Ulga
Raport „Więzi” o sprawie ks. Michała Czajkowskiego pokazuje, że o agentach w Kościele można pisać po ludzku.
Bardzo mnie poruszyła sprawa długoletniej współpracy ks. Czajkowskiego z SB, bo uważam ks. Michała za jednego z wybitnych ludzi Kościoła w Polsce. Moje pierwsze reakcje na tę sprawę spisałem w blogu dostępnym w internetowym wydaniu „Polityki”; podpisałem się też pod listem otwartym wyrażającym wdzięczność ks. Czajkowskiemu za to, czego dokonał jako uczony, publicysta i kapłan – oczywiście w tym swoim lepszym, normalnym życiu.
Teraz „Więź” – z którą ks. Czajkowski jest zaprzyjaźniony i w której był on asystentem kościelnym, czyli stróżem katolickiej ortodoksji – zgodnie z wcześniejszą obietnicą ogłosiła własne sprawozdanie o sprawie ks. Michała, oparte na lekturze teczki tajnego współpracownika „Jankowskiego”. Obszerne fragmenty drukuje dzisiejsza Gazeta Wyborcza.
Rzecz jest ponura, a mimo to po lekturze poczułem podwójną ulgę. Po pierwsze dlatego, że wszystko zostało już nazwane po imieniu, bez kręcenia i tuszowania – fakt świadomej współpracy został przedstawiony i zanalizowany w sposób bezdyskusyjny. Ks. Michał włączył się w ustalanie prawdy, a w osobnym oświadczeniu napisał: „Wina moja jest bezsporna. Trudno to 24-letnie uwikłanie tłumaczyć tylko epoką, naiwnością, lękiem, zbytnią swobodą wypowiedzi. Dałem dowód słabości charakteru. To, co się dzieje wokół mej osoby, także interpretacje niesprawiedliwe i obraźliwe, traktuję jako zasłużoną pokutę”. Uff, wszystko jasne.
Po drugie, ulgę i podziw może rodzić także sposób, w jaki z tak trudną sprawą poradziło sobie środowisko ks. Michała – katolicki miesięcznik „Więź”, kiedyś pismo Tadeusza Mazowieckiego, dziś Zbigniewa Nosowskiego, zawsze wierne literze i duchowi kościelnych reform soborowych. Raport jest uczciwy do bólu, a zarazem ani przez chwilę nie niszczy człowieka, którego dotyczy. Może gdyby tak toczyły się wszystkie sprawy teczkowe, lustracja w Kościele i poza nim rzeczywiście służyłaby oczyszczeniu. Moim zdaniem, ks. Czajkowski i środowisko „Więzi” dało wzorowy przykład – zwłaszcza Kościołowi – jak traktować i przedstawiać publicznie sprawę tajnych współpracowników z czasów PRL.
PS. A skoro o uldze mowa, to jakąś ulgę odczułem też na wieść, że wicepremier-minister Giertych pojechał do Jedwabnego i zapewnił, że w Polsce nie ma i nie będzie miejsca na antysemityzm. Nie wiem, czy faktycznie uczynił to wyłącznie z własnej nieprzymuszonej woli, czy może pod presją prezydenta i premiera. Nie wiem też, czy wszyscy zainteresowani takiej niezapowiedzianej wizyty na pewno sobie życzyli, ale zakładam, może naiwnie, że i Roman Giertych mógł pójść po rozum do głowy i wykonać gest wart zauważenia nie dla obrony własnego stołka w rządzie, lecz dla dobra sprawy.
Komentarze
Panie Adamie
a kto przeprosi dziennikarzy (zwłaszcza z ŻW) rozwałkowywanych przez rózne różne panie Bortnowskie i inne autorytety głównie GW. Dziennikarze ŻW zachowali się uczciwie i profesjonalnie, dali możliwość wypowiedzi donosicielowi Czajkowskiemu, a donosiciel Czajkowski „łgał jak…”, ale to dziennikarze Życie byli atakowani niewybrednie. Proszę sobie wyobrazić, że donosiciel Czajkowski witałby w Auschwitz papieża, pochylał się nad tym grobowcem i wygłaszał tyrady moralne. Może pora przeprosić?
Nie wierzę, że R. Giertych pojechał do Jedwabnego dla dobra sprawy – no chyba, że swojej. Jak tak na niego patrzyłem to wyglądał dość nieswojo. On jako młody człowiek zapewne pierwszy raz zetknął się z Żydami i stwierdził, że to tacy sami ludzi jak my.
pozdrawiam serdecznie
Panie Adamie
Nie rozumiem tego o czym Pan pisze.Lustracja jest tylko sposobem spektakularnego niszczenia ludzi.Jest dla mnie czymś podobnym do rozebrania ludzi do naga i wleczenia ulicą wśród wyjącego tłumu.Jest czymś podobnym do praktyk rewolucji kulturalnej w Chinach.A Pan pisze,że zrobiono to w sposób humanitarny?Jaki humanitarny?Może jak w Arabii Saudyjskiej znieczulono Czajkowskiego, zanim obcięto mu rękę?Kwintesencją lustracji jest dla mnie telewizyjny obraz starego,wielkiego mężczyzny z Nowej Huty,który trząsł się jak galareta i szlochał wyznając swe winy swym nadętym i pełnym satysfakci starym kumplom z jakiejś konspiracji.Obok siedział ksiądz z dobrodusznym uśmiechem i stado dziennikarzy błyskało fleszami zarabiając na życie.To są praktyki które pamiętam z komuny-ta sama sprawiedliwość ludowa wymierzana pokazowo.W życiu tego syfu nie zaakceptuję.Pisze Pan o uldze łącząc sprawę Czajkowskiego i Giertycha.Ja też te sprawy łączę ale bez poczucia ulgi.Po prostu są tak samo cyniczne i obrzydliwe.Może mam jakąś skazę ale naprawdę mam w dupie,czy mi ktoś kiedyś szkodził czy nie.Nie mam potrzeby rozliczeń i odwetu.Nie mam i nie mogę na to patrzeć.
Mimo, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem lustracji kogokolwiek przez kogokolwiek (najkrócej: dlatego, że od ścigania przestępców są sądy, a od norm moralnych – etycy), to skoro już u nas wypuszczono tego Dżina z butelki, jakoś sobie z nim, choćby w sensie poznawczym, radzić trzeba.
Ja także poczułem coś na kształt ulgi po szczerym wyznaniu ks. Czajkowskiego, także z tych powodów, o których Pan pisze. I z jednej strony chciałbym, żeby ów „wzorowy przykład (…) jak traktować i przedstawiać publicznie sprawę tajnych współpracowników z czasów PRL” był zaraźliwy, ale z drugiej – widzimy czemu ma tak na prawdę służyć lustracja w Polsce. Oparta na wadliwej i szkodliwej ustawie, od początku była pomyślana jako instrument do wykańczania przeciwników politycznych. Tu nie chodziło o ustalanie prawdy, tylko o młot na czarownice. O tym kto jest czarownicą decyduje, oczywiście, władza, także ta czwarta, niestety. Sprawa ks. Czajkowskiego pozostanie, może nie jedynym, ale jednak wyjątkiem. Tego jestem pewien. Tak samo jestem pewien, że podróż Giertycha do Jedwabnego jest wyłącznie pijarowskim chwytem, jak większość zachowań polskich polityków (z lewa i z prawa). Oni nawet modlą się do kamery. Ponadto, a może przede wszystkim, nie uwierzę w przyjazne gesty wobec Żydów ze strony kogoś, kto jawnie wspiera organizację o wyraźnie neofaszystowkim obliczu (a nawet, o ile pamietam, jest jej honorowym prezesem). Giertychowi nie wierzę też dlatego, że łgał w żywe oczy w sprawie spotkania z Kulczykiem na Jasnej Górze. Tak więc Pańskiego optymistycznego założenia co do Giertycha podzielić nie mogę, co wyznaję ze smutkiem.
Wojtku z Przytoka, jeszcze zgubił waść argument o dzikiej lustracji (bez wyroku sądowego). Ach ta Więź. Tak dziko lustrują. To podzielę się jeszcze moim zdaniem na temat dzikiej lustracji.
Dzika lustracja, czy też lustracja dzika, to lustracja świniowatych.
Za PWN:
DZIK, Sus scrofa, gat. z rodziny świniowatych
Panie Adamie, a mnie wcale nie ulzylo!!! Mam mieszane uczucia.I jakos nie moge sie zdobyc na wspolczucie dla w|w ksiedza.
Ci ludzie wystepowali zawsze w roli pokrzywdzonych,a tu prosze,taki kwiatek!!! Teraz maja czelnosc ograniczac wiele swobod w Polsce.Wygrazac z ambony.Ogarnely mnie same watpliwosci.Czy na prawde naciski SB byly az tak straszne????
Tak sie sklada,ze moja siostra z racji czestych zawodowych wyjazdow do USA nagabywana byla przez SB.Straszono ja zakazem wyjazdow,odebraniem paszportu.W stanie wojennym zatrzymano w areszcie jej meza.Nie poddala sie tlumaczac,ze straty poniesie Polska nie ona,bo badania finansuja Amerykanie.I co ,ano dano spokoj i do dzisiaj jezdzi.Czyli,jak sie mialo troche odwagi i gotowym bylo zrezygnowac nawet z wielkich przywilejow,to teraz mozna by innym spojrzec w twarz,czyz nie????
Czyli gazety, którym GW i inne lewicowe szczekaczki zarzucały kłamstwo pisały prawdę… Kiedy przeprosiny?
Wstając rano usłyszałem, że ksiądz Czajkowski się przyznał. Od momentu kiedy wszedłem dziś na sieć czekałem na Pana komentarz w tej sprawie.
I nie zawiodłem się.
Sprawa się wyjaśniła, sytuacja zrobiła się czysta w tym sensie, że nikt nie będzie mógł rozgrywać sprawy księdza Czajkowskiego.
Jest agentem, przyznał się, są dowody, można je zbadać, opisać dowiedzieć się.
Odbyła się swoista „spowiedź”, potrzebny jest jeszcze żal za grzechy, pokuta i szczere postanowienie poprawy.
Ciesze sie, ze ksiadz Czajkowski przyznal sie i przeprosil, bo dal mi szanse zebym mu wybaczyla, a chcialam mu wybaczyc. Panowie, ktorzy zabrali tu w tej sprawie glos, jeden za ksiedzem, inny przeciwko niemu, w gruncie rzeczy jenakowo obcesowo podeszli do tej sprawy. A ja chce podejsc po ludzku. Bo przeciez „czucie i wiara”, a nie tylko „szkielko i oko” rzadza uczuciami i postepowaniem czlowieka. Moim postepowaniem…
Popieram zdanie de mode w całej rozciągłości… i tak samo jak on stwierdzam, że jest to wyjątek, ba, nawet jestem przekonany, że niektóre środowiska kościelne ( nawet nie wiem jak je nazwać…bo już radiomaryjne to brzmi jakoś tak ) będą to tryumwalistycznie interpretować… i zadawać pytanie – kto jeszcze z Więzi i TP, kto jeszcze…
A co do Giertycha… cóż, nie ma Żydów, nie ma problemu… są homoseksualiści – to jest problem…
A.
A co do Giertycha, jego obecnosci na uroczystosciach w Jedwabnem i jego tam oswiadczenia – cokolwiek by sie nie krylo pod takim postepowaniem, uwazam, ze stalo sie dobrze. Tego wymagal interes Polski i nie jest wazne jakie byly faktyczne intencje ministra Giertycha. Bo ministrowie przychodza i odchodza i jest ich na peczki, a Polska trwa i jest jedna.
I jeszcze jedno, w obronie donosiciela i kłamcy Czajkowskiego staje jak zwykle Pieronek:
http://wiadomosci.onet.pl/1354132,11,item.html
m. in.:
[…]Pytany o to, jak skomentuje fakt, że w maju ks. Czajkowski zaprzeczał, iż współpracował z SB, bp Pieronek powiedział: „nawet w sądzie człowiek nie ma obowiązku przyznać się do popełnionego przestępstwa. To jest normalny odruch obrony i tego mu nie wolno odmawiać”.[…]
No tak autorytety moralne gdy się bronią, to mogą kłamać, by nie rzec „łgać jak…”
A dlaczego Pieronek tak zawzięcie zwalcza lustrację i broni donosicieli i kłamców? Może dlatego, że sam spotykał się zSBekami po parkach i kawiarniach, o czym sam mówił w którymś wywiadzie, wbrew zakazowi Wojtyły który taki zakaz wydał zresztą. A po co? Może po to by dostać paszport i studiować w Rzymie i zostać biskupem. Ks. Zaleski nie chciał po parkach i na studia nie wyjechał i biskupem nie został. Myślę, że czekają nas jeszcze różne niespodzianki. A ja osobiście nie życzę sobie by kapusie i donosiciele pouczali mnie jak mam żyć i co mam robić.
