Wielki Dylan

Madonna ukrzyżowała się na Łużnikach. W audycji Rymanowskiego rozprawia o tym dwóch polskich muzyków Malejonek i Maleńczuk. Jaka ulga posłuchać rockmenów zamiast znów i w nieskończoność liderów koalicji i opozycji.

Urzeka autentyzm języka. Mówią ciekawie, do rzeczy, barwnie i prosto – widać że wiedzą o czym mówią i że mówią to, co myślą. Obu Madonna na krzyżu podoba się mało.

Maleńczukowi, bo – choć agnostyk – nie lubi takich numerów. Malejonek rzuca myśl, że może Madonna nie udaje Jezusa tylko jednego z łotrów, co by znaczyło, że krzyżowanie nie jest aktem pychy, tylko pokuty za grzechy. Podobną myśl wyraża – już nie w TVN24 – rosyjski pop na Placu Czerwonym: Madonna potrzebuje pomocy duchowej. E, pewno nie potrzebuje, bo broni ją od wszelkiego złego Potęga Kabały :).

Na pewno za to nie potrzebuje żadnej pomocy Bob Zimmerman alias Bob Dylan. Madonno, co to za wspaniała płyta – Modern Times. Na totalnym luzie wygrana i zaśpiewana z maestrią żywego klasyka, który już nic nie musi. Nie musi się krzyżować na scenie, nie musi szokować i wabić ekshibicjonizmem. Może śpiewać o czym naprawdę chce. Więc choć jest czas wojny, to Dylan śpiewa o miłości, a protest-songi śpiewa – też doskonale – Neil Young. To się nazywa wolność duchowa.