Jak uleczyć fanatyka?
Jak to dobrze, że są jeszcze pisarze. Można wyłączyć telewizor z JK. Poczytać i pomyśleć. Wyszła u nas świeżo książeczka Amosa Oza, „Jak uleczyć fanatyka?”. To mój ulubiony współczesny pisarz. Poznałem go przed laty, kiedy pierwszy raz w życiu przyjechał do Polski. Ma przodków z naszej części Europy. W Kazimierzu nad Wisłą wręczyłem mu skromny prezent: podziemne czasopismo „Arka” z jego opowiadaniem w moim tłumaczeniu (z angielskiego). Wyglądał na szczerze wzruszonego: w dalekiej Polsce, tak często hurtem uznawanej za kraj nieuleczalnych antysemitów, ktoś ryzykuje więzieniem, by drukować izraelskie opowiadanie o kibucu.
Oz pisze o przyjacielu, który miał taką przygodę w Izraelu z żydowskim taksówkarzem.
– Musimy ich wszystkich zabić, tych Arabów, bo inaczej oni nas zabiją – mówi taksówkarz. Sammy, przyjaciel Oza, nie wrzasnął, Panie! Ja z panem nie jadę, bo pan jest faszystą. Sammy zapytał: No dobrze, ale jak pan sobie to wyobraża? Kto to ma zrobić: policja, wojsko, straż pożarna, pogotowie? Taksówkarz drapie się po głowie: No chyba musimy to jakoś między siebie podzielić. – To znaczy? Naciska Sammy: Przypuśćmy, że przydzielono panu blok mieszkalny w pańskim mieście, Hajfie, więc puka pan albo dzwoni do wszystkich drzwi i pyta: Przepraszam, czy przypadkiem nie jest pan Arabem. Czy pani jest Arabką? I jeżeli odpowiadają, że tak, strzela pan do nich. Ale kiedy już pan obszedł cały blok, słyszy pan jeszcze płacz niemowlaka. To wróciłby pan, żeby zabić to dziecko – tak czy nie? Po chwili ciszy taksówkarz odpowiedział: Wie pan, pan jest bardzo okrutnym człowiekiem.
Tacy są fanatycy: sentymentalni, bez wyobraźni i zawsze gotowi do zmieniania innych na lepsze. Innych, nie siebie.
Komentarze
Amen to that.
Ja jednak boję się, że znaleźli by się dzisiaj tacy, którzy dzisiaj podbnie chcieliby zrobić z „komuchami”. Często widzę ziejące nienawiścią wypowiedzi w stosunku do bliżej niezdefiniowanych „komuchów”. Kiedy zapytać o szczegóły to okazuje się, że nie chodzi o popierających rozbuchane wydatki budżetowe, wysokie podatki i permanentne dotowanie państwowych przedsiębiorstw, tylko o bliżej niezdefiniowane emocje. I to tak silne, że boję się, że ten chwyt z taksówkarzem by nie zadziałał 🙁
Przypomina mi się film Ghandi, gdy główny bohater jeszcze jako młodzieniec w RPA idzie ulicą, a drogę zagradzaja mu kilku białych wyrostków. Nie pamiętam już dokładnie, ale odpowiedział im wtedy, że miejsca wystarczy dla wszystkich.
Zadziwia mnie pozytywnie fenomen krajów imigracyjnych – takich jak USA. W tym kraju obok siebie mieszkają zarówno Grecy jak i Turcy, Polacy i Ukraińcy, Żydzi i Arabowie. Nie zajmują zwartego terytorium, nie muszą wypędzać obcych. Ich przestrzeń narodowa staje się bardziej przestrzenią mentalną, a nie terytorialną.
Panie Adamie!
Widzę, że posłuchał Pan mojej rady, ale wybrał Pan z jednej strony trudny temat, z drugiej trochę wyeksploatowany. Jeżeli chodzi o fundamentalizm (fanatyzm – chociaż nie są to dokładnie synonimy) czytałem wspaniałą książkę Karen Armstrong „W imię Boga. Fundamentalizm w judaizmie, chrześcijaństwie i islamie”. Naprawdę warto ją przeczytać.