Nie czytalem raportow, nie mam zdania na temat lustracji, moze tylko poza przekonaniem, ze chyba zbyt wiele razy zrobiono z tego polityczna pralke polaczona z mlockarnia, a wszystko to kosztem odkrycia prawdy (o ile to w ogole mozliwe).
Gratuluje ks. Czajkowskiemu jego postawy, skoro jest ona taka, jak Pan opisuje, i mam nadzieje, ze pokuta, z ktora pewnie przyjdzie mu zyc do konca swych dni nie bedzie dla niego zbyt wielkim ciezarem, a przede wszystkim mam nadzieje, ze jego bezposrednie otoczenie przyjmie te pokute i pomoze mu przejsc przez nia. Donosiciel czy nie – to w koncu czlowiek, czlowiek w pelnym tego slowa znaczeniu: kruchy, niedoskonaly, wielowymiarowy, jak my wszyscy. Rowniez jak inny donosiciele, klamcy czy pospolici przestepcy.
Co do Giertycha, to proponowalbym moze przyjac tak po prostu („as it is”) jego wczorajszy udzial w uroczystosciach w Jedwabnem, bez wchodzenia w pobudki stojace za nim i bez rozdziobywania znaczenie jego gestu, bo te, jesli nieczyste, same wyjda na wierzch po pewnym czasie. Innymi slowy: watpliwosci interpetujmy na korzysc oskarzanego, az do pokazania dowodu przeczacego tej interpretacji. Cierpliwosci…
Ani ulga, ani niesmak. Po prostu podtwierdzenie przyjecia do wiadomosci faktu. W oczekiwaniu na nastepne, podobne. Lub nie.
Jacobsky
A ja w dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego ta ‚ulga’ dopiero teraz. Nie można było się buchnąć w pierś nieco wcześniej, jakieś 16-17 lat temu?
Sama współpraca żadnego człowieka nie powinna przekreślać, ale od księży mamy chyba prawo oczekiwać szczerej kawy na ławę. A już na pewno od takich postaci, jak ks Czajkowski. Bo jak nie od niego, to od kogo?
A tak wygląda na to, że Kościół po ’89 roku zamiótł śmieci pod dywan, schował trupa do szafy, rozpalił kadzidła i udawał, że nic nie było.
I w tym sensie na ulgę jest nieco za późno.
O swieta naiwnosci! Giertych pojechal do Jedwabnego z wlasnej woli! Prosze nie byc optymista, pojechal do Jedwabnego gdyz tak powiedzial szef. A to jest „politycznie poprawne” .Giertycha (i jego ojca) inspiruje przedwojenna endecja, a nie musze chyba pisac jakie byly jej hasla. A wiec Giertych to hipokryta. Bynajmniej nie jest to cnota, ale moze u polityka rzecz nieodzowna. Przynajmniej u polityka, ktory chce utrzymac sie u wladzy.
Pozdrawiem
Panie Adamie,
rozumiem ulgę, ale nie rozumiem podziwu.
Co tu podziwiać, skoro ks.Czajkowski zapierał się współpracy! Skoro sprawy nie dało sie zatuszować – przyznał się.
W zasadzie mnie Pan rozsierdził doborem słów – tak samo jak bp.Pieronek swoją Ewangelią czy GW zwrotem „upodobanie do alkoholu”.
Ja Pana rozumiem, trzeba zachować poprawność polityczną (?) i nie należy mówic wprost, bo dewotki i bigoci opuszczą kościół.
I jeszcze: Współczuję, że taki człowiek był dla Pana wzorem moralnym. Rozumiem – był Pan młody i niedoświadczony i pewnie nie miał babci, która wychowywała się jakiś czas na plebanii.
Dla mnie ksiądz nigdy nie będzie wzorem moralnym, choćby z tego błahego powodu jakim jest niezałożenie rodziny i braku doświadczeń na tym szerokim polu emanacji moralności i etyli. Poza tym jestem kobietą… a co kk myśli o kobietach wiadomo co najmniej od 1000 lat. 🙂
Pisze Pan, że wyraża wdzięczność Czajkowskiemu, za to co dokonał m.in. „jako uczony”. Przyznam się, że nie wiem czego dokonał. Proszę mi wyjaśnić. Wiem natomiast czego – jako uczony- dokonał ks.prof.Włodzimierz Sedlak. 🙂
Pozdrawiam 🙂
PS. Ciekawe, która z kobiet przyzna sie teraz, na spowiedzi, do tego, że usunęła ciążę.
ha ???
Wina moja jest bezsporna. – to samo mowi za siebie, jeszcze 2 miesiace temu byla sporna i sie klecha wypieral, jak stala sie bezsporna to nagle przyznaje sie do niej? Tchorz i asekurant, poprostu aparatczyk.
Zgadzam sie tak z De Mode jak i Wojtkiem z Przytoka. Mam nadzieję, że wszystkie rozbabrane teczki i życiorysy zostaną rzetelnie przeanalizowane i możliwie szybko zamknięte. W tym sensie sprawa budzi nadzieje i zasługuje na UFFF… A dla nas niech będzie z tego nauka odróżniania między czarnym i białym także całej gamy szarości w ocenie historii i powszechnie uznanych autorytetów, nauka odróżniania szacunku od czołobitności tak wobec świętości, osób, jak i ideologii, nauka reagowania i krytycznej oceny tu i teraz, a nie po latach, kiedy to już bardziej szkodzi niż służy. Sprawa Ojca Czajkowskiego jest w pewnym senscie precedensem. Czy nie ma sporych podobieństw między tą sprawą a ciąganiem przez różne sądy i sądziki gen. Jaruzelskiego? No nie ma?? Pozdrowienia.
Panie Adamie, a ja nie odczułam nawet pojedynczej ulgi, cóż dopiero mówić o podwójnej. Wiem, że łatwo być sędzią, że każdy może się beznadziejnie uwikłać i później nie móc znaleźć wyjścia. Niemniej postępowanie ks. Czajkowskiego, styl jego przeprosin, wcześniejsze wypowiedzi… O ile mnie pamięć nie myli kilka tygodni temu ksiądz ten za swą największą winę uznał brak roztropności, obecnie – słabość charakteru. Jeśli w taki sposób miał bronić swej osoby, to lepiej już mógł sobie darować te publiczne wyjaśnienia. Czy w ogóle zdaje on sobie sprawę z ogromu zła, jakie wyrządził? Tu już naprawdę nie chodzi o polityczny aspekt całej tej sprawy, o zasadność i sposób przeprowadzania lustracji (ja akurat uważam, że powinniśmy dać sobie z nią spokój, a badania akt z przeszłości zostawić historykom). Chodzi mi o to, że ks. Czajkowski niszczył zaufanie – podstawę, na której buduje się więź między osobami, grupami, społeczeństwami. Pisze on o 24-letnim uwikłaniu, ale to było przecież 46-letnie uwikłanie, a wydostanie się z niego zostało z trudem wymuszone przez innych – nie tylko wrogów, ale i przyjaciół. Pan z kolei pisze o tym, czego ks. Czajkowski dokonał w swym lepszym, normalnym życiu – jak gdyby sugerując, że miał inne: gorsze i nienormalne. Ale to tylko w grach komputerowych można mieć więcej niż jedno życie. Tu, w jednym życiu, jeden i ten sam człowiek był jednocześnie donosicielem i autorytetem moralnym. A to wzajemnie się wyklucza.
Przykład ks. Czajkowskiego pokazuje, że można „przebaczać”, ludziom za ich wcześniejsze uwikłania z SB. Oczywiście, o ile wszystko będzie się działo w zbliżony sposób, jaki nam przekazało (tutaj sprawę ks. Michała), środowisko „Więzi”. Ze szczególnym uwzględnieniem samokrytyki…
Aczkolwiek „dzika lustracja” myślę, pozostanie jeszcze na dłuzszy okres dominujacą formą wszelakich lustracji… Nie od dawna jest to jedna z najlepszych broni politycznych!!!
A do mnie ciągle jeszcze nie może w pełni dotrzeć prawda o ks. Czajkowskim. Gdy parę tygodni temu, rozpętała się medialna burza wokół jego osoby, starałem się bagatelizować doniesienia prasowe , gdyż nie mieściło mi się w głowie , że tak rozumny ksiądz , o dobrotliwej , szlachetnie pięknej twarzy, mógł przez lata prowadzić podwójne życie.
Jak on sobie z tym radził? – nie tracąc jednocześnie sympatii i szacunku najbliższych przyjaciół. Czyzby był przykładem agenta doskonałego?
Aż się boję pomyśleć ilu jeszcze znaczących , lubianych i mądrych Polaków
ma podobnie zabagnione życiorysy. Czy warto poznać o nich całą prawdę?
Po co?…
Zgadzam się w dużej mierze z przedmówcami. Widzi Pan, trudno się nie przyznać, kiedy prawda historyczna rękami środowiska Więzio-Ipeenowskiego zrobiła to za ks. Czajkowskiego. Przecież teraz, gdyby nadal się wypierał (w obliczu prawdy materialnej, jak by to ujął poseł Żebro), byłby… No właśnie. Kim by był?
Została mu tylko jedna możliwość- uderzenie się w pierś, skrucha (wynikająca wg mnie bardziej z konieczności niźli przyzwoitości). Jestem pewna, że gdyby zbierający materiały do tego raportu badacze mieli choć 1 proc. niepewności co do „uwikłania” (wolę użyć eufemizmu)- ks. Czajkowski nadal by brnął.
Poza tym, Panie Redaktorze, „co Autor miał na myśli”, pisząc „Uff, wszystko jasne.”? Pańska notka jest „franciszkańsko” dobra, ciepła, przyjazna, sugerująca zrozumienie, mimo że sytuacja jest przykra, ciemna i zła. Taka „pogodzona ze światem”. Buddyjska wręcz. 😉
Domyślam się, że jest Panu smutno i czuje się Pan zawiedziony. W końcu był Pan dosyć blisko z ks. Michałem. To prawda. Środowisko „Więzi” dało przykład najlepszy, najuczciwszy. Heroiczny. No ale ks. Czajkowski?
To chyba jedyny Pański komentarz, którego NIE CHCIAŁABYM zrozumieć.
Pozdrawiam
Panie Bernardzie,
Jest Pan młodym wilkiem (takie wrażenie odniosłem ze zdjęcia, które Pan podsunął blogowiczom) łacnym na na zaszczyty. Stąd, domyślam się, to parcie w górę, po ludziach okaleczonych historą, która, co najwyżej służy wilkom do osaczania zwierzyny. W jednym zgadam się z Panem, że skoro mówimy już o lustracji, to dla kościoła jest ona poważnym problemem, który może zachwiać jego pozycją na dziesiątki lat. Gdyby wilki w ludzkiej skórze posiadały nie tylko wysoką inteligencję, ale także tzw. mądrość życiową i spolegliwość, życie w zbiorawościach byłoby (przynamniej częściowo) pozbawione tych działań, które kompromitują godność ludzką. Były premier K. Marcinkiewicz w jednym z wywiadów mówił, że w strukturze partyjnej ma rangę pułkownika (generałem jest wiadomo kto). Nie trudno ustalic, że Pan w takiej hierarchii, mimo niewysokiej rangi pracuje energicznie dla IV RP, więc widzę w Panu, nowym ładzie, szermierza lepszych czasów. Czy oczyściłby Pan sprawnie „Politykę” z elementów niepowołanych? Póki co zalecam przestudiowanie instrukcji werbunkowej SB, którą dla publiczności ujawnił Pański guru w latach dziewiędziesiątych ubw. Po lekturze proponuję refleksje w której warto samego siebie wyobrazic w roli osaczonego przez policję polityczną. Czy gdyby Pan to przeżył, dzisiaj na łamach Polityki też by się Pan tak rozpychał i pouczał? Kolejny temat do refleksji, który, dla uratowania Pańskiej duszy podsuwam, to okres wolnej i sprawiedliwej Polski. Może warto dla równowagi przyjrzeć się nie tylko tym przegranym, ale także tym, którzy zamierzają teraz sądzic swoich przeciwników, a nawet rywali politycznych. Jakoś tak się składało, że niezależnie od ustroju materialnie całkiem nieźle funkcjonowali oni w tej znienawidzonej, obrzydliwej republice ludowej. W tej sytuacji podtrzymuję to co napisałem na temat lustracji w dwóch postach parę dni temu w blogu Daniela Passenta. Myślę, że obecnie nie jest dla Polski czas, ani na historyków o mentalnośći szakali, ani na sędziów, którzy sami mają nieczyste ręce. Gdyby Pan zadał sobie trud na refleksję historyczną, to wnioski z niej wynikające nie byłyby obiecujące dla krętaczy politycznych.
Ulga? Czy dlatego, że by rozumieć do głębi innych grzeszników trzeba samemu być grzesznikiem? Pragnę zauważyć, że Kościół ma niewiele do zaoferowania ludziom bez grzechu, bo nawet tym, którzy się za takich uważają, zarzuca grzech pychy. Kościół jest zatem tylko dla grzeszników, a więc skąd tyle słów potępienia dla kapłana, który okazał się jednym z ludzi?
