stopniu.
Moj kolega z Iranu powiedzial, ze dzis Iranem rzadzam mullowie, dla ktorych kiedys nie zatrzymalaby sie taksowka.
11 wrzesnia byl ogromnym sukcesem tego ruchu, taki jakby wystrzal z Aurory. Moze to ten ruch zmiecie arabskie dyktatury.. Na razie blisko-wschodni elektorat, ten ktory jak dotad mogl wybierac w wolnych wyborach tj w Palestynie i Libanie postawil na Islamistow w obydwu przypadkach.
Patrze sie na te wydzrzenia z ogromnym smutkiem i wcale nie wydaje mi sie, ze XXI bedzie okresem pokoju.
a.
Szanowny Panie Redaktorze !
Podejrzewam iż przeklnie mnie Pan do reszty (a pewnie i część blogowiczow takze) ale muszę na kanwie niniejszej dyskusji wrócić do problemu bałkańskiego – on wiąże się poniekąd z komentownymi tu i teraz zagadnieniami: w dzisiejszej (środowej) GW jest obiektywny materiał o Kosowie (co w tej sprawie jest w GW nieczęstym wydarzeniem, gdyż tu dziennikarze i komentatorzy GW – jak i Pan co ze smutkiem stwierdzam – są stroną w konflikcie w b.Jugosławii, a to wymusza emocjonalność, zaprzecza beznamiętności i afektywności a priori). Jak PT Czytelnik uważnie go przeczyta zrozumie, iż pokłady nienawiści i zapiekłej pogardy dla „Innego” trwają wieki, a nie przemyślane działania tzw. „społeczności międzynarodowej” są często „wodą na młyn” radykałów, ortodoksów czy innej maści fanatykow (zarówno religijnych, jak i politycznych czy społecznych – zresztą to tak na prawdę się gdzieś tam pokrywa).
Wypowiedzi Serbów kosowskich cytowane prze Autorkę ww tekstu świadczą o tym jak najbardziej (zresztą codzienność realizowana przez albańskich władzców dzisiejszego Kosowa – także) – oni czyli Serbowie (zwykli ludzie „stamtąd”, tam żyjacy od pokoleń i mający tam korzenie) szykują się „na długi marsz” (a w historii Serbii i tego narodu takie zbitki pojęciowo-religijno-martyrologiczne już miały miejsce; są tylko „paliwem” dla Szeszejlów czy następców Miloszewicza – nota bene po stronie albańskiej jest to samo, niczym Szeszejl nie różni się np. od Thaciego – mi zawsze chodziło nie o obronę Serbów i ich postępowania – co mi Pan nie raz zarzucił Panie redaktorze, lecz o „proporcje mocium Panie”). I to samo jest w Palestynie – paliwem pod kotłem religijnych fanatyków jest sytuacja społeczno-polityczna zarówno w Izraelu (który sam ma problemy ze swoją ortodoksją traktującą powstanie i trwanie państwa żydowskiego jako mityczno-apokaliptyczne spelnienie przepowiedni – to klasyczny przykład religijnego fanatyzmu i fundamentalizmu, a takze millenaryzmu – czyli dosłownego odczytywania ksiąg świętych danej religii).
Co może spoleczność miedzynarodowa – uznać fakty istniejące (bez względu na dotychczasowe fochy i mniemania – czy nam się to podoba czy nie). A że po obu stronach są fanatycy – i ich proweniencja jest tożsama i zagrożenie z ich strony jest pododbne (kto zagwarantuje, iz Izrael nie dostanie sie w „ręce” jakiegoś dr. B.Goldsteina czy nawiedzonego „hareda” który uzyje broni jądrowej jako spełnienia biblijnego Armaggedonu ? – takie enuncjacje ze strony ultraortodoksów byly w przeszlości odnotowywane) – nie trzeba o tym przekonywać. I rosną w siłę – pasą się „sobą”. A ponadto ta społeczność międzynarodowa – zarówno w Palestynie czy w Kosowie (i gdzie indziej) – winna nie tworzyć nowych zastępów „przegranych” czy pokrzywdzonych, o zdeptanej godności czy popularnie oplutych. Bo to jest „materiał” pod przyszłych terrorystów – a ten problem rośnie i nie jest długi czas kiedy jakiś desperat czy opętany ślepotą (religijną, polityczną – jakąkolwiek) fanatyk dokona zamachu przy użyciu środków bakteriologicznych, chemicznych czy tzw. „nano-broni”. Na ślepo, w wielkiej aglomeracji, byle „uderzyć” w znienawidzony tłum „obcych”…..
