Kto się boi ministra Giertycha?

Nie ma zmiłuj sie od polityki polskiej w Ziemi Świętej. Wczoraj podczas spotkania z grupą nauczycieli w Instytucie Pamięci o Zagładzie Yad Vashem starszy energiczny pan pytał mnie jak przewodnicy młodzieży izraelskiej mają reagować na wiadomość, że szefem resortu edukacji został Roman Giertych, partii powołującej się na endecje, która w Izraelu wywołuje od razu skojarzenie z antysemityzmem w polityce i dyskryminacją w życiu publicznym. Czy to ma znaczyć, że Polska wycofa się z programu współpracy, który od lat prowadzimy z polskimi nauczycielami i szkołami gotowymi spotykać się z młodzieżą izraelską – pytał uczestnik przy pełnej sali kiwającej ze zrozumieniem głowami. Tych 200 nauczycieli i nauczycielek, przewodników grup młodzieży, to silne lobby bardzo dobrej sprawy. Chodzi o to, żeby w odwiedzinach młodzieży izraelskiej w Polsce znalazło się trochę miejsca na historię i współczesność Polski. Od lat partnerem w tym programie jest grupa polskich nauczycieli. Od lat też w program zaangażowane są ministerstwa oświaty Izraela i Polski. Ale teraz, z ministrem Giertychem, po obu stronach tej współpracy zapanowała konsternacja i niepokój o przyszłość. Przewodnicy izraelscy mają zaskakująco szczegółową wiedzę o karierze politycznej ministra Giertycha od Młodzieży Wszechpolskiej do stanowiska wicepremiera od wychowania narodu i sprawiają wrażenie naprawdę zszokowanych.