Pare razy juz sie w historii przytrafialo, ze pomimo oficjalnych zakazow kontaktow, embarg i glosnych zrywek stosunkow dyplomatycznych, nieoficjalne kontakty trwaly, po to, zeby je po prostu utrzymac, a byc moze rowniez po to, zeby osiagnac cos wiecej niz tylko utrzymanie dialogu.
Kto wie, moze rowniez w podobnej grze uczestniczyl bp. Pieronek, i to ZA WIEDZA Wojtyly, lub nawet za jego cichym przyzwoleniem, o czym nawet ks. Zalewski nie musial wiedziec.
To tylko hipoteza, prawdopodonie dosc karkolomna, i z pewnoscia nie do udowodnienia za mego zycia, bo odtajnianie archiwow to dlugi proces. Bardzo dlugi…
Nie sadze, zeby podobna role pelnil ks. Czajkowski. Za malo znaczylby w grze, ktora – jesli toczyla sie naprawde – mogla miec miejsce miedzy owczesnym rezimem PRL-owskim a Kosciolem. Co innego gra na wysokim szczeblu (stategia), a co innego taktyka (ruchy pionkami). Jesli wiec Czajkowski wyznal, ze donosil, to po prostu donosil. Kropka. I mozna to sobie nazwac jak sie chce, mozna sie do tego ustosunkowywac za pomoca takich czy innych epitetow – sky is the limit.
Mi tez zdarzylo sie klamac wiele razy, choc nie donosilem do SB i nie bylem w zaden sposob powiazany z aparatem. A wiec jestem klamca, choc nie kapusiem. I zdarzylo mi sie rowniez wypierac moich klamstw, a wiec technicznie nie mam prawa byc autorytetem dla nikogo, a juz chyba szczegolnie dla moich dzieci. Na szczescie dzieci sa juz dorosle, i pomimo nieobecnosci autorytetu, nie zeszly one na zla droge.
Moze jednak dlatego, ze kiedys klamalem, widzac slabosc moja, latwiej mi pogodzic ze slaboscia innych – nie wiem.
A w zwiazku z tym nie wiem rowniez, czy ks. Czajkowskiego ostrzyc na glace czy na krzyz.
Czy ktos ma w zwiazku z tym jakis pomysl ? Bo ja nie.
Jacobsky
Stosunek do stosunkow ks. Michala z bezpieka mnie nie interesuje. Czy, i jakie, byly/sa realne szkody wyrzadzone osobom fizycznym, lub organizacjom ? Czy ktos byl aresztowany, odebrano paszport, wyrzucono z pracy, zamknieto dzialalnosc itd w wyniku donosow Czajkowskiego ?
Jesli szkod nie bylo, to ksiadz mogl sobie flirtowac z ubekami, jak z parafianka, niech go kosciol oceni, ale krzywdy spolecznej, w sensie prawnym, nie wyrzadzil. Wtedy, kazdy, z minimalnymi wyjatkami, otarl sie o bezpieke. Intryguje owczesna glupota ks.Michala. Kiedy mu biskup odradzal te kontakty, powiedzial zapewne, ze jesli im odmowi – nic mu nie zrobia, ksiezulo lubil jednak „przygodowe” zycie i latal na spotkanka. Jesli byl szantaz na tle obyczajowym, to ksiadz mogl teraz nie przyznawac sie do wspolpracy w obawie o kompromitacje na tle obyczajowym. Nie warto tez demonizowac tej calej bezpieki. Guzik mogli zrobic bez sadu. Co zweszyli – przekazywali do komitetow partii. I tyle. Owczesnosc byla tak pokrecona, ze inteligentny ubek mogl wyperswadowac naiwnemu, ze ten czyni dobrze. W Polsce nie bylo ani KGB, ani komunizmu.
Tamci nie zartowali. Mogli zamknac, wyrzucic z pracy, falszywie oskarzyc bez zadnych dowodow, bez sadu. W Polsce byl soviecki neokolonializm marnie podparty ideologia, w ktora i tak nikt nie wierzyl. Od pijaczka na dworcu, do pierwszego sekretarza. Opieralo sie to na ukladach towarzysko-partyjnych, ktorych celem bylo wyciagnac jak najwiecej korzysci osobistych kosztem reszty spoleczenstwa.
Teraz, Polacy maja szanse na normalne, moralne i produktywne zycie. Zostawilbym to „pranie babcinych majtek” z IPN i zajal sie czyms sensownym. Do tego, „kopanie dolkow” trwa dalej(vide: publiczna wypowiedz odchodzacego premiera), a to niby cos innego, niz donosy do bezpieki ? Skutki praktycznie sa te same. To o co ta wojna, z IPN, Komisja Lustracyjna i Sadem Lustracyjnym na czele ? Moze to zwykla msciwosc, pieniactwo, chamska zawzietosc typu „chlop zywemu nie przepusci”, lub „ty moja matke – ja twoja swinie…”. Caloksztalt zycia politycznego Polski, gdzie sami swoi, w kwitesencji juz pokazali Pawlak z Kargulem: „wrog bo wrog, ale wlasny”.
Kiedy Pani Zyta zbierac sie bedzie do sadu lustracyjnego, maz powie „a wez te granate co ja za swietem obrazem trzymam”. Pasuje, bo obaj premierzy zadzialali z nia jak Witia z Jadzka w sasieku: „Jadzka, pomoc ci ? Nieee… No, pomoc ci ? Nieee… No, to ci pomoge „. Pomogli. Te zwalczajace sie polityki wspolczesne do zludzenia przypominaja dwoch kmiotow w zgrzebnych koszulach, z kosa w garsci, w wojnie o miedze. Tamto bylo przed pol wiekiem, a teraz ? Nicescie sie nie zmienili.
Okon.
„Moim zdaniem, ks. Czajkowski i środowisko ?Więzi? dało wzorowy przykład…”
Tak. Ks. Czajkowski dał przykład: obłudy i zakłamania – kiedy jeszcze w maju zaprzeczał temu, że był konfidentem SB; naiwnej wiary w oficerów SB, co to „wszystko spalili”; wyjątkowej bezczelności i hucpy – pchając się przez ostatnie kilkanacie lat na świecznik i pouczając ludzi o moralności zamiast odpokutować swoje grzechy np. pracą w hospicjum.
Zaiste, wzór do naśladowania – płatny konfident dostarczający wiedzy operacyjnej komunistycznym oprawcom, zakłamany i obłudny „reformator Kościoła” rozkładający go od wewnątrz przez całe swoje esbecko-kapłańskie życie.
Wzorów proszę szukać wśród ofiar ks. Czajkowskiego i jego mocodawców. Wśród tych, którzy nie dali się złamać, nie dali się kupić za judaszowe srebrniki, którzy życiem, zdrowiem lub choćby karierą zapłacili za swoją niezłomność. To są wzorce! Daleko Pan nie musi szukać – z dawnych czasów choćby bp Pietraszko czy ks. Chojnacki a z żyjących ks. Zaleski. O ks. Popiełuszce nawet nie wspomnę. Takich ludzi było i jest tysiące. A Pan stawia za wzór zakłamanego konfidenta i tchórza, który półgębkiem przyznaje się dopiero wtedy, kiedy niezbite dowody leżą na stole. Wstyd!
„Moim zdaniem, ks. Czajkowski i środowisko ?Więzi? dało wzorowy przykład…”
Tak. Ks. Czajkowski dał przykład: obłudy i zakłamania – kiedy jeszcze w maju zaprzeczał temu, że był konfidentem SB; naiwnej wiary w oficerów SB, co to „wszystko spalili”; wyjątkowej bezczelności i hucpy – pchając się przez ostatnie kilkanacie lat na świecznik i pouczając ludzi o moralności zamiast odpokutować swoje grzechy np. pracą w hospicjum.
Zaiste, wzór do naśladowania – płatny konfident dostarczający wiedzy operacyjnej komunistycznym oprawcom, zakłamany i obłudny „reformator Kościoła” rozkładający go od wewnątrz przez całe swoje esbecko-kapłańskie życie.
Wzorów proszę szukać wśród ofiar ks. Czajkowskiego i jego mocodawców. Wśród tych, którzy nie dali się złamać, nie dali się kupić za judaszowe srebrniki, którzy życiem, zdrowiem lub choćby karierą zapłacili za swoją niezłomność. To są wzorce! Daleko Pan nie musi szukać – z dawnych czasów choćby bp Pietraszko czy ks. Chojnacki a z żyjących ks. Zaleski. O ks. Popiełuszce nawet nie wspomnę. Takich ludzi było i jest tysiące. A Pan stawia za wzór zakłamanego konfidenta i tchórza, który półgębkiem przyznaje się dopiero wtedy, kiedy niezbite dowody leżą na stole. Wstyd!
Sytuacja wygląda tak, że ks. Czajkowski przez ponad 20 lat donosił regularnie na księży i osoby świeckie z jego otoczenia, opowiadał SB o ich prywatnych sprawach i osobistych rozmowach.
Tego typu informacje były później wykorzystywane przez SB do szantażowania kandydatów na kolejnych współpracowników, prowokowania konfliktów w łonie Kościoła, czy wreszcie jako źródło informacji do argumentów typu „my wszystko wiemy, nawet to, że ksiądz wypił za dużo po ostatnich imieninach biskupa w zeszły poniedziałek”, które miały na rozmówcach SB sprawić wrażenie, że wiedzą wszystko, więc nic właściwie się nie stanie jeśli raz na jakiś czas też opowiedzą agentowi SB co się dzieje w ich środowisku.
Któż teraz oceni ile księży nie może teraz spojrzeć w lustro, po tym jak zostali zwerbowani na podstawie informacji uzyskanych od ks. Czajkowskiego? Może ktoś zada sobie trud połączenia informacji zawartych w raportach z rozmów z ks. Czajkowskim dotyczących konkretnych osób z losami tych osób.
O wadze informacji dostarczanych przez ks. Czajkowskiego świadczy to, że był prowadzony przez czołowych agentów SB, m.in. przyszłego zabójcę ks. Popiełuszki.
Po 1989 krążyła plotka, że SB spaliła teczki wydziału, który zajmował się inwigilacją księży. W maju, gdy sprawa wyszła na jaw, ks. Czajkowski zaprzeczył że był agentem. Przyznał się dopiero teraz, gdy nie miał innego wyjścia i przekonał się, że zarzuty są udokumentowane.
Skrucha zawsze zasługuje na uznanie. Niektórzy nawet po ujawnieniu bezspornych faktów nie chcą się przyznać do popełnionych czynów. Przebaczać jednak powinni Ci, których działalność ks. Czajkowskiego dotknęła najbardziej. Pokuta zaś rzeczywiście trwa już teraz. Teraz ks. Czajkowskiemu pozostaje poświęcić resztę życia na kontemplacji i modlitwie. To tragiczna sytuacja, ale wybory moralne nie są łatwe i trzeba umieć ponieść ich konsekwencje. Wierzę, że Bóg mu wybaczy, Ci których zranił pewnie też, ale jego postępowanie z całą pewnością nie jest wzorcem, lecz raczej przestrogą…
Na marginesie, polecam lekturę całego raportu w Więzi. Jego streszczenie jest dostępne m.in.: http://www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_a_ListNews1&news_cat_id=2051&news_id=90844)
Ryba,
Coś się chyba Panu pomieszało,
„parcie w górę, po ludziach okaleczonych historą?, jakie parcie? W jaka górę? Okaleczonych historią? Bzdury Pan piszesz.
„mimo niewysokiej rangi? ? wow! Na marginesie, nie utrzymuję kontaktów z nikim zaangażowanym w żadną działalność partyjną, Znowuż Pan bzdury piszesz.
„Czy oczyściłby Pan sprawnie ?Politykę? z elementów niepowołanych??
– nie ja jestem od oczyszczania. Niech „Polityka? oczyszcza się, lub nie, sama. Pojawiły się zarzuty, że w redakcji „Polityki? jest 5 byłych TW. Może być to prawda, może nie być, ale jakaś reakcja „Polityki? by się przydała. Nie muszą zresztą byłych agentów wyrzucać z pracy ? wystarczy, że będzie wiadomo kto jest kim.
„warto samego siebie wyobrazić w roli osaczonego przez policję polityczną? zali być może. Nikt mnie nie werbował. Na konfitury pewnie bym nie poszedł, na zastraszenie ? być może, gdyby w grę wchodziło zdrowie i życie najbliższych ? nie mogę wykluczyć. Na pewno jednak dzisiaj nie wymądrzałbym się publicznie, nie byłbym dziennikarzem, politykiem, biskupem, ani wykładowcą. Może nawet przeprosiłbym wszystkich gdzieś tak ok. 1990 roku.
A teraz o lustracji.