Kryzys racjonalizmu i „beznamiętności” oraz atak na Oświecenie i jego dorobek właśnie wydają owoce. Jeszcze nie raz namiętni krytycy i wrogowie Oświecenia – jako poniekąd demiurga wszelkiej „rewolucji”, socjalizmu, komunizmu, faszyzmu etc…..(bo taką argumentację się często podnosi jako niezwykle „trendy” w dzisiejszej przestrzeni medialno-mentalnej)- zatęsknią za przewidywalnością i pragmatyzmem, rozumowością i klarownością wykładu (i stosunków społecznych) promowanych przez ten okres w dziejach Zachodu.
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za powrót do dawnych i „przebrzmiałych” dysput z tego blogu.
Wlasnie tak Wodniku!
Nie idzie mi o te czesnsc twojej wypowiedzi, ktora dotyczy rozwiazania problemu Kosowa.
Tak*3 dla puenty.Tej o upartym, juz nudnym prezentowaniem na kazdym slupie ciagu:
Oswiecenie>socjalizm>komunizm i faszyzm.
A czemu nie tak?
Oswiecenie to wieloplaszczyznowe uwolnienie czlowieka
z tradycyjnych wiezi i stuktur (dla swietego spokoju nazwijmy je feudalnymi) ktore zaczeto przezywac jako opresyjne. Wywolano wolnosc. Tyle ze wolnosc narusza potrzebe bezpieczenstwa. Potrzebe rownie silna jak potrzeba wolnosci. Przyszla reakcja (to slowo tu u mnie to nie obelga, to konstatacja).
Socjalizm, mozna traktowac jako probe korekty systemu straszacego wolnoscia :bezpieczenstwo pracy- tesknota do starego systemu cechowego z regulacja produkcji plac i dostepu do rynku; opiekunczosc- to powrot do obowiazkow opiekunstwa jakie winiem byl senior poddanemu albo opiekunczej funkcji kosciola.
Tak jak w modelu „powstawania feudalizmu” ,gdzie czlowiek wolny zrzekal sie swoich praw w zamian ze opieke seniora, tak spolecznosci staly sie gotowe, by odstapic na nowo do czesci wolnosci na rzecz „opiekuna”.
Skrajna reakcja na Oswiecenie byly komunizm i faszyzm.
Byly to ruchy antyoswieceniowe.
Ale nie tylko socjalizm by „korekta”. Przypatrzymy sie korporacjonalizmowi, tak waznemu dle spolecznej nauki kosciola, a ktorego realizacja w praktyce byla salazarowska Portugalia. Byla to jawna i deklarowana reakcja na Oswieczenie.
Tak wiec „grono reakow” jest liczne.
Biedne Oswiecenie.
dana 1- ja nie mam fobii antyamerykańskiej Dana. Ja tylko mówię (pewnie po raz n-ty) że dobrymi chęciami piekło brukowane, a dalekosiężne skutki doraźnych działań politycznych bywają trudne do przewidzenia i w efekcie kłopotliwe dla wszystkich. Mnie po prostu męczy międzynarodowy chór współczujących Miesza w tym kotle kto chce, a ma dosyć siły i środków I to się powtarza nieustannie – Bałkany, Kaukaz, Bliski Wschód, Indochiny. Ludzie są najmniej ważni w tych grach (Liban jeszcze się odbudowuje po ostatniej wojence, prawda?) Pokaz hipokryzji krajów islamskich nie mniejszy niż tych spod znaku krzyża, a potem jęk, że krzywda się Braciom dzieje. W tym sensie dałabym znacznie większą egzekutywę ONZ, coś jak z rządem ponadnarodowym. Bo przecież wojny tlą się w Czarnej Afryce, w Azji Płd-Wschpodniej, w państwach andyjskich. I tylko patrzeć, jak świat będzie miał znowu okazję współczuć. To nic nie kosztuje.
@ gutek, a propos polskich obozow zaglady:
Nie tylko w Israelu ale tez w USA , Francji i Niemczach media poslugiwaly sie ta nieprawidlowa teminologia, ale od dzisiaj UNESCO ustalilo nazwe: Auschwitz-Birkenau. Deutsches nationalsozialistisches Konzentrations- und Vernichtungslager (1940 – 1945) i zakwalifikowaly te miejsca do kulturalnego spadku ludzkosci.
W tym miejscu chcialbym podziekiwac Abasadorowi RP w Berlinie, Konsulowi RP w Hamburgu i paru organizacjom polonijnym w Niemczech … ZA NIC! , gdy procesowalem sie ze Spieglem(ktorego cenie i czytam regolarnie) wlasnie za
polskich obozow zaglady. Proponawalem wyzej wymienionym wspolne podjecie krokow prawnych aby sprawa byla bardziej prestizowa i aby koszty indywidualne byly male.