Akurat tak się złożyło, że nie czytałem żadnej książki Amosa Oza. Wikipedia mówi http://pl.wikipedia.org/wiki/Amos_Oz, że Oz jest najwybitniejszym, żyjącym pisarzem izraelskim.
Ale muszę panu powiedzieć, że czytałem ostatnio bardzo ciekawą książkę Eli Barbura „Strefa Eljat”, w której sprawy wojny, stosunków izraelsko – żydowskich zostały interesująco opisane. A dla polskiego czytelnika przyciągająca jest równiez bardzo duża ilość poloników. Ciekawa jest atmosfera książki, klimat „Strefy Ejlat” przypomina częściowo atmosferę izraelskich opowiadań Marka Hłaski.
Pomyłka: izraelsko – palestyńskich. Sorry.
Panie Adamie ! Genialne, po wczorajszym wystepie Jacka K. trzeba mu zaordynować podobne lekarstwo. Czekam z niecierpliwościa na weterynarza uspokajającego tego bulteriera. Pozdrawiam
Panie Adamie, mam do Pana jedno pytanie, które nie jest związane z treścią Pańskiego bieżącego komentarza, ale jest ono dla mnie bardzo ważne, a nie znajduję innego miejsca, by je Panu zadać. Dlatego proszę o wyrozumiałość. 😉
Proszę mi powiedzieć, jako członek Rady Języka Polskiego, dlaczego w tak straszny sposób niszczy ten „prawodawca” język polski i PODSTAWOWE ZASADY GRAMATYKI, akceptując pełno(po)prawność takich na przykład form jak „dwoma” (miast „dwiema”) kobietami? Takie pars pro toto. Czytam książki wydane przez Wyd. Literackie, myślę sobie: jej, któż tu robił korektę? Zamykam z niesmakiem tylko po to, by za niedługo dowiedzieć się, że tego typu „potwory” są w pełni (JUŻ) dopuszczalne. Bo uzus, bo coś tam.
Przecież Kryński, Szober czy Doroszewski w grobie się przewracają.
Jaką mam pewność, że za – powiedzmy – 10 lat nie przeczytam „dwoma kobietOMA” i że nie będzie to również prawomocne? (Żartuję oczywiście, ale naprawdę jestem przerażona, mimo młodego wieku i dość dużej „ogólnej” tolerancji).
Pan nie?
Pozdrawiam!
Kusi mnie, żeby przytoczyć anegdotkę, której szczegóły, co prawda, uleciały mi z pamięci, ale sens pozostał. Przeczytałem ją dawno temu bodaj u R.M. Grońskiego w „Polityce”. Jeśli ktoś zna szczegóły będę wdzięczny za przypomnienie. To była prawdziwa (w kawiarni?) rozmowa dwóch panów i pasuje jak ulał do dzisiejszej sytuacji. Szła mniej więcej tak.
Pan A: W Polsce nie będzie dobrze dopóki się nie rozstrzela stu tysięcy szubrawców…
Pan B: No dobrze, a jeśli się nie znajdzie aż stu tysięcy?
Pan A: To się dobierze z uczciwych?
Panna Wścieklica!
Nie jestem językoznawcą, ale wydaje mi się, że nie masz racji. Popatrz http://slowniki.pwn.pl/poradnia/lista.php?szukaj=dwoma&kat=18.
Powtarzam, nie jestem ekspertem, ale jak pamiętam z wykładów prof. Miodka jest to starsza, dopuszczalna forma tzw. liczby podwójnej. Dawniej w Polsce była liczba pojedyncza, podwójna i mnoga. Z tym balastem nie możemy sobie dać rady do dzisiaj: kłopot z dwoma spodniami (?), dwoma sankami (?), a powinno być dwie pary spodni, pary sanek, drzwi, nożyczek, kalesonów, majtek itd. Wprawdzie te przykłady dotyczą rodzaju nijakiego, ale doskonałym przykładem rodzaju żeńskiego jest ręka. Można powiedzieć – dwoma rękoma i dwiema rękami i obie formy są dopuszczalne.