Proszę wyobrazić sobie małe miasteczko na wschodzie. UBol, który w ramach UBolskich obowiązków rozmawiał z dyrektorami firm, oraz werbował w tych zakładach TW. Po 1990 UBol zakłada agencję ochrony. W krótkim czasie monopolizuje usługi ochroniarskie w mieście i okolicy. I pytanie, był taki dobry, czy pomogły mu niejawne kontakty. A co z wolna konkurencją?
Przyglądajmy się dalej ? agenci w Kościele. Było sporo afer finansowych z duchownymi (typu Stella Maris). Jakoś tak się składa, że kręcą się tam zwykle starzy Ubecy i ich agenci ? księża. Ma to związek, czy nie?
Idźmy dalej ? urabianie opinii publicznej, polskiej i międzynarodowej. Popatrzmy na „pożytecznych idiotów? jak mawiał klasyk, czyli ministrów spraw zagranicznych, którzy bez wcześniejszego kontaktu z prezydentem puszczają międzynarodowego bąka. Podobno przynajmniej trzech z nich to starzy współpracownicy służb. A teraz odwróćmy sytuację. Wyobraźmy sobie, że byli ministrowie gospodarki RFN ni z gruchy ni z pietruchy atakują rząd niemiecki za antypolską politykę ? np. w kwestii gaz-rurki. Czy jest to korzystne dla Polski czy dla Niemiec? Idźmy dalej, wyobraźmy sobie, że część tych ministrów była agentami Stasi, i np. zostali przechwyceni przez wywiad polski. A jeżeli przez wywiad rosyjski? Propaganda antypolska niestety zyskuje wiernych wyznawców również w Polsce. Niedługo okaże się, że będziemy musieli płacić odszkodowania za II Wojnę Światową, a może zresztą powinniśmy, bo wojnę przegraliśmy, a przegrani zawsze płacą kontrybucję.
A co z agentami w mediach? Czy nie jest zadziwiające, że GW tak bardzo atakuje lustrację, czy ma to jakiś związek z tym, że Adam Michnik buszował w tych archiwach? Nie twierdzę, że agenci nie mogą publikować, czy pracować w mediach. Powinna być tylko pełna wiedza na ten temat.
Zadziwia mnie to pochylanie się nad biednymi Ubekami i agentami, złamanymi przez „historię? którzy kłamią do dziś, zaprzeczają i macą. A potępianie ich ofiar. Wredne to jest po prostu. Na dekomunizację już za późno, ale na przyzwoitość nie. Niech więc UBole i ich agenci przejdą na zasłużoną emeryturę i zajmą się łowieniem ryb, a nie pouczają innych jak mają żyć. Wędkarzy nikt nie będzie lustrował, a „autorytety moralne? i „ludzi honoru? i owszem
Rozliczanie,osądzanie,karanie.Wina,wyznanie,pokuta,zadośćuczynienie. Friszke z Nosowskim pochylają się nad Czajkowskim ze smutkiem,Olejnik prawie płacze.Friszkę mówi”rana pękła,Czajkowskiego boli”Nosowski”tak bardzo boli,że wiele spraw wyparł-nie pamięta.I dobrych i złych dla siebie” Olejnik”A ta kobieta to nie była z sb?”Friszke”Na pewno była,sb takie kobiety podsuwała często.Ale ksiądz nam wyznał,że to tylko epizod”I tak sobie gadają o 23 w nocy.Pewnie są katolikami jak większość ludzi w Polsce.Pomyślałem patrząc na to czy Chrystus, gdyby jakimś cudem,znalazł się w zawierzonym mu kraju latem 2006, zastanawiałby się w programie”Prosto w oczy”nad „raną krwawiącą”,”wyparciem”i jakąś kobietą,która pewnie nie żyje-minęło 50 lat.Moj Boże!Ręce opadają.
Nie jest łatwo zwykłej parafiance wyartykułować własną opinię o tak skomplikowanej i trudnej sprawie. Podstawowym pewnikiem jest, że ksiądz – nawet grzeszny – pozostaje księdzem i jest niezbędnym ogniwem pomiędzy naszym życiem ziemskim i wiecznym. To poza dyskusją. A dalej: ten konkretny ksiądz – jeśli już tak słabym charakterem się wykazał – nie musiał stawać na takim piedestale, na jakim stanął. Mógł swoje niezaprzeczalne talenty rozwijać na innym polu, nie miał prawa występować jako moralny autorytet, bo sam zbłądził za nadto. Myślę, że nie on jeden w kościele wiedział o tej skazie… Czy oprócz rozliczenia się z Bogiem – żalu za grzechy – dokonał wynagrodzenia win? Bo jeśli za takie uznał swoją działalność po odstąpieniu od współpracy, to niestety tragiczna pomyłka. Zrobił kościołowi niewyobrażalną krzywdę, jego przypadek będzie przez długie lata podawany, jako przykład w wielu wrogich kościołowi i katolicyzmowi artykułach i pozycjach książkowych.
Ja miałam „przyjemność” pracować jednym pokoju z żoną oficera służb spec. zajmującego się też księżmi i wiedziałam ze żródła, że mojego proboszcza z tamtych lat chciano potraktować tak, jak księdza
Popiełuszkę. A On odprawiał mszę „za Ojczyznę”, na które przychodziły tłumy z całego Wrocławia. Nie4 jestem antyklerykalna, ale uważam, że ksiądz Czajkowski powinien usunąć się jak najdalej od życia publicznego i dokonać prawdziwego rozliczenia z własnym życiem – tak przed Bogiem, jak i we własnym sumieniu. Zyczę mu długich lat w zdrowiu na te przemyślenia i refleksję.
Czytam i słyszę.Zdrajca, kapuś,konfident itd itp.Szkodzili Kosciołowi!W tym czasie biskup z Polski z Krakowa zostaje Papieżem.Gdyby nie szkodzili kim by został.? Panem B!?.Proponuję rozwinąć twórczo ten wątek w dyskusji.
Czytam i słyszę.Lech Wałęsa nie przeskoczył muru ,przywiozła go milicyjna motorówka.W tym czasie nastąpił polsko-światowy Przełom!A jaki silnik miała ta motorówka!?Benzynowy rosyjski czy diesel zachodni?Proponuję twórczo rozwinąć ten wątek w dyskusji.Czołemspołemniebawem
1. Paweł zwany wcześniej Szawłem
2. Piotr, zaparł sie trzy razy
3. Jeszcze w średniowieczu Kościół uznał, że ksiądz, który grzeszy nadal jest pośrednikiem pomiędzy wiernym a Bogiem. Okazało się że księża też grzeszą.
4. Jeśli robić lustrację, to po ludzku i z głową. Do tej pory pełno jest przypadków takich jak Zyty Gilowskiej (okazało się że dokumenty na nią spreparował pracownik kontrywiadu – patrz dzisiejsza Rzeczpospolita).
5. Pomimo żalu nad utaconą historią, najlepiej jednak zniszczyć archiwa, oczyści to raz na zawsze atmosferę. Brak papierów, brak materiałów do szantażu.
Panie Adamie, przepraszam za dygresję, ale obawiam się, że stosunki Polski z Australia mogą ulec gwałtownemu oziębieniu:
http://wiadomosci.onet.pl/1354727,69,item.html
„Najnowsze odkrycie paleobiologiczne z Australii każe zapomnieć o milutkich torbaczach. Naukowcy natknęli się na skamieniałe szczątki kangura-zabójcy o wielkich kłach i zwierzęcia, które nazwali „demoniczną kaczką zagłady”.
znalezisko dotyczy szczątków dużych ptaków podobnych do kaczek. „Bardzo duże… bardziej jak kaczki, zyskały nazwę ?demonicznej kaczki zagłady?. Przynajmniej niektóre z nich mogły być mięsożerne” – mówił Hand radiu ABC.”
Panie Adamie, przepraszam za dygresję, ale obawiam się, że stosunki Polski z Australia mogą ulec gwałtownemu oziębieniu:
http://wiadomosci.onet.pl/1354727,69,item.html
„Najnowsze odkrycie paleobiologiczne z Australii każe zapomnieć o milutkich torbaczach. Naukowcy natknęli się na skamieniałe szczątki kangura-zabójcy o wielkich kłach i zwierzęcia, które nazwali „demoniczną kaczką zagłady”.
znalezisko dotyczy szczątków dużych ptaków podobnych do kaczek. „Bardzo duże… bardziej jak kaczki, zyskały nazwę ?demonicznej kaczki zagłady?. Przynajmniej niektóre z nich mogły być mięsożerne” – mówił Hand radiu ABC.”
Panie Adamie
Miałem sobie już spokój dać z tym obrzydliwą lustracyjną pokazówką,bo tomy napisano jak się społeczeństwa pierwotne oczyszczają za pomocą kozłów ofiarnych i szkoda słów na to.Wpadł mi jednak w oko przeprowadzony przez Pana wywiad z prof Grossem.Pyta Pan go o związek doświadczeń marca 1968 r z późniejszymi studiami nad istotą totalitaryzmów(faszystowskiego i sowieckiego).Profesor odpowiada:”Jak niszczą wolność organizatorzy porządku publicznego,którzy nie mają żadnych zahamowań?Mogą użyć każdej formy przemocy i inżynierii społecznej,bo przed nikim nie muszą się z niczego tłumaczyć.To były moje studia o totalitaryźmie.”To jest ciągle aktualne i prawdziwe-dlatego budzi wściekłość.Bernard namawia zespół „Polityki”na samolustrację.Dobrodusznie mówi:”Niech sobie nawet piszą tw,co tam-bylebyśmy wiedzieli(zwykle mówią w liczbie mnogiej)kim są.Pokażcie tylko świadectwo moralności,pokażcie zaświadczenie”Prawo za Bernardem stoi i siła państwa-siła instytucji.Jak pisze Gross Bernard nie musi się przed nikim tłumaczyć ze swoich pragnień.Po prostu Bernard mówi:”Dawaj papiery!Chcę zobaczyć twoje papiery”.Pięćdziesiąt kilka lat temu było:”Chcę zobaczyć twoje aryjskie papiery!”
To co Czytelnik pisał (w pkt. 3) odnośnie średniowiecza, to echo jakiegoś rozłamu w Kościele z czasów starożytnych. Szczegółów nie pamiętam, ogólnie chodziło o to, czy sakramenty są ważne, jeśli udzielał ich kapłan wcześniej grzeszący (np. wypierający się wiary podczas prześladowań). Jeden z odłamów wymagał zupełnej bezgrzeszności. Kościół jednak zwalczał ten rygorystyczny pogląd. I (moim zdaniem) słusznie — konsekwentne stosowanie wymogu bezgrzeszności musiałoby być koszmarem dla wiernych. Wystarczy sobie wyobrazić te wszystkie pary, które się nie pobrały, bo ksiądz zgrzeszył, czego młode pary nie były świadome stając na ślubnym kobiercu. Inna sprawa, że o unieważnienie małżeństwa byłoby jeszcze łatwiej…
Co do punktu 5 — prywatnie popieram 🙂 Czytałem gdzieś, że dopiero współcześnie otwiera się archiwa Gestapo i myślę, że Niemcy na tej zwłoce bardzo dobrze wyszły, zajmując się budową gospodarki i społeczeństwa obywatelskiego, a nie rozliczeniami. Boy kiedyś pisał o murach miejskich Krakowa, że nie dało się w nich żyć, że miasto się nie rozwijało. Tak jest chyba z nami i z teczkami obecnie.