Tzw. organizacje polonijne, na ktorych homepage sa tez linki do pomocy prawnej gdy uslyszaly o kwesti finansowej schowaly odrazu glowe w piasek, a owi anwalci okazali sie kompetentni wylacznie dla zlodziejaszkow i pijakow za kierownica. To tyle na temat patriotyzmu praktycznego wsrod emigrantow w Niemczech.
Pozdrawiam, Dante
Dana 1, dn. 27.06.07 h; 13.56.
Ja mówiłem o ekspozycji rozumu i uzasadnień racjonalnych dla każdej decyzji człowieka. I w tym widzę rolę wolności przede wszystkim – wolność jako autoograniczenie z tytułu właśnie racji rozumu, gdyż to one budują szacunek i mir dla „Innego”, takiego samego jak my człowieka. Ty zaś Danie patrzysz przede wszystkim na nas jako na „homooeconomicusa” – jest to ważne ale nie najważniejsze. Jeśli wszystko sprowadzimy do wolnej gry rynkowej, spychać w niebyt czy „piekło” upokorzń bedziemy coraz to szersze rzesze populacji, a tym samym tworzyć podglebie dla nowych niechętnych wszystkiemu i wszystkim, sfrustrowanych czyli potencjalnych, terrorystów. Tu Galtung (społeczeństwo 20 : 80) ma rację. Bo nie wszyscy sa nowocześnie wyksztalceni, władają kilkoma językami, są „trendy”, medialni i „młodzi, piękni i bogaci”. Są też nieudacznicy, niewykwalifikowani, niewyksztalceni (a przynajmniej wyksztalceni „nie-nowocześnie”), pospolite „śmieci metrykalne” (czyli za wcześnie urodzeni) ktorych w związku z coraz szybszym postępem przybywa w postępie geometrycznym. Co z nimi zrobić ? O tym zasada człowieka jako „homooeconomicusa” nie mówi. Fellini rzekł kiedyś że przeraża go wizja świat opartego o wypełnioną lodowkę i wszystko to co z tego wynika……Czy to jest racjonalnie (w duchu oświeceniowym) pojmowana wolność ? Czy moja wolność jest „prwadziwą” kiedy jest „nieupowszechnioną” ?
To tylko kilka takich dylematów ktore m.in. mnie trapią, a na które nie umiem znaleźć racjonalnej odpowiedzi (może brak mi wyksztalcenia – na pewno, może bystrości i przenikliwości umysłu, a może po prostu jestem naiwnym, „bywszym” czyli nie-dzisiejszym osobnikiem ? – nie wiem).
Pozdro.
PS: Pojęcie „śmieć metrykalny” może komuś sie wydać szokujące lub obraźliwe, więc z góry przepraszam. Wynika ono przede wszystkim z autooceny i aktualnego usytuowania mojej skromnej persony w życiu. O jakichkolwiek „wycieczkach” w stosunku do innych uczestników niniejszej (i jakiejkolwiek) dyskusji nie ma mowy.
Z innej paczki
Tak naprawde to Imperia potrafily na dlugo i na wielkich obszarach (wewnetrznych) zapewnic spokoj.
Imperializm???
Jak Rzymski, to czemu nie?
Danie – jeszcze jedno:
Fetyszyzacja jakiegoś pojęcia czy idei, podejście doń w sposób fanatyczny czy totalny (jak to robiły m.in. komunizm czy faszyzm) sprowadza zawsze tę ideę, to pojęcie, a nade wszystko – praktykę życiową na nich opartą – do absurdu i jest zaprzeczeniem wolności (mimo do niej odwołań). Nie tylko te ruchy tak czyniły i praktykowały – co chrześcijaństwo uczyniło z „miłości bliźniego” nie warto przypominać: można bylo w jej imieniu wlaśnie mordowac „Innego” aby więcej nie nagrzeszył….Można było kazuistycznie – jak don Sepulveda w dyspucie z B.de las Casasem – udowadniać (i udowodnić) iż Indianie nie maja duszy czyli nie są ludźmi (a „caritas” odnosi się jeno do ludzi…).Etc. etc.
Pozdro –
Seks, allah i kaset video.
Podobno Hamas znalazł kasety z orgiami Palestyńczyków, Palestynek i europejskich prostytutek i to zarówno z Fatahu, jak i z Hamasu.
Czy ujawnienie naboznych szejków łajdaczących sie na boku mogłoby zniechecić do nich „prosty lud”, czy wręcz przeciwnie – zachęciłoby młodych do wstepowania do Hamasu?
pozdrawiam
Bernard
Pierwszy wpis Bernarda nie zawierający jawnej pochwały jakiegoś ludobójstwa! Brawo!
grzes
Wodniku
Szybko klasyfikujesz. Taki z ciebie troche Lineusz.