Twój przykład pokazuje, jak współcześni użytkownicy języka nie dają sobie rady ze spuścizną gramatyczną odziedzczoną po przodkach.
De mode!
To powiedział Franc Fiszer.
Ponownie witam na „blogu” ADAMA Sz. Wspaniały, krótki tekst z puentą a’la „polonaise”. Fanatycy, fumndamentaliści i liczni reprezentanci myślenia „życzeniowo-roszczeniowego” (których w gatunku homo sapiens, zwłąszcza nad Wisłą i Odrą, nigdy nie brakowało – rozum i dystans do siebie i życia były tu zawsze w mniejszości) oraz patrzenia na świat wedle wańkowiczowskiego „chciejstwa” narzucają przeważnie (nie zawsze co widać w historii) tzw. „trynd”…. Są głośni, aroganccy, przekonani o własnej nieomylności i misji (danej od Boga, dlatego fundamentalizm religijny jest tak bliski mentalnie i źródłowo wszelkim totalitarnym ideom polityczno-społecznym i psychologicznemu egocentryzmowi. Wg mnie fundamentalizm religijny, psychologiczny i filozoficzny są niezwykle pokrewnymi w warstwie tworzenia się takich personalnych postaw i odbioru świata. Tych ludzi należy leczyć – pytanie tylko jak ? Amos Oz to rzeczywiście wspaniały, humanistyczny i otwarty człowiek. Jedno jest tylko na tym przykładzie (a potwierdzają to moje prywatne obserwacje i przykłady z historii powszechnej) ciekawym – że przeważnie jest tak; im bardziej jest ktoś agnostyczny i bardziej „letni” religijnie tym jest bardziej otwarty, bardziej ludzki, bardziej tolerancyjny. Niestety, religie (zwłaszcza monoteistyczne, w tym przede wszystkim religie księgi wywodzące się z tego samego kręgu cywlizacyjno-kulturowego i geograficzno-mentalnego; nomadzi o specyficznej hierarchii społeczno-politycznej i ustroju wewnątrz-plemiennym; oponentom przypominam, że zarówno mozaizm/judaizm, jak i chrześcijaństwo, jak i islam są jakby „braćmi i siostrami” na scenie religijnej świata) mają tu złą konotację. Bo gdy mówimy o Prawdzie danej bezpośrednio od Boga i misjI jaką nakłada w związku z tym na nas Pan, ginie tolerancja, altruizm, łagodność i szacunek do „Innego”.
Panie Adamie – gdy fundamentalista mówi o swojej Prawdzie jednocześnie zakłada, że „Inny” mówi i myśli nie-prawdę. I tu się kończą wszelkie dywagacje, dialog czy dysputa. To św. Augustyn w słynnym schlagworcie spuentował opisaną przeze mnie sytuację i mechanizm fundamentalistyczno-fanatycznego sposobu opisywania rzezcywistości – Roma locuta, causa finita. Wszystko i na tyle.
POZDRO DLA WSZYSTKICH „BLOGOWICZóW”.
Torlinie, liczba podwójna w odniesieniu do dwóch kobiet? Wiem, panie często się przyjaźnią, są papużkami nierozłączkami, ale – jak mi się wydaje – nie powiązanymi aż tak „fizjologicznie” jak dwie ręce. A w liczbie podwójnej chodzi przecież o – że tak powiem – genetyczną podwójność.
Może jestem w błędzie. Nie wiem, dlatego pytam nadal. 😉
Panie Adamie!
Bardzo Pana proszę, niech się Pan przejdzie do korektorek i spyta, kto ma rację. Ja mogę sie mylić, jestem ekonomistą, a nie językoznawcą. Ale wydaje mi się, że wyraz dwoma jest dopuszczalny również w sformułowaniu np. „dwoma sobotami”
Znalazłam.
http://www.obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=89
Czyli że można, więc chylę czoła.
No ale pozostanę uparta i nadal zapytam, dlaczego RJP tak śmiało sobie poczyna, uznając błędy, które się silnie zakorzeniły w języku podwórkowym i na-ściennym, za „teraz już poprawne”. Nie chciałam tego pisać w pierwszem moim komentarzu z obawy o wulgaryzm, no ale…
ch*j vs h*j. Czy to, że banda chłystków tysiące razy maźnie na murach to słowo napisane z błędem, jest dla RJP na tyle znaczącym faktem, że komunikuje jego dopuszczalność?