Drogi Bernardzie,
Chyba nie rozumie Pan różnicy między oceną moralną, a na siłę robioną operacją polityczną polegającą na prześladowaniu i zniszczeniu (jak Widstain), także ludzi niewinnych. Bo w tych harcach jest hasło i cel, a resztę po prostu się dopasowuje do spektaklu. Niech Pan nie łączy grochu z kapustą, pisząc o wystąpieniu b. ministrów, a raczej zastanowi się nad brakiem kompetencji politycznych (i szkody tym spowodowane) miłośćiwie nam panujących. Na łamach „Polityki” opublikowany był, ten pozbawiony smaku tekst niemieckiej gazetki. Było także i o innych politykach w podobnym stylu, ale nie każdy przywódca polityczny odpowiada na zaczepki w stylu „spieprzaj dziadu”. Swoje negatywne psychologicznie stanowisko do różnej maści informatorów przedstawiłem w poście D. Passenta i nie zamierzam go dalej go rozwijać. Zaślepienie (przepraszam blogowiczów za emocje) Pana osiągneło już taki pułap, że pomija Pan fakt, że każde państwo funkcjonuje w oparciu o „informacje”. W dzisiejszej Polsce obywatele są skuteczniej (a będą jeszcze bardziej) inwigilowani niż byli w PRL-u. Jest to spowodowane nie brakiem chęci b. władców PRL-u, lecz środków i narzędzi, których wtedy brakowało. Czasem warto sobie zadać fundamentalne pytanie, po co ta lustracja, jeżeli nie do prześladowań swoich przeciwników, co wcześniej lub później skończy się jakąś, specjalnie „ufundowaną” dla nich przystanią życiową o ograniczonej możliwości poruszania się. Gdzie jest sens polityczny tych igrzysk, jeżeli nie polega on na całkowitej eleminacji? Zastanawiam się czy kieruje Panem głęboki cynizm, czy już emocje mają już tę skalę, kiedy rozumuje się po prostu schematami. Zwracam tu także uwagę, że ton temu wrzaskowi nadają ludzie powołujący się na przywiązanie do wiary katolickiej, która w dekalogu przypomina o przebaczaniu (vide ostatnie komentarze przedstawicieli hierachii w sprawie ks. Czajkowskiego). Czy z innymi też tak będą się obchodzili? Powoływanie się na możliwość szantażu też można uregulować prawnie w taki sposób, że nie byłoby to opłacalne. Nie zamierzam proponować zamknięcie sprawy na zawsze, lecz, jak robią to anglicy, przełożyć w czasie. Teraz jest czas korzystania z pomocy tej podejrzanej Unii, i uczenie się języków obcych żeby nie było szumów informacyjnych na linii Warszawa – Berlin. I na koniec. Myślę, że Pan wypowiadał się szczerze o przesunięciu szeregu dygnitarzy (ja ich nie dostrzegam – chyba, że całą tzw. elitę polityczną z powodu jej niskiego ilorazu inteligencji) w stan spoczynku (ale nie odosobnienia), co mieściłoby się w realiach i głębokości obecnych przemian. Jednak, Episkopat w komunikacie z ostatniego posiedzenia odbytego w Poznaniu wspomniał, że najpierw głęboka dekomunizacja, a później lustracja księży. Myślę, że słowa te nie zostały rzucone na wiatr. Można więc przypuszczać, że po letniej kanikule, będzie się działo. Gdy czytam ( o wysokiej kulturze) wypowiedzi blogowiczów, to stwierdzam, że każdy z nich ma rację, która jest logiczna i elegancko przedstawiona. Jednakże dyskusja cały czas ogniskowała i toczy się na poziomie szczegółów i omawianiu konkretnych konkretnych przypadków, bez analizy, po co nam to wszystko. Już widać jak Polska wzmocniła się w, ostatnich miesiącach stosunku, do Rosji z którą miała być przecierz znaczna poprawa stosunków. Jeśli idze o głównego rozgrywającego w Unii Europejskiej – Niemcy, to stosunki nigdy nie były tak złe, a to dopiero początek. Królowa Angielska też odmówiła swojej gośćinności Prezydentowi. Co zrobi Francja? Z tym poczekajmy aż ktoś to za nas zrobi. Na razie igrzyska.
„Ks. Michał włączył się w ustalanie prawdy…”
DOPRAWDY???
Ks. Czajkowski 17 maja: „Nigdy nie byłem agentem! Nie miałem też kontaktów z wywiadem PRL”
—
Jeśli jedyną alternatywą jest zrobienie z siebie wariata, który przeczy oczywistym faktom, to skrucha niewiele jest warta.
pozdrawiam
Haribu
PS – zapraszam do mojego komentarza:
„Wymuszona spowiedź to wątpliwa skrucha”
http://haribu.blog.onet.pl/2,ID113417499,DA2006-07-12,index.html
szanowny panie dziennikarzu,
z trudnoscia hamuje odruch wymiotny po przeczytaniu panskiego ratowania twarzy. swojej czy ksiedza-kanalii? nie wiem, wiem tylko, zze niewatpliwie godnym jest pozazdroszczenia panski talent – ten w rozpoznawaniu aktow nieptrzymuszonych i szlachetnych (jak ten ksiedza-donosiciela, co wyboru nie mial) i aktow wymuszonych (jak ten wiceministra, co nie musizal, a pojechal sie z zydowinami bratac).
i to by bylo na tyle. bo na przedzie co jest, to pan dziennikarz pewnie sie nie dowie. zbyt trwa pan w komuszej przeszlosci…
Jednej rzeczy nie rozumiem (tak naprawdę to więcej ale powiedzmy, że to taki skrót myślowy 🙂 – mianowicie podziału na „lepsze, normalne życie” i te „inne”. Za normalne dziękujemy a drugie puszczamy w niepamięć. Ale tyczy się to chyba tylko tzw. autorytetów moralnych bo np. zwykły bańdzior, który morduje, gwałci i wymusza a jednocześnie jest dobrym mężem i ojcem nie może liczyć na takie potraktowanie mimo przyznania się i poddania karze. Ale może my maluczcy nie możemy tego pojąć? W końcu gdybyśmy mogli to po co by nam byli potrzebni moralni przewodnicy jak ks Czajkowski.
cytuje swoje:
„z czym to pan szostkiewicz za bary sie bierze? z realiami zycia politycznego w katofaszystowskiej polsce. ano, jest problem. z jednej strony druh oddany, pogromca matkomlecznego antysemityzmu, dal ciala – dal sie zlapac. problem drugi – ten minister wicepremier co epitomizuje swa konska twarza zydozerstwo polaczkow – od antysemityzmu sie odcial… by go jasny szlag.
artykul w szostkiewiczowym blogu zalatwi wszystko. przynajmniej w opinii autora. o kapusiu w sutannie, tym co go osaczono w kacie jak szczura – napisze sie, ze osoba to cudowna i przeurocza, a ujawnil swe konszachty z esbecjom tak ochoczo i tak czarownie jakby na samego siebie z przyzwyczajenia donosil.
szostkiewicz o swej uldze spowodowanej cudem nad teczka bredzi tak:
„wszystko zostało już nazwane po imieniu, bez kręcenia i tuszowania”
klam temu zadaje sam komunistyczny donosiciel, w swoich „przeprosinach”:
„interpretacje niesprawiedliwe i obraźliwe”
„dorzucano informacje pochodzące nie ode mnie, lecz z innych źródeł […] . […] pracownik przekazujący relacje fantazjował, chcąc się wykazać gorliwością i sukcesem. Niektóre z tych informacji udało się zanegować, innych się nie udało.”
cudownie by bylo – gdyby sie UDALO. wowczas nie trzebaby bylo czytac bredni szostkiewiczowych. a „zaszczutego ksiedza” by sie odszczulo i wynioslo na opustoszale piedestaly.
znow by michnikowcow wyswiencal a polaczkow poskramial – jak dawniej.
autor brnie dalej:
” ks. Czajkowski […] wzorowy przykład […] jak traktować i przedstawiać publicznie sprawę tajnych współpracowników z czasów PRL.”
szostkiewicz WIE, ze czajkowski do konca brnal w zaparte. znakiem tego, chwalac klamstwa czajkowskiego, nawoluje do oporu wobec prawdy – jako sposobu na lustracje.
kapusie wszelkiej masci, komunistyczni kolaboranci i nieznani sprawcy – sluchajcie i sie uczcie! jak was namierza i w kozi rog zapedza – zapierajcie sie wszystkiego – do konca. szostkiewicz napisze o was pozniej, ze daliscie wspanialy przyklad kultury osobistej i odwagi cywilnej.
w postskriptumie do swojego blogu erudyta pisze o kolejnej uldze ktorej doznal gdy:
„Giertych pojechał do Jedwabnego i zapewnił, że w Polsce nie ma i nie będzie miejsca na antysemityzm. Nie wiem, czy faktycznie uczynił to wyłącznie z własnej nieprzymuszonej woli…”
ufac mu nie mozna, bo w domysle – giertych to nie czajkowski.
czy uwazny czytelnik zapamieta?
giertych-szmata, ktora ZMUSZONO do pustych gestow.
czajkowski-bohater, co z NIEPRZYMUSZONEJ WOLI sie ujawnil.
i wszystko jasne. dwa tematy, cztery jezyki. a kazdy prawda nieskalany.”
Wildstein ma zamiar uzyskac koncesję extra dla TVP-Historia ( publikuje portal X ),Podstawa ,programy z Histori w opaciu o IPN. Brawo , wykończycie się sami ku uciesze sąsiadów i innych europejskich nacji . Nie wierze , by dzis kiedy rzadzi ten głupiutki PIS – ktos z rozsądnych postawił Tamę dla tej nowej fali Propagandy( obiektywnie p-ko interesom polskim ) .Pełne otwarcie IPN -jeszcze raz brawo -agenci ,nie agenci ,sprawy nie sprawy ,a gdzie do jasnej cholery praca -robota codzienna i jej popularyzacja !!! , gdzie taki program TVP??Jak powstaniami sie nie wykończą( nie ma okazji dzisiaj !!) to chciaz grzebaniem w papierach .
Pisze z pozycji obywatela RP narodowości Sląskiej .Matwię się, że się zagryziecie , a niczego nie zbudujecie w odróznieniu od Czechów ,Niemców , Słowaków ,ze wspomnę o najbliższych mi narodach .
„Zwykly przestepca” brzmi znacznie lepiej niz „zwykly bandzior”, bo to pierwsze okreslenie jest po prostu emocjonalnie neutralne, w przeciwienstwie do drugiego.
Moze wlasnie przez to, ze zamiast uzywac w wypowiedziach okreslen neutralnych stosuje sie zwroty o zabarwieniue emocjonalnym, to wspomniany wyzej zabojca bedacy jednoczensie dobrym mezem nie moze liczyc na obiektywna ocene swych czynow, nawet jesli przyzna sie i podda karze, choc generalnie prawo gwaratuje mu zlagodzenie kary na okolicznosc czynnego zalu i tym podobne.
Ks. Czajkowski z tej mozliwosci chyba nie skorzystal, szedl w zaparte do samego konca, co niewatpliwie nie swiadczy dobrze o calej tej historii i jej bohaterze. Co jednak nie oznacza, ze trzeba wobec niego naduzywac epitetow, bo to moim zdaniem nie jest potrzebnie zaciemnia obraz.
n0str0m0, a kimże TY jesteś? jakąś niskich lotów mowę prokuratorską żeś wysmarował, o wzorze wszelkich cnót i wyrocznio moralna. same epitety pod adresem Człowieka, który
p r z e z l a t a
zdobywał
S Z A C U N E K Z A W O D O W Y.
myślisz, że twoje zaplute od nienawiści i zazdrości płody go nawet lekko nadszarpną? Śmieszny jesteś.
Jak już kilometr wyżej napisałam- nie jestem w stanie zrozumieć komentarza p. Szostkiewicza. Tylko że to jeszcze nie powód, by dokonywać na kimś samosądu. (Wiesz, taka ciemna niewykształcona masa wali na oślep siekierami w Innego. Bo go nie rozumie. Bo go n i e z n a.)
Chapeau bas NOsTrOmO! Wnikliwa i niezwykle trafna analiza tekstu p.Szostakiewicza. Zastanawiam sie, czy ten koncesjonowany dyzurny katolik przestanie wreszcie robic ludziom wode z mozgow, zwlaszcza zas tym, dla ktorych TV stanowi jedyne zrodlo informacji, jakze wygodne – uwalnia wszakze od samodzielnego myslenia. Jak On sie wije niczym piskorz, jak starannie cedzi slowa, byle bron Boze nie wychylic sie chocby odrobine poza ramy poprawnosci politycznej ustanowionej przez tzw. salon. Zrecenzowany przez Ciebie tekst – wpisuje sie bardzo dokladnie w owe ramy.
Panie Adamie, jakos Pan ominmął temat krętactw x. Czajkowskiego. Szedł on w zaparte do czasu, az zobaczył że dalej sie nie da. Jak Pan myślisz: jak zachowałby się ww. ksiądz, gdyby esbecja bardziej przyłożyła się do niszczenia akt?
Do nostromo.
Cóż za polot! Pogratulować wpisiku. A tylko tak na marginesie dodam że obrażasz człowieka, którego personalia znasz i który nie ma powodu żeby się ukrywać. Odwaga cywilna wymagałaby przedstawienia się w takiej sytuacji z imienia i nazwiska anonimowy surferze. Chyba że się siebie wstydzisz. Wiesz, i dziennikarz i prokurator to zawody odpowiedzialne. Wychodzisz na mównicę i co? Mam nick nostromo i jestem erudytą? Troche mało.
