Top Model: co by powiedziała Magdalena Środa?

Nowym przebojem TVN jest turniej Top Model. Zostań modelką.  Normalnie takich rzeczy nie oglądam, chyba że chcę się dowiedzieć, co piszczy w trawie kultury masowej. Bo jak wiadomo, to ona przejmuje od Kościoła rząd dusz, kształtując postawy i wartości szerokich rzesz. Turnieju potencjalnych modelek nie oglądałbym, gdyby mi ktoś dla mnie miarodajny nie zwrócił uwagi na pewne wydarzenie w programie. Pozornie błahe, a jednak warte  chwili refleksji.   

Chodziło o to, że jedna z uczestniczek nie chciała w ramach konkursu pozować nago. Choć przekonywano ją, że nie ma co grymasić, tylko trzeba się zachowywać profesjonalnie, a nagie sesje to przecież część wykonywania zawodu modelki.

Dziewczyna jednak perswazjom organizatorów nie uległa. Nikt jej nie poparł, nawet jurorka feministka Kazimiera Szczuka, która też uznała, że po pierwsze profesjonalizm. Argument, że młodziutka dziewczyna jeszcze nie czuła się na siłach być w tym sensie profesjonalistką, został niemal obśmiany.

Znaczy co: że kto zachowa się niekonformistycznie, pod prąd w swym środowisku,  jest jakiś gorszy, nieprofesjonalny, zapomniał, jakie jest jego miejsce w szeregu, coś mu odbiło, nie daje rady?  

Chętnie bym się dowiedział, co o tym incydencie myśli ktoś taki, jak  profesor Magdalena Środa. Czy dziewczynie należało się wsparcie czy nagana? Jeśli nagana, to jaki to jest przekaz społeczny? Czy aby młoda widownia nie odczyta go tak, że takie jest życie i nie ma co podskakiwać, tylko zasuwać i tańczyć, jak grają, choćby nie wiem co.