‚ktury’ występuje 103.000 razy w wynikach wyszukiwania Google. Czy to znaczy, że niedługo i wyraz ‚ktury’ będzie poprawny?
Obawiam się, że odpowiedź na pytanie „Jak uleczyć fanatyka?” brzmi „Nijak”. Bo fanatyka uleczyć się nie nie da. Nie słyszy, bo nie słucha. Widzi tylko to, co chce zobaczyć. Wszystko, co się zdarza, interpretuje w taki sposób, że potwierdza to jego pogląd na świat. W przypadku fanatyka nie czegoś takiego jak dyskusja: ze „swoimi” się nie dysutuje, a „obcy” to do wyboru: zdrajcy, złodzieje, kłamcy, itd. Logicznie rzecz biorąc, trudno się nawet dziwić fanatykowi, że nie chce się zniżać do rozmowy z takimi. Zgodnie z tym, co napisałam, taksówkarz z Pańskiej anegdoty, Panie Redaktorze, nie był fanatykiem. Zadał sobie trud słuchania i zrozumienia, o co chodzi rozmówcy. Uruchomił wyobraźnię, co fanatykom nie zdarza się nigdy. Pojął, że ideologia wymierzona w bezosobowego „gromadnego” wroga jest zbrodnicza, bo kiedy przeradza się w czyn, trafia w konkretne osoby. Chyba życzyłabym sobie, żeby w Polsce było więcej takich „fanatyków”.
Panie Adamie
Fanatyzmem wg. Kopalińskiego jest: „zaślepienie, żarliwość, zagorzałość (zwł. religijna) nie uznająca tolerancji, ustępstw, kompromisu; bezkrytyczna wiara w słuszność sprawy, idei; namiętność do szerzenia, choćby i gwałtem, własnych przekonań i do zwalczania odmiennych”. Definicja opisuje głównie stany emocjonalne-zaślepienie,żarliwość namiętność …Czyli fanatyzm opiera się głównie na emocjach a raczej na zaburzeniach emocjonalnych.Ciekawe hasło podaje Wikipedia
Mowa nienawiści (ang. hate speech) – termin określający sposób używania języka w celu znieważenia, pomówienia lub rozbudzenia nienawiści wobec pewnej osoby, grupy osób lub innego wskazanego przez mówcę obiektu. Z reguły wykorzystuje syndrom grupowego myślenia lub poczucie adresata mowy o istnieniu grupy podzielającej jego nienawistne przekonania.
Do najbardziej charakterystycznych cech mowy nienawiści należą:
błędy logiczno-językowe, szczególnie werbalizm
używanie dużej ilości wyrażeń ocennych, w przeciwieństwie do wartościujących
generalizacja
kłamstwo
podkreślanie cech negatywnych i omijanie lub umniejszanie znaczenia cech pozytywnych obiektu
przedstawianie faktów w sposób uniemożliwiający rozpoznanie ich prawdziwego znaczenia
wulgaryzmy
Często stosuje się mowę nienawiści przy znieważaniu osób lub grupy osób z powodu ich przynależności rasowej, etnicznej, narodowej, religijnej lub orientacji seksualnej
Pozdrawiam
PANNA WŚCIEKLICA pisze: „?ktury? występuje 103.000 razy w wynikach wyszukiwania Google. Czy to znaczy, że niedługo i wyraz ?ktury? będzie poprawny?”
Miejmy nadziejem, ze pozbendziemy sie wreszcie tych polskich ogonkuw, kture tak utrudniajom zycie wielu komentatorom tego blogu i obywatelom naszego kraju.
Precz z „o z kreskom” i innymi wypaczeniami!
Ogulnopolska Sekcja Internacjonalistycznego Ogonkuw Usuwania OSIOU
TesTeq, Ty rzartujesz, a ja pytam powarznie! 😐
( 😉 )
? propos fanatyzmu. Jestem fanatykiem i fundamentalistą języka polskiego. Precz z OSIOU. Niech żyje tradycja.