Ufff!Ale hunwejbini głos po nocy dali!!!Ale sam Pan sobie winien Panie Adamie.Nie można troszkę zlustrować-albo wcale albo na całego.Coś się zmieniło przez ostatnie miesiące.Tyle lat”Polityka”była zacną liberalną gazetą dla ludzi”środka” a tu nagle staliście się ostrą opozycją.Piszecie to co zwykle a taka zmiana położenia.Zwróciłem ostatnio uwagę na z namaszczeniem wypowiadany przez Premiera-Elekta zwrot:”Komitet Polityczny(pis-u)desygnował”.Komitet polityczny(!?)-jeszcze 15 lat temu by to ludziom przez gardło nie przeszło a teraz powtarzają za Wodzem tę pokomunistyczną w formie i treści zbitkę słowną.Może by lepiej było Panie Adamie nie dyskutować na podetkane tematy?Szkoda pióra na analizy orwellowskiego świata wokół nas.A może jasno pisać,że to orwellowski świat.Pozdrawiam
Panie Adamie,
dawałem już tutaj wyraz mojemu zadowoleniu z tej demokratycznej formy (platformy?) wyrażania myśli jaką jest blog, a istnienie blogów dziennikarzy takich jak Pan i p. Daniel Passent cieszy mnie szczególnie. Żeby jednak nie było za wesoło zawsze znajdzie się ktoś kto do beczki miodu doda łyżkę dziegciu. Zawsze do salonu przyplącze się jakiś prostak. Chamskie maniery od pewnego czasu zastępują dotychczasowe (a w Europie i Świecie nadal obowiązujące) normy, zarówno w życiu publicznym, jak i tym zwykłym, każdego z nas. Choć to nie mój blog i nie ja ustalam tu zasady, trudno mi milczeć, gdy czytam to co i to w jaki sposób wypisuje nOstrOmO. Strach już wejść na którykolwiek blog, bo trafić nań, lub jemu podobnych można wszędzie. Gdzie uczą takiego języka? Jestem przeciwko cenzurowaniu myśli i ograniczaniu prawa do ich wyrażania. Ale jestem za cenzurowniem chamstwa, bo inaczej nas zaleje. Zdaję sobie sprawę, że to, niestety, „daremne żale, próżny trud”, ale przynajmniej próbować trzeba, co niniejszym czynię.
Wpadam na stronę , i coż okazuje się ,ze nostromo wysunał sie zdecydowanie na I miejsce w rankingu chamstwa .- tu na tej stronie pt.Ulga. Szanuje pana Panie Adamie Szostkiewicz !
Serdecznie pozdrawiam
Ach Wojtku z Przytoka
sugerowanie mi „: „Chcę zobaczyć twoje aryjskie papiery!” jest wredne. Jesteś Waś wrednym imputantem. Ja nie sugeruję nikomu, że był UBolem, tylko pytam. Na dekomunizację już chyba za późno, ale nalustrację nie. Byli UBole wyrządzają mnóstwo szkód (np. pan Byrt). nie mówiąc już o wszelkich zależnościach i aferach jak najbardziej pieniężnych z tym się wiążących. Wynika to głównie z niewwiedzy. Gdyby sprawy były jawne nikogo nie można by szantażować tą wiedzą, a do tego co piszą byli współpracownicy czytelnicy mogliby nabrać właściwego dystansu (np. Maleszka). Dlatego uważam, że wszyscy dziennikarze powinni wystąpić po status pokrzywdzonego, a dziennikarze Polityki w szczególności. A to dlatego, że publicznie ktoś zasugerował, że w redakcji jest pięciu byłych TW. to redakcji Polityki powinno zależeć na wyjaśnieniu sprawy (np. tego kto na nich donosił). Jeżeli nie chcą tego zrobić, to daje wiele do myślenia.
pozdrawiam
b.
Waldemar napisał: „Wildstein ma zamiar uzyskac koncesję extra dla TVP-Historia ( publikuje portal X ),Podstawa ,programy z Histori w opaciu o IPN. Brawo , wykończycie się sami”.
To co piszesz jest kłamstwem. Żadna „koncesja extra” lecz po prostu koncesja na satelitarny kanał tematyczny. Nikt też nie mówił, że „podstawą” ma być „oparcie się o IPN”. To brednie. Artur Dmochowski, szef kanału, wymienił wśród źródeł materiałów historycznych także IPN. Widzisz różnicę?
Nie wykończymy się, drogi Waldemarze! Wy nas nie wykończyliście przez kilkadziesiąt lat i to nas nieźle uodporniło!
Narodowość śląska :-))) Dobry dowcip!
Panie DeMode
Pan o demokracji,języku i obyczajach a tu dzicy nadchodzą od wschodu,z opiewanych przez Bernarda sielskich miasteczek gdzie lud prosty wiwatuje na żydowskich spektaklach a źli ub-ecy monopol mają na usługi ochroniarskie.Wstań Pan o świcie,popatrz na wschodzące słońce a kurz Pan zobaczy wzbijany przez konnych,pieszych.I krzyk z tysięcy gardeł wyrwany:”Prawda nas wyzwoli!!!”Rewolucja moralna nadchodzi Panie DeMode i nic jej nie powstrzyma.Nawet cenzurowanie chamstwa.Bo to nie chamstwo-to prawda,która nas wyzwoli jesienią.Pozdrawiam
Ach Bernardzie-skoro mnie wywołałeś to będzie o polityce historycznej na indywidualny przykładach.
Otóż Bernardzie lustracja nie jest nowym pomysłem.To dość zresztą jak na razie niedoskonała replika lustracji przeprowadzanych przez dziesiątki lat na obszarze naszej Ojczyzny i krajów ościennych.Mój dziadek(wspominałem ci o nim)został zlustrowany w 1940 roku.Kryterium zastosowano zawodowe-był nauczycielem.Lustracja objęła również księży,prawników,lekarzy itp.Pięć lat odsiedział ze zlustrowanymi katolikami,protestantami,świadkami jehowy,mariawitami,prawosławnymi(kryterium szkodliwości religijnej)Zastosowano również kryterium rasowe,więc siedział z Żydami,Białorusinami,Rosjanami,Cyganami itp.Lustracji dokonano również pod kątem politycznym,więc jako piłsudczyk musiał szukać obierek w błocie z komunistami liberałami,antyfaszystami itp.Również lustrowano biorąc pod uwagę upodobania seksualne(marnowanie plemników!!!)więc miał za kolegów homoseksualistów.Wybacz Bernardzie, ale gdy słyszę o ozdrowieńczej dla narodu terapi lustracyjnej to mi się to kojarzy z aryjskimi papierami i patrzeniem w rozporek.No bo tak takie pomysły się zwykle kończą.Pewnie uważasz się za antykomunistę,więc zerknij do obfitej literatury o komunie.Wiele się tam o lustracjach można dowiedzieć-lustrowali chłopaki aż drzazgi leciały.Też agentury szukali,która rządzi światem.Zainwestuj w siebie intelektualnie.
Co zaś do agentury w „Polityce”to zachowujesz się jak dziecko,które bąka puściło przy stole i zwala na innego.Chłopie piszesz tu a w głowie pielęgnujesz myśl,że czai się z drugiej strony 5 kapusi.To po cholerę chłopie piszesz?Może ja jestem agentem?Piszesz a jesienią się dowiesz,że z kapusiem współpracowałeś i zostaniesz jak nieszczęsna Zyta, co też sobie gadała a teraz ma za swoje.Dam Ci Bernardzie dobrą radę-zlustruj się sam na wszelki wypadek.I rób to cyklicznie,bo jeszcze nie wszystkie kwity znaleziono.Pozdrawiam urocze miasteczka na ścianie wschodniej
dziekuje Elce R za mile slowo.
serdecznie zapraszam na moj blog – wystarczy kliknac w mojego nicka u gory.
siunjatowi radze czytac ze zrozumieniem. nie „samymi epitetami” komentowalem artykul a konkretami. moga cie sie nie podobac i frustrowac. powinienes jednak zrozumiec, ze to nie ja napisalem obrone kapusia tak elegancka. zas co do reputacji – kazdy ma taka jaka sobie zbuduje.
drogi k.s. – dziekuje za subtelna przygane – na marginesie podam, ze zmagasz sie z moim postem nie podajac swych danych osobowych i adresu urodzenia. przyjmij do wiadomosci, ze te sa mi zbedne. ani sie nie pytalem kim jestes ty, ani kimze jest autor powyzszego artykulu. nic mu ad personam nie zarzucam. zas jesli kto bedzie chcial mnie do sadu pozwac za slowo pisane – stawie sie chetnie.
na deser, by szczerze zapracowac na waldemarowa ocene mojego rankingu (wysunalem sie wedlug niego na 1 miejsce, to zobowiazuje) dodaje jeszcze uwag luznych pare:
w ramach rozgrzewki przed daniem glownym, odbywa sie w artykule blogowym szostkiewicza cudowna matematyka. rozmnozenie czajkowskiego. i podzial. mnozenie bytu ksiedza jest potrzebne by bylo wiadomo, ze ksiadz czajkowski to przemily czlowiek, katolik, patriota i uzdrowiciel.
„wdzięczność ks. Czajkowskiemu za to, czego dokonał jako uczony, publicysta i kapłan – oczywiście w tym swoim lepszym, normalnym życiu”
podzial potrzebny by zrozumiec, ze ten drugi, nieco gorszy czajkowski, to w zasadzie nie czajkowski. oddzielamy go od tego „lepszego zywotem” jak amebe – i juz!
ten tu to LEPSZY. ten tamten to PONURAK ze slaboscia do „rzeczy ponurych”.
co mozna mu zarzucic? brak poczucia humoru!
„Rzecz jest ponura […]”
taaaa…
co z tym drugim „nieczajkowskim” poczac?
napietnowac…? alez skad!
lepiej napisac cos pozytywnego. jak?
tak:
„mimo to po lekturze poczułem podwójną ulgę”
ulga jest na miejscu. nie wiadomo jeszcze dlaczego. ale przecie to uczucie DOBRE jest. lepsza od ulgi zwyklej jest ulga podwojna. szkoda troche, ze nie doszukano sie tam ulgi potrojnej czy popiatnej. no, ale dobre i to.
dobre jest tez to, ze wiecej dyskutowac tego nie ma potrzeby.
„wszystko zostało już nazwane po imieniu, bez kręcenia i tuszowania”
wiec nie gadajmy juz. przeciaganie tego tematu byloby… nieeleganckie.
nOstrOmO,
dzieki za zaproszenie na Twoj blog.
Interesujaca lektura i tok mysli – gratulacje.
Technika argumentowania w stylu osmego pasazera z „Notromo”.
Ataboy, nOstrOmO, ataboy…
WALDEMAR ( 7-12, 21.46 )podsumowal: ” a gdzie, do jasnej cholery, praca i jej popularyzacja ? ” i dalej: „Jak powstaniami sie nie wykoncza….to chociaz grzebaniem w papierach” konkludujac: „Martwie sie, ze sie zagryziecie, a niczego nie zbudujecie.”
Tego wlasnie Polacy, albo nie rozumieja, albo nie chca sluchac. Bo sa z natury glupi i leniwi.
Drogi Waldemarze, nie trzeba sie martwic. Trzeba sie wypiac.
Z glebokim szacunkiem, Okon.
TUTU, 7-13, 10.38, jak Golas u Dudka, o wodce: „a jak by kiedys nam tego zabraklo ? Nie ! Nie zabraknie !” powtarza: „nie, nie wykonczymy sie… wy nas nie wykonczyliscie przez kilkadziesiat lat i to nas niezle uodpornilo” i dalej ” narodowosc slaska – dobry dowcip”.
Uodpornilo. A nauczylo ?!
Okon
Wojtku z Przytoka, twój wpis, acz zasadny i według mnie słuszny co do meritum, jest chyba nazbyt emocjonalny. Naprawdę trudno porównywać zbrodnicze praktyki finkcjonariuszy systemów totalitrnych do tej – pożal się Boże – „terapii” lustracyjnej, którą serwują nam obecne władze. Wyżej już wspominałam, że powinniśmy sobie darować całą tę szopkę z lustracją, więc nie będę się powtarzać. Nadmienię może tylko, że nie popieram pomysłu zniszczenia archiwów, który wysunęli niektórzy blogowicze. Materiały archiwalne są źródłem historycznym i powinny być kiedyś (można ustalić jakiś sensowny okres karencji) rzetelnie zbadane przez historyków, ale też socjologów, psychologów i przedstawicieli innych dziedzin wiedzy, po to żebyśmy siebie, ludzi, lepiej rozumieli.
Do furii doprowadza mnie natomiast inna rzecz, nader rzadko poruszana w dyskusji o lustracji. Ludzie zwerbowani przez bezpiekę są mniej lub bardziej winni – to rzecz do dyskusji. A dlaczego nie piętnuje się ich katów, funkcjonariuszy etatowych, często prawdziwych zbrodniarzy, sadystów albo o innym obliczu: „profesjonalistów” starannie szkolonych w trudnej materii łamania, upokarzania, upodlania, niewolenia. Naprawdę nie chodzi mi tu o jakieś polowanie na czarownice, publikowanie zdjęć, danych personalnych (chociaż można by upublicznić np. życiorysy opatrzone inicjałami). Chodzi mi natomiast o przeniesienie ciężaru odium społecznego na ludzi bezdyskusyjnie winnych, tych którzy system tworzyli, a nie byli jego ofiarami. W tej chwili nie tylko mają się oni świetnie, ale dano im satysfakcję płynącą z faktu, że ich słowo zapisano w aktach decyduje o czyimś życiu, karierze; jest bronią polityczną, wręcz kreuje obecną rzeczywistość. Przecież to chore! Jeżeli już koniecznie musimy w tym naszym polskim kociołku kogoś piętnować, to może zająć się właśnie nimi?
eska – mówić o niszczeniu archiwów może tylko kompletny idiota. Przecież archiwa dokumentują heroiczną postawę tysięcy ludzi! Oprócz szmaciarzy i gnid takich jak Czajkowski i Maleszka żyły tysiące bohaterów i właśnie ich dotyczy większość publikacji historyków IPN (nie piszą o tym gazety bo nie ma w nich sensacji). A co z przypadkami uczciwych ludzi, którym bezpieka urobiła opinię swoich konfidentów? Właśnie dzięki pracy IPN-u przywraca się im honor. Niestety najczęściej pośmiertnie.
