Przemysł pogardy i Kongres Palikota

Przemysł pogardy to brzmi ponuro. Mnie się kojarzy z systemami totalitarnymi. I z tak zwanym przedsiębiorstwem Holokaust. Nie mam wątpliwości, że to modne dziś w słowniku pisowskiej opozycji określenie ma sens zdecydowanie negatywny. Ma dyskredytować wszystkich, którzy mieli lub mają złe zdanie na temat prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

Ale krytyka, nawet bardzo stanowcza, nie jest pogardą. Pogarda to traktowanie innego jako ,,pod-człowieka”. Żadna znana mi wypowiedź publiczna krytyków  czy polemistów prezydenta Kaczyńskiego, jego brata lub innych przedstawicieli i zwolenników pisowskiego obozu polityczno-kulturowego, nie spełnia tej definicji.

Po co więc puszczono w obieg to hasło? Bo podtrzymuje wysoki poziom napięcia społecznego. I redefiniuje najnowszą polską historię polityczną na tej samej (znanej od lat) pisowskiej zasadzie, że co złego, to nie my, tylko oni. Oni, czyli Platforma, lewica, palikotowcy (powodzenia, Panie Pośle na nowej drodze politycznego życia, niech Pan nie zmarnuje tej szansy ).   

Nieważne, jakie są fakty, ważne, by w społecznej pamięci zaszczepić mit herosa o dwóch twarzach: Lecha i Jarosława. By podlewać go codziennie kolejną porcją onirycznych wynurzeń obywatela JK, lidera na anty-depresantach (mój Boże, jakim on byłby prezydentem, jakim mógłby być premierem w takim stanie?) 

Kto lubi fantasmagorie, niech je łyka. Ja dziękuję. Coraz mniejszy sens widzę w odnoszeniu się do słów prezesa i jego nabożnych czcicieli typu posła Kurskiego lub posła Błaszczaka, tak samo zresztą jak do wypowiedzi pisowskich dysydentów jak poseł Migalski czy komiwojażerów jak prof. Staniszkis. To jest jałowa zabawa w głuchy telefon.   

PS Pierwsze palikoty za płoty, czyli kongres Palikota, dla Palikota i z Palikotem

Falstart to nie był, ale fajerwerk też nie. Mam mieszane uczucia. Postulaty Palikota: część tak, część nie, bo to częściowo powtórka z PO, a ja z wieloma pomysłami politycznymi Platformy nie sympatyzuję. Z panelistów