Panie Adamie, Ja nie wyłączyłem telewizora w trakcie ostatniego występu J.K. i żałuję, że tego nie zrobiłem. Książkę Oza wpisuję na listę lektur.
Panno Wścieklico, Proszę spojrzeć na to z innej strony. Ta sama wyszukiwarka Google pokazuje około 78 900 000 stron internetowych, na których użyto ulubionej przez Pannę formy, ?który”. Błędy pojawiają się tylko w promilu wszystkich dostępnych dokumentów. A przecież niektóre z tych „kturych” to przewrotne żarty internautów.
Z drugiej strony podobnie do TesTeqa wieszczę naszym „ogonkom” rychły koniec. Mnie też nie chce się przełączać, co chwilę klawiatury pomiędzy ustawieniami „ENG” i „PL?, bo jestem z natury leniwy.
Panie Adamie
Wracając do emocjonalnego podłoża fanatyzmu to istnieją dwie metody leczenia.Z uwagi na zaburzoną chemię mózgu stosować się powinno farmakologie w połączeniu z cierpliwą psychoterapią.Wszystko zależy od pacjenta!Tyle moich intuicyjnych refleksji,bo nie jestem profesjonalistą. A może czytają nas specjaliści i podzielą się swą wiedzą na temat leczenia fanatyzmu?
Pozdrawiam
Jarek pisze: „Mnie też nie chce się przełączać, co chwilę klawiatury pomiędzy ustawieniami ?ENG? i ?PL?, bo jestem z natury leniwy.”
A to mnie zaciekawiłeś. Dlaczego musisz przełączać między układami klawiatury? Czy polski układ „programisty” z czymś koliduje?
Czy ja mam tylko takie wrażenie, czy Pan naprawdę chce nam coś powiedzieć o wielu polskich politykach? 🙂
Z „ogonkami” czy bez ogonkow – co to za roznica ?
Jacobsky
od poczatkuistnienia blogow w Polityce czytam o zminianiu innych na lepsze..
TesTeq, Myślę, że z niczym nie koliduje, ale zmieniając język na poziomie Windows na angielski klawiatura przełącza mi się na ustawienie „amerykańska-międzynarodowy”, a to już przeszkadza gdy chcę coś napisać po polsku (Większość czasu spędzam pracując nad dokumentami w języku angielskim)
Panie Adamie, czytam Panskie wpisy z zainteresowaniem i cenie ich wywazony, pelen tolerancji, pojednawczy ton.
Bernardzie, jest tez scena, juz pod koniec, kiedy Ghandi poleca komus ze swego otoczenia przygarniecie i wychowanie dziecka w innej, niz wlasna religii.
Szwajcaria tez jest krajem typowo imigracyjnym, a dzielnica w ktorej mieszkam, jest bardzo przemieszana, chociaz w specyficzny, wysepkowy sposob. Na podworku bawia sie dzieci wszystkich mozliwych kultur, czasem tez prowadza roznego typu „patriotyczno-nacjonalistyczne” dyskusje, ale w koncu chec wspolnej zabawy zwycieza. Dzieci zydowskie stanowia odrebna grupe. Jakis czas temu zmuszona koniecznoscia zyciowa przesiadywalam na jednym z podworek. Wspomniane dzieci zydowskie i „reszta swiata” wyrazaly, przynajmniej kontaktem wzrokowym, wzajemne zainteresowanie. Pojawienie sie doroslych niejako gasilo blask w oczach. Probowalam zagadac do nastoletnich Zydowek, opiekujacych sie zwykle mlodszym rodzenstwem. Byly grzeczne, ale zawsze bardzo zdawkowe i jakby zaskoczone tak, ze przestalam sie narzucac. Codziennie rano i po poludniu mikrobus zabiera dzieci zydowskie do zydowskiej, chronionej szkoly. Szwajcaria jest dosyc bezpiecznym krajem, ale rozumiem, ze spolecznosc zydowska ma uzasadnione powody do zaostrzenia srodkow bezpieczenstwa. Teraz zbliza sie swieto szalasow, w grudniu pojawia sie chanukowe swieczniki. To jest troche jak trojwymiarowe kino – mozna popatrzec, ale pogadac z bohaterami jest trudniej, a szkoda.