A SB-kami wiele mediów się nie zajmuje bo to przecież dla Michników różnej maści „ludzie honoru”. Kto ma napiętnować SB-ków – Maleszka i jewo kamanda z GW czy „piątka” z Polityki?
Chcesz poczytać o SB-kach? Kup choćby ostatnią Gazetę Polską. Polecam duży tekst o szefie krakowskiego IV Wydziału SB. Bardzo pouczający…
Oto najlepszy argument za otwarciem archiwów:
http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35102,2522615.html
Niech trzęsą przed tym tyłkami kolejni Czajkowscy – płatni kapusie SB. Uczciwi ludzie się nie mają czego bać mimo prób wywołania histerii i tworzenia lęków przez różnych dziennikarzy (najczęściej nie mających czystego sumienia).
No, widzę, że sporo tu czerwonego insekta się nazbierało. Będzie co gonić i rozdeptywać. Zaczynam od przyszłego tygodnia.
Uprzedzam żeby nie było, że atakuję bez wypowiedzenia wojny.
Eska — podpisałem się pod zniszczeniem archiwów, choć nie wiem, czy bym za czymś takim głosował „na realu”, gdybym miał na przykład możliwość decydować o tym w sejmie. Ale podpisałem się, bo uważam ten głos za ważne wezwanie do opamiętania. Zresztą moje „realne opory” dotyczyłyby jedynie utrwalonego w kulturze podejścia, że świadectw przeszłości się nie niszczy, czy to teczka z IPN, czy cegła ze średniowiecza. I tylko z tego, bo na pewno nie z wiary w pożytek IPNu. Archiwa IPN są zdecydowanie w Polsce przecenione, lansują one jednostronną wizję przeszłości, jako działań tajnych służb, inwigilacji i walki, umykają im zaś inne aspekty życia, choćby wszelkie niezadowolenie, które ujawniało się w sposób bardziej jawny i legalny. Słowem — wizja jak z paranoi obecnie nam rządzących. Po drugie, uważam iż póki teczki istnieją, będzie się nimi grało. Nie wystarczy, jak to niektórzy proponują, pełna jawność, bo zawsze można odnaleźć nowy, nieznany dotąd dokument, albo znaleźć argumenty za nową interpretacją dokumentów już znanych. W końcu mało kto będzie w stanie ocenić wiarygodność pozyskanych informacji. Zresztą o „prawdę” w historii bardzo trudno (na przykłąd w jezyku angielskim nie traktuje się jej z tego powodu jako nauki, skądinąd słusznie).
Nocą oglądałem kadry z dokumentalnych filmów o Francji tuż po okupacji. Na zdjęciach golenie prostytutek za współżycie z niemieckimi oficerami.Klęczące półnagie kobiety z wymalowanymi na piersiach swastykami,obok zachwyceni występem faceci brzytwami pozują do pamiątkowych zdjęć.Golą im włosy brzytwami.Baby zaszczute nawet nie płaczą.Lustracja za kolaborację-pokutują za swoje winy.Francja się oczyszcza za masową kolaborację z Niemcami poświęcając ostatni szczebel troficzny swego społeczeństwa-dziwki.Francja dokumentuje tezę o swym masowym heroicznym oporze(faceci z brzytwami)i swym nielicznym łajdactwie(prostytutki).Pięćdziesiąt kilka lat później,w pelnym bohaterów i dziewic moralnych kraju nOstrOmO,Bernard,to_ja,Elka Roman,tutu,Galba wyciągają ze starej szafy dawno nie używane, pozostałe po przodkach tępe brzytwy.Golić będą szpicla,którego terrierki wyczuły.Będą zaraz pozować do zdjęć z tym szpiclem.Inni,kulturalni wyciągają maszynki do golenia-żeby mniej bolało,bardziej humanitarnie było.No bo przecież Polska musi się oczyścić z kolaboracji z komuną,bo przecież tu wszyscy w oporze trwali 50 lat,o chlebie i wodzie żyli,pod gradem pał stali.Własności cudzej nigdy nie wzięli,karier nie robili i nigdy na nikogo nie donieśli.Śmieszny ten cyrk jest i żałosny.Nie będe golił Czajkowskiego,nie będę go oceniał.Nie mam takich potrzeb.Nie poczuję się lepiej uczestnicząc w takim linczu.Psychiatrze pozostawiam problemy fryzjerów.
Wojtku z Przytoka
Jeszcze raz spróbuję zbiorczo.
Po pierwsze lustrację przeprowadzono np. w Niemczech i Czechach. Czy kraje te stały się w związku z tym barbarzyńskie? Czy szleńcy latali z maszynkami? Nie ma nawet powy o dekomunizacji, nawet deesbekizacja jest szczątkowa (TVP, policja, MSZ), bo to należałoby zrobić 15 lat temu. Porównywanie sytuacji we Francji po wojnie z sytuacją w Polsce teraz to poprosty naduzycie.
Czy Czajkowskiemu za to, że był kapusiem i donosił za profity przez 24 lata coś sie stało? Jakaś krzywda go spotkała? Poza ostracyzmem, żadna. I nie widzę też pomysłów, by jakakolwiek miała mieć miejsce. A nie uważam, żeby cokolwiek gorszego go dotkneło więecej niz ludzi na których donosił. Ludzie tacy jak Turnau i Bortnowska stanęli murem za Czajkowskim i zostali wystawieni do wiatru (dwa miesiące temu Czajkowski zaprzeczał, a oni publicznie mówili, że mu wierzą) – czy tak postępuje przyzwoity człowiek? a Pieronek jakby nigdy nic – że to w porządku, bo oskarżonym wolno kłamać. Ale czy coś Czajkowskiego spotkało? Jeśli ktos ma ochotę może pjść nawet do niego do spowiedzi. Mam tylko nadzieję, że ci którzy chodzili kiedyś, nie znajdą treści swych spowiedzi w aktach.
Był taki przypadek, o którym opowiadał Żaryn – AKowiec w celi śmierci. Ostatnia posługa. Księdzu przyznaje się jak naprawdę się nazywa i gdzie mieszka jego rodzina (bo nie wyznał tego UB). I ksiądz informuje o tym UB. Ten ksiądz już nie zyje, ale nie uważa, że należy takie rzeczy chować pod sukno.
Widzę, że w blogu pojawił się Galba, pośmiewisko postowiczów boiskowych Gazety Wyborczej. Traktowany prze nich jak intelektualny sierżant Garcia, który swoimi wypowiedziami nawet PIS-owi przynosi punkty ujemne. Jaki poziom wkrótce będzie miała „Polityka”?
Rybo, o poziom „Polityki” chyba się nie powinieneś obawiać. Już Passent ustalił zasadę, że na blogu nie ma miejsca na ataki ad personam, a w takich specjalizuje się galba. To by było obniżenie poziomu dyskursu do pozycji berka kucanego, więc ja jestem dziwnie spokojna o „poziom ‚Polityki'”. : )
Bernard
Ja cię nawet polubiłem za naiwność i pewnie dobre serce.Intencje to ty masz dobre i wzruszające jak w powieści mego dzieciństwa”Chłopcy z placu broni”Ale dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane.Ty mi tu o towarzyskim bojkocie,o ubekach na rybach itp a ja mam przed nosem gazetę dzisiejszą i jak byk pisze,że komisja sejmowa forsuje zapis w ustawie lustracyjnej o uprawnieniu dla pracodawcy,by zwalniał dyscyplinarnie z roboty posądzonego za agenturalność.To już Bernard było, ja to pamiętam z lat osiemdziesiątych.Nawet ostatnio jakiegoś prezesa z komunistycznej TV za to sądzą(zabawne bo z art.o zbrodniach komunistycznych cha cha!)Wywalać z roboty w latach 80-tych to czyn zbrodniczy a w 2006 to czyn patrotyczny.Więc chodzi o konkrety a nie moralne zadośćuczynienie-chodzi o robotę,może o konfiskowane majątki.Więc mi może nie truj naiwnie o winach.Winni byli zwykle ci,którzy dobrą pracę mieli,fajny dom,trochę forsy- czyli coś co się mogło spodobać.No i głównie ci,którym te metody nie pasowały.I nie naciągaj mnie na dyskusje o Czajkowskim.Jego życie,jego sprawa,jego klęska.Ja mam swoje życie i za nie odpowiadam sam-od początku do końca.Między innymi za to,by z siebie świni nie zrobić i nie zamienić się w fryzjera.
Ps.Porównanie Polski-2006 do Czech i Niemiec czasów lustracji zabawne.Jakbyś porównywał Havla i Kohla do braci Kaczyńskich.
> Passent ustalił zasadę, że na blogu nie ma miejsca na ataki ad
> personam, a w takich specjalizuje się galba.
Po pierwsze:
nie wiem droga pani czy zauważyłaś (pewnie tak boś „uważna”), że jedyny atak ad personam w tej chwili to atak Rybki na mnie…
Po drugie:
bardzo proszę o jakieś konkrety na temat tych moich, wysoce wyspecjalizowanych atakach ad personam bo na razie wygląda mi pani wpis na bełkot człowieka, któremu się nie chce myśleć i dlatego posługuje się wiedzą zasłyszaną u maglu. Jesli o forum Gazety mowa to gdyby się pani chciało poświęcić 10 sekund na uwazne zapoznanie się z tym, co się tam dzieje to wiedziałaby pani, że obiektem ohydnych ataków ja tam akurat jestem – mimo to próbuję czasem nawiązac merytoryczną dyskusję z dyżurnymi opluwaczami.
Galbo i Rybo, oraz Uważna Czytelniczko
Blogi w Polityce są mocno moderowane, i ie chodzi tu tylko o ataki ad personam, co oznacza, np. Ryba nie otrzymał wszystkich moich odpowiedzi. Zastanawiałem się dlaczego? Aż wczoraj (zainspirowany przez blogi) zakupiłem papierową Politykę. Znalazłem tam różne rzeczy, np. wywiad Pana Szostkiewicza z Janem Grossem – mam zresztą parę pytań i uwag na ten temat, ale to raczej nie w tym wątku, może później, gdy Pan Adam założy jakiś nowy wątek o tematyce żydowskiej. Znalazłem też w papierowej Polityce reklamę strony Polityki i reklamę blogów Polityki. No i w zasadzie wszystko stało sie jasne. Nie jest to jakiś tam blog dziennikarzy Polityki. To jest pewne zamierzenie publicystyczno-medialno-promocyjne. A joko takie wymaga ścisłego nadzoru (biznes is biznes Winnetou). Np. na blogu Pani Milewicz panuje wolność i anarchia (może nawet nadmierna), ale bloga Ewy Milewicz chyba nie reklamują w papierowej Gazecia. Taki lajf, taka karma. To będzie cud, jesli ten wpis sie ukaże na blogu.
pozdrawiam
Bernard
Wojtku z Przytoka, Twoje posty sa jak otwarcie na osciez okna w czasie dusznosci. POwiedziales dokladnie to co czuje w zwiazku ze sprawa ksiedza profesora Czajkowskiego. Wierze w jego skruche i ufam jego slowom. I jest mi go niewypowiedzianie zal, bo uwazam go za jednego z najbardziej swiatlych ludzi w Polsce ostatnich dwudziestu lat. I nie przekresla tego jego przeszklosc. Wciaz wole „Jankowskiego” od Jankowskiego.
Zgadzam sie takze z tymi wszystkimi, ktorzy nie odebrali ostatnich gestow gertycha jako proby odzegnania sie od pieknych tradycji MW. Nikt kto wysyla uzbrojona policje przeciwko mlodziezy, ktora skanduje, ze sie chce z nim spotkac, nie jest czlowiekiem, do ktrprego cokolwiek dociera.
Podzielam takze zaniepokojenie pojawieniem sie na tym forum Garlby. Mam nadzieje, ze Adam Szostkiewicz zbanuje go przy najblizszej okazji jak da upust swej ksenofobii, antysemityzmowi, chamstwu i skrajnemu debilizmowi, znanemu mi z innych forow.