W moim komentarzu nie ma sadow wartosciujacych.
Zabawa w „odwocenie kierunku wektora” byla proba pokazania tym
co historie idei ukladaja w przyczynowo skutkowe lancuszki ze mozna tez „tak” PUZZLE zlozyc.
Bernard 16.14
Te europejskie prostytutki były z Hamasu czy z Fatahu ? Gdzie miały przyklejone legitymacje ? Wytarłeś już sobie ślinę z buźki ? Coraz bardziej jestem przekonany, że wiem na czym polega twój osobisty problem, ale to się leczy !!!!!!!
homopolitikus
z ciekawości zapytam, co wiesz o strategicznej roli Wzgórz Golan jeśli chodzi o możliwość obrony terytorium Izraela przed potencjalnym atakiem lądowym ze strony Syrii? Pewnie nie zwracasz uwagi na takie szczegóły 🙂
borsuk> Być może nie zwróciłem uwagi. Rzeczywiście Syria w konfliktach często wykorzystywała te wzgórza do ataku na Izrael i były to ataki udane ze względów geograficznych. Rzeczywiście oddając wzgórza Izrael naraziłby sie na atak Syrii, a to już byłoby groźne i mogłoby sie skończyć bardzo poważnym konfliktem. [Oczywiście ewentualny atak, acz bardzo możliwy] Tu zgodzę się, że Izrael nie ma wyjścia.
@Bernard: te prostytutki były ze starej czy z nowej europy ?
Gwoli prawdy trzeba powiedziec, ze panstwa arabskie jakie powstaly na terenie Polwyspu Arabskiego sa tworem sztucznym, produktem wolnej tworczosci dawnych mocarstw kolonialnych, ktore rozparcelowaly tereny dawnego Imperium Ottomanskiego po I wojnie swiatowej. W gruncie rzeczy mamy wiec konflikt arabsko-zydowski trwajacy zreszta od czasow biblijnych. Konflikt ten jest obecnie podsycany neokolonialna polityka USA i GB zmierzajaca do przechwycenia kontroli nad zasobami ropy w tym regionie. Ci najwieksi gracze polityczni tego regionu nie sa zainteresowani w osiagnieciu pokoju czy to miedzy rodowitymi mieszkancami Palestyny a naplywowymi osadnikami, ktorzy utworzyli Israel czy tez miedzy roznymi grupami narodowosciowymi i religijnymi jakie zamieszkuja tereny Iraku. Jak dlugo jest w tym regionie niespokojnie maja oni uzasadnienie do utrzymywania swoich wojsk . Te zas maja oslaniac interesy koncernow naftowych (m.innymi BP, Shell) , ktore wlasnie podpisaly z marionetkowym rzadem Iraku umowe oddajaca im na 35 lat absolutna kontrole nad wydobyciem i handlem ropa iracka. Nie jest prawdopodobne aby to wywolalo zachwyt Arabow stad konieczny jest pretekst dla stalej obecnosci militarnej USA i innych krajow demokratycznej koalicji .
Relacje Izrael-USA sa zlozone gdyz lobby zydowskie ma bardzo duze wplywy w polityce Stanow Zjednoczonych. Powoduje to, ze wedlug opinii wielu politykow USA (n.p. bylego prez. Kartera) interesy Izraela sa czesto przekladane nad panstwowe interesy amerykanow. Nie mniej, z szerszej perspektywy, Izrael jako panstwo mniejsze liczebnie (choc silniejsze wojskowo) pelni role dywersyjna na Polwyspie Arabskim dzialajac jako ramie miedzynarodowego kapitalu oraz jako niezatapialny lotniskowiec USA. Jest to typowe wykorzystanie mniejszosci ( w tym wypadku panstwowej) dla pacyfikacji niechetnie do kolonializmu nastrojonej wiekszosci arabskiej.
homopolitikus
z takich drobiazgów składa się życie. Nie zamierzam pisać ani słowa o samym konflikcie na Bliskim Wschodzie, poza tym, że w sytuację tam można opisać dwoma słowami: węzeł gordyjski. Chodziło mi tylko o to, że nie ma tam prostych recept. Niestety. Chyba jedyne co może pomóc, to czas i prosperity.
@borsuk:
Nie jestem pewien. Polecam książkę „Pantera w piwnicy” Amosa Oza. Pomaga zrozumieć, co tam się dzieje… A może sprawia to jeszcze bardziej niezrozumiałym…