Wojtku z Przytoka
Mam szwagra Greka, bardzo fajny człowiek i otwarty na świat. ale ma ci on brata rodzonego co jest strasznym greckim szowinistą. Słowa przy nim nie można powiedzieć o Macedonii, a już za informacje, że współcześn Grecy to zhellenizowani siłą Słowianie (a tak, Grecja po wojnach, najazdach i wędrówkach ludów była opustoszała, zaludnili ją Słowianie, nawet na Krecie swego czasu, do XV wieku, żyli słowianscy Jezioranie) to by chyba zabił. Polskę i Polaków uważa oczywiście za gorszych od Greków.
I wiesz co? Zastosowałem wobec niego taką dokłądnie terapię, jaką polecasz. Farmakopea! Żołądkowa-gorzka, Perła Mocna, Tyskie, czasem Żywiec :-). Działa! :-))
Szanowny Panie Redaktorze,
widzę szansę, wbrew opinii ESKI, na uleczenie z choroby fanatyzmu.
Szansę, gdy zapadnie na nią człowiek inteligentny.
W ostatnim programie TERAZ MY, Jacek Kurski, po dłuższej „wypowiedzi nienawiści”, jak by ją określił WOJTEK Z PRZYTOKA, otrzymał proste pytanie: to ministrowie zostali zmuszeni do swoich słów przez agentów WSI? przecież powiedzieli to, co powiedzieli, z własnej woli?
Nie wiem, czy inni zwrócili uwagę, że JK zawahał się przez chwilę, a na jego twarzy pojawił się grymas przypartego do muru zwierzęcia (bulteriera?).
W podobnej sytuacji, zachowując wszelkie proporcje, znalazł się Kazimierz Marcinkiewicz, gość programu Tomasza Lisa:
KM: „moim apelem do polityków o odwołanie sobotnich protestów chciałem ugasić ich gorące emocje”
TL: „emocje wszystkich polityków”
KM: „tak”
TL: „a więc także polityków PiS-u?”
KM: „także”
TL: „czyli polityków PiS-u też Pan uważa za odpowiedzialnych za napięcia?”
KM: „tez”
TL: „a którego z polityków PiS-u najbardziej”
KM: „nooooo, nie chodzi mi o personalia” 😉
Dołączam się do apelu Tomasza Lisa, by uczestnicy pochodów pozwolili się politykom wygadać. I tyle.
Nie dajmy się wciągnąć w bijatykę. Ulica jest nasza.
Politycy, jeśli tego chcą, mogą się okładać w Sejmie.
mój szwagier jest fanatykiem. Ale go nie zabiję… Sam umrze
Witam wszystkich! Do Bernarda: nie idealizowałbym USA, kraj ten nie jest taki cudowny, historia jego obfituje w mnóstwo walk emigrantów między sobą , kazda nowa mniejszość była na początku prześladowana, Afroamerykanie jeszcze 40 lat temu byli dyskryminowani, sa wspomnienia czarnych jazzmanów o różnicach jak ich traktowano w Europie, a jak w USA i to USA wypadają niekorzystnie. Co zaś sie stało z rdzennną ludnością czyli Indianami to przypomina Holocaust , tylko nie trwał on 4 lata a około 120, ai jeszcze w 1940 wysiedlano Indian, bo gdzieś tam ropę znaleziono.
Apropos rozważań lingwistycznych żartobliwych, to coś podobnego bardzo futuryści robic lubili. nurz w bszuhu i podobne rzeczy.