Marcinie „drogi”, czytam równie uważnie blog Ewy Milewicz. Z 3/4 procent jej wypowiedzi się nie zdadzam, np. w tym upartym obstawaniu i jej, i jej kolegów z GW przy grubej kresce bis, tym razem w sprawie lustracji. Ale…
Kiedy czytam twoje pogardliwe i kpiące zwroty typu „Ewuniu” i inne, których wolę nie przytaczać,… Powiedz mi, znasz osobiście Panią Milewicz? Pasałeś z nią, za przeproszeniem, świnie? Chociaż jakaś krótka rozmowa telefoniczna bądź wymiana smsów? Ja nie wiem, ale podejrzewam, że nie. Uczepiłam się tylko tego jednego przykładu, bo jest dla mnie bardzo wymowny.
Wolę 10ciu „kłamców z GW” od jednego „chamusia” (używam tego określenia, bo do szerszego obiegu wprowadził je bodaj Ziemkiewicz, a „popularyzować” zaczął również Łysiak- czyli ci, którzy mają [bardzo] lekko zbliżone poglądy do twoich; ale tylko poglądy).
Wchodzisz na blog i zaczynasz od „wypowiedzenia wojny”. Hahaha. Dorośnij. Ruchem jednej ręki można zmieść te twoje żołnierzyki ze stołu. Tzn. z podłogi.
To z mojej strony wszystko. Udanej zabawy.
# czytelnik pisze:
1. Paweł zwany wcześniej Szawłem
Tak, nawrócił sie i w tej samej chwili zaczął bronić chrześcijaństwa mówiąc o tym ze wczesniej był przesladowcą, nigdy sie tego nie wyparł!
2. Piotr, zaparł sie trzy razy
Tak, ale nigdy nie stwierdził ze sie nie wyparł, naprawił swój bład i przyznał się do winy.
3. Jeszcze w średniowieczu Kościół uznał, że ksiądz, który grzeszy nadal jest pośrednikiem pomiędzy wiernym a Bogiem. Okazało się że księża też grzeszą.
Zaskocze cie ale jeszcze w XXI wieku każdy ksiadz, nawet suspendowany jest nadal kapłanem – nie pełni tylko funkcji ale kapłanem jest na wieki!
4. Jeśli robić lustrację, to po ludzku i z głową. Do tej pory pełno jest przypadków takich jak Zyty Gilowskiej (okazało się że dokumenty na nią spreparował pracownik kontrywiadu – patrz dzisiejsza Rzeczpospolita).
Poczekaj na orzeczenie sadu lustracyjnego – tzw lustracji z glową.
5. Pomimo żalu nad utaconą historią, najlepiej jednak zniszczyć archiwa, oczyści to raz na zawsze atmosferę. Brak papierów, brak materiałów do szantażu.
Nie oczysci, tak jak sumienia nie oczysci zapomnienie o grzechu bez spowiedzi.
> Podzielam takze zaniepokojenie pojawieniem sie na tym forum Garlby.
O! Znaczy działa, jeszcze nie zacząłem a już część założeń zrealizowana. Dobrze idzie.
> Mam nadzieje, ze Adam Szostkiewicz zbanuje go przy najblizszej okazji
> jak da upust swej ksenofobii, antysemityzmowi, chamstwu i skrajnemu
> debilizmowi, znanemu mi z innych forow.
Gratuluję kulturalnego sposobu prowadzenia rozmowy oraz umiejętności rzucania oszczerstw bez pokrycia. Mam wrażenie, że im kto bardziej przegrywa w dyskusji tym chętniej sięga po kłamliwe argumenty osobiste.
> Kiedy czytam twoje pogardliwe i kpiące zwroty typu ?Ewuniu?
> i inne, których wolę nie przytaczać,? Powiedz mi, znasz
> osobiście Panią Milewicz? Pasałeś z nią, za przeproszeniem, świnie?
Wybacz ale Ewuni nie należy się z mojej strony nawet gram eleganckiego traktowania. To nie ja zacząłem nasza wirtualną znajomośc od chamskiej, zawierającej kłamstwo napaści. Do czasu aż Ewunia przeprosi i wycofa się ze swojego kłamstwa nie mam zamiaru okazywać jej niczego poza pogardą.
Moj Boże!Galba-musieli cię źli ludzie bardzo skrzywdzić.Wygadaj to człowieku,wywal z siebie do końca.Wielki ciężar w sobie nosisz.Naprawdę jestem przejęty.Jestem z Tobą Galba.Trzymaj się i pisz,pisz,pisz.Wyzwól się z tego.
Geralt
1. Paweł zwany wcześniej Szawłem
2. Piotr, zaparł sie trzy razy
Czy oni na pewno zostali zlustrowani? Kto to robił?
3. Raczej mnie nie zaskoczysz 🙂 W każdym razie nawet ksiądz, obarczony grzechem (a kto nie jest) może pełnic posługę. W gruncie rzeczy całe chrześcijaństwo polega na wybaczaniu. Skąd zatem zaciekłość?
4. Jeśli robić lustrację, to po ludzku i z głową.
Poczekaj na orzeczenie sadu lustracyjnego – tzw lustracji z glową.
Bo ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy. Nie uważasz, że trochę późno? Taka lustracja jaka jest, skoro zdarzają się notorycznie taki ewłasnie historie, funta kłaków nie warta.
5. Pomimo żalu nad utaconą historią, najlepiej jednak zniszczyć archiwa, oczyści to raz na zawsze atmosferę. Brak papierów, brak materiałów do szantażu.
Nie oczysci, tak jak sumienia nie oczysci zapomnienie o grzechu bez spowiedzi.
Oczyści – wszyscy zajmą się tym co należy, budowaniem Polski. Musiał bym napisać dłuuugą rozprawkę obejmującą historię paru charakterystycznych państw. Ale jako menedzęr powiem ci jedno – babranie się w lustracji to marnotrawienie potencjału społecznego, który można by wykorzystać z pożytkiem gdzie indziej.
Nie rozumiem, dlaczego taki poploch z powodu pojawienia sie kogos, kto twierdzi, ze bedzie atakowal bez wypowiedzenia wojny. So what ?
Kazdy ma swoje metody, i po nich poznaje sie, kto ich uzywa. Czy to komus przeszkadza ?
A na insekty, nawet te czerwone, to lepszy DDT niz blog, nawet ten czerwony (w naglowku).
Bernard,
jesli w Czechach i w Niemczech przeprowadzono lustracje w stylu „quick, easy” (choc nie koniecznie „nice”, przynajmniej dla samych zainteresowanych), to chwala im za to.
Polska lustracja przypomina moim zdaniem wibrator w rekach rozochoconych dziewic politycznych, ktore byc moze nawet sa seksowne, ale nie za bardzo wiedza, jak ten wibrator uzyc, a wiec pchaja go sobie do nosa, do ucha, drapia sie nim za lopatka, bile po glowie inne dziewice polityczne. A czas mija i publika sie niecierpliwi. Jedni wyja ze zniecierpliwienia, inni ze znudzenia mruczac „do chrzanu z taka mast… sorry – lustracja, dajmy sobie moze spokoj. Albercik! Wychodzimy”.
Moze do tego wibratora trzeba w koncu napisac prosta instrukcje oblugi (i pewnie juz sie ja pisze), ale nawet wtedy, czy to juz nie bedzie za pozno z uwagi na znudzenie widowni ?
Masz racje: 15 lat za dlugo.
Jak zwykle wychodzi na to, ze jak Niemcy cos zrobia, to raz i porzadnie. Czesi podobnie.
Jacobsky
Mhm, rozumiem, że ta odpowiedź tłumaczy też (po trosze przynajmniej), dlaczego rozpoczynasz „znajomość” (analogicznie) z Panem Szostkiewiczem od wypowiedzenia mu wojny. Mam rozumieć, że też na ciebie „chamsko napadł”? Albo: napadł niechamsko, ale zawsze napadł? Albo: wspomniał choć raz o twoim istnieniu, wcale nie napadając? Albo (chociaż): …wie o twoim istnieniu, ale ją neguje?
Zostaje jeszcze jedna – i ostatnia dla racjonalnie myślącego człowieka – możliwość wypowiedzenia przez ciebie „wojny”: Pan Szostkiewicz napisał o tobie nieprawdziwy artykuł, i poszło w Polskę. Bo atak bywa najlepszą obroną.
Jeżeli chociaż jedna z tych opcji jest zgodna z prawdą – wypowiadaj wojnę. Ja się przyłączę. Bo dla obrony dobrego imienia, nawet czyjegoś, warto.
Jeżeli natomiast na dzień dobry wypowiadasz komuś wojnę, bo nie zgadzasz się z czyimiś poglądami, bądź też- masz zastrzeżenia do systemu aksjologicznego tego kogoś- osobiście zasponsoruję ci bilet na Białoruś. Warto. Zobaczysz. Zrealizujesz się w pełni. Podkreślam: JEŚLI.
Kończąc wątek- pozdrawiam.
Coś misie zdaje Galba, że na twoim blogu wpisuje się juz nie wiele osób( w tym ja) choć samych wpisów jest dosyć dużo. Wyruszasz więc z misja nawracania na słuszna wiarę. Ciekaw jestem czy swoja argumentacją przekonałeś kiedyś kogoś do swoich poglądów.
Co do twojego zachowania na blogu E.Milewicz. Każdy może na jej blogu sprawdzić kto zaczął pierwszy. E.Milewicz nie zaczęła pisać bloga, żeby komentować Galbę bo Platonem nie jesteś. Ty pierwszy jej zdaniem zaatakowałeś , wiec ci odpowiedziała. Postąpiła więc zgodnie z twoja logiką rozumowania. Na atak odpowiedziała atakiem( atakiem w twoim mniemaniu). Tak wiec powinna teraz przeprosiny których oczekujesz uzależnić od przeprosin twoich bo ty zacząłeś pierwszy.
Nawet jeżeli sądzisz, że nie zacząłeś całej pyskówki to gdy jesteś w swoim odczuciu obrażany, to twoja reakcja świadczy o tobie. Jak mówi senator McCain w sprawie tortur więźniów ?nie ważne kim są oni, ważne kim jesteśmy my? Jest też taka prawna zasada( czystych rąk), że nie może powoływać się na zasady współżycia społecznego ten kto je sam łamie. Gdy raz kogoś wyzywasz to sam już czysty nie jesteś.
Wojtek, Major, Czytelniczka
Wy chyba bardzo lubicie kopac sie z koniem….
Mozna, ale po co ?
Bernard,
dzis chyba nie ma medium, ktore nie sluzylo by promocji czegokolwiek. Blogi tez temu sluza. Zeby dojsc do blogu chyba trzeba z reguly przejsc przez strone glowna, a wiec hit jest rejestrowany, dodaje sie do ogolnej sumy wejsc na dzien/tydzien/miesiac, i wedlug tego wyniku mozna z pewnoscia odpowiednio wyceniac miejsce na bannery ogloszeniowe.
To tylko jeden z wielu mozliwych scenariuszy.
Wielkie blogowiska tez zyja z reklamy – taki lajf, taka karma.
Byc moze uzywajac bezposredniego linku:
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/?p=41#comment-717
unika sie „przejscia” przez licznik, a przez to nie uczesticzy sie autopromocji „Polityki” i nabijaniu licznika wejsc na jej web site – nie wiem, to tylko przypuszczenie.
Osobiscie ani Ty, ani ja, nic na to nie poradzimy, ze blog, ktory nas bawi jest jednoczesnie pasem transmisyjnym dla promocji, a zwlaszcza do promocji organizacji, ktora ten blog stworzyla. GW pewnie tez to robi, tylko inaczej, bo nie wierze, zeby AGORA marnowala taka promocyjna gratke. Jak powiedzialem: dzis praktycznie rzecz biorac kazdy nasz gest juz sluzy albo bedzie sluzyl promocji czegos.
Taki lajf, taka karma 🙂
Pozdrowienia,
Jacobsky
Jeśli coś ma nazwę, wytwarza się wrażenie, że zjawiska objęte tą nazwą stanowią jakąś z natury odrębną klasę – z natury, a nie dlatego, że to użytkownicy języka chcieli je wyodrębnić. W przypadku używania pojęcia lustracji – zwolennicy karania złoczyńców (a nie niewinnych przecież!) dali się wciągnąć w dyskusje o lustracji, jakby to rzeczywiście była osobna kwestia, jakby ta sprawa zasadniczo i radykalnie różniła się od wszelkich innych rozliczeń zła. Jakby trzeba było budować etykę lustracji, bo zwykła etyka nie wystarczy.
Uważam, że wyróżnianie akurat osób, których dotyczyłaby lustracja, jest mocno sztuczne.
Jeśli ktoś kwestionuje sens tropienia i karania osób czyniących zło przez współpracę z (lub pracę w ) SB (skomplikowane okoliczności, uwarunkowania społeczne?…), to powinien zakwestionować cały system sprawiedliwości – zwykły oszust, złodziej czy morderca też miał swoje skomplikowane okoliczności, uwarunkowania społeczne itd. Albo mamy prawo (/obowiązek) karać, albo nie mamy.