Zaś co do meritum blogu, to nie wwierzę by fanatyków można było zmienić. Dla mnie fanatyzm, rasizm, antysemityzm są niezrozumiałe, są tak irracjonalne, tak głupie, tak obrzydliwe, że nie umiem tego wyrazić. A wypowiadająć się w jakiejkolwiek dysakusji internetowej ( choć akurat blogi Polityki są prawie od fanatycznych oszołomów wolne) natrafia się na tony nienawiści , fanatyzmu, agresji wobec Zydów, muzułmanów, Arabów, homoseksualistów i wobec siebie nawzajem. Nieraz toczyłem batalię o standardy takich dyskusji, szczególnie na interii, ale to nic nie dawało, choć polecam raczej ironię udawanie głupiego itp. podobne sztuczki niż agresję, bo to ich tylko bardziej pobudza. Na blogu pana Passenta napisałem, że nikt rozsądny nie powinien popierac PIS-u( ach, trochę fanatyczna ta teoria), teraz piszę, nikt rozsądny nie poinien byc fanatykiem. A taka moja definicja fanatyka: osoba nie mająca wątpliwości. Wątpienie prowadzi bowiem do myslenia, a fanatyk nie potrzebuje mysleć, on wszystko wie, on wie, że Arabowie to brudasy,UE nas zniszczy, a Żydzi rządzą światem, on nie musi sprawdzać, nie musi dociekać, czy tak jest, czy tak może być, on to wie. W dodatku fanatyk wygłasza nie wiedzieć czemu twierdzenia bardzo ogólne uznając, że odnoszą się do kazdego szczegółu. Takich polityków PIS-u zanalizujmy chwilę: jest Układ, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kto, nie wiadomo jak, nie wiadomo po co, tzn. to wiadomo by zwalczać PIS. A więc wszystko, co jest przeciw PIS-owi, jest owym Układem. Podobnie się mówi o WSI, które mają na wszystko wpływ, we wszystkim maczają palce, ja zaczynam mysleć, że owe osławione WSI podobnie jak ów Układ po prostu są iluzją. Fanatycy nie zauważają nielogiczności: Lepper i Samoobrona po tasmach Beger stały się częscią Układu, nieważne, że dwa tygodnie wcześniej IV RP( kolejna iluzja) budowano właśnie z nimi. Więc nagle sojusznik okazuje się być sterowane też przez WSi, więc może rząd PIS, LPR i Samoobrony też był sterowany przez WSI. Ciekawe, co na to politycy PIS-u?
Grześ,
w zasadzie się zgadzam. Twoja definicja fanatyka, jako osoby nie mającej wątpliwości, bowiem wiedzącej, pasuje nawet do powiedzenia (podobno) Einsteina. Stwierdził on, iż wielkie odkrycia powstają w ten sposób, że ktoś nie wierzy w to, co wszyscy wiedzą.
Wydaje mi się natomiast, że – zgodnie z tą definicją – każdy jest codziennie fanatykiem, bowiem przyjmuje setki spraw jako oczywistych. I wiekszość z nich na podstawie opinii często zupełnie obcych ludzi. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić większości rzeczy, z którymi mamy do czynienia. Na przykład (dane oficjane), 70% wszystkich lekarstw to placeba. I działają. A dlaczego? Bo „wiemy”, że pomogą. Podobnie jest z każdą tezą, której nie możemy (nie chcemy) sprawdzać. Poza tym, jesteśmy zwierzętami stadnymi i biegniemy za stadem. Jeżeli stado zajmuje się tworzeniem, kraj kwitnie, jeżeli burzeniem – jesteśmy dziś w Polsce.
Ilu wspaniałych artystów czy uczonych było fanatykami? Wielu. Bardzo wielu. Czy określenie fanatyk ma znaczenie tylko negatywne? Jeżeli ktoś jest fanatykiem np. dobrej roboty albo punktualności to też źle?
Kiedyś uczono w szkołach logiki. W zasadzie może ją zastąpić z powodzeniem matematyka. Uczy ona jednoznaczego definiowania zjawisk, stawiania tez i dowodzenia ich. Wiara nie ma tu nic do (o)szukania. Z punktu widzenia logiki, odgłosy, które wydaje z siebie PiS (a także reszta polskich partii) nie mają wiele wspólnego z mową zawierającą niesprzeczne treści. Zamiast zatem tracić czas na pyskówki na abstrakcyjne tematy (np. nieznany raport Macierewicza), lepiej przeczytać ciekawą książkę. Czego wszystkim życzę. A polityk bez widowni albo nie istnieje albo musi się wziąć do roboty.
Qba
„..Czy określenie fanatyk ma znaczenie tylko negatywne? Jeżeli ktoś jest fanatykiem np. dobrej roboty albo punktualności to też źle?…”
To zalezy. Wrodzona cecha natury ludzkiej jest niedoskonalosc naszych poczynan. Uwaznosc, solidnosc oraz punktualnosc, jesli wymagana bezwglednie wobec siebie jest jak najbardziej wskazana i nie przynosi innym przykrosci. Jednak bezwzglednosc w wymaganiu od innych tego samego, czego wymaga sie od siebie czyni z czlowieka kogos nie do zycia. Nie mowie, ze natychmiast kogos zlego. Raczej po prostu nie do zycia.
Jesli ktos fanatycznie wierzy w to i owo, ale czyni to tylko i wylacznie na uzytek wlasny, sytuacja jest podobna do wyzej opisanej. Jesli swoj fanatyzm narzuca innym, wtedy rodza sie problemy i napiecia.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Do Qby. Zgadzam się też po części z twoimi przemysleniami, ale mam kilka uwag. Fanatyzm jak kazda przesada( nawet w rzeczach dobrych) może mieć negatywne skutki, nadmierna ambicja, poczucie godności czy honoru są rzeczami utrudniającymi życie osobie je posiadające jak i z nią współistniejącym. Tak jak i nadmierna samokrytyka, chociąż naszym politykom jakiejkolwiek brakuje. Co do pewności wiedzy, to oczywiście, że większość rzeczy przyjmujemy bez sprawdzania za pewnik, np. że ziemia jest okragła i krąży wokół słońca albo, że istniieja fale elektromagnetyczne, choć jestem analfabetą w technicznych sprawach i nie umiem tego udowodnić, przyjmuję to, jestem tego może nawet pewny, ale nie będę nikogo prześladował czy dyskryminował za poglądy, że ziemia jest płaska. A fanatycy potrafili zabijać i prześladować tych, którzy twierdzili, że ziemia się kręci wokół słońca.
Co do uczonych czy np. artystów to oni jako wielcy ludzie zawsze są w pewien sposób fanatyczni, albo kolokwialnie mówiąc, mają zjechaną psychikę. Ilu artystów płaciło za swoją wielkość zaczadzeniem toksycznymi ideologiami, chorobami psychicznymi, alkoholizmem, narkomanią, złymi relacjami z otoczeniem, mizantropią itd.
W przypadku wielkich uczonych i artystow, czy w ogole wielkich osobowosci nie nalezy chyba mylic fanatyzmu z ich indyçwidualizmem i egocentryzmem. To chyba jednak nie jest to samo. Fanatyzm to w pewnym sensie ucieczka miernot bez charakteru od rzeczywistosci, to surogat geniuszu i indywidualnosci, jakiej tym miernotom brakuje.
Choc oczywiscie sa wyjatki.
Grześ,
i tak doszliśmy do istoty rzeczy. Bo przecież trzeba by np. postrzegać wszystkich mężczyzn jako gwałcicieli – mają wszystko, co potrzeba i są potencjalnie do tego zdolni. Czyli wszelki fanatyzm, w tym ideologiczny i religijny staje się niebezpieczny z chwilą jego instrumentalizacji czy też instytucjonalizacji. W odosobnionych przypadkach jest zwykłym przestępstwem ściganym przez prawo.
No cóż, wszystko w rękach społeczeństwa. Im bardziej abstrakcyjne są hasła, którymi się kieruje, tym większa szansa na samozagładę. Ale rzeczowe hasła mogą realizować tylko fachowcy, a takich w polityce coraz mniej, można powiedzieć, że mają już wartość unikatu. A my już nawet nie dostrzegamy takich niebotycznych absurdów, jak narodowa dyskusja nad raportem, którego nikt nie widział. Przykro mi, ale to już dawno jest fanatyzm – to już jest kłótnia dla kłótni. Oczywiście wszystkiemu winni są cykliści. To straszni fanatycy. Czy jakoś tak.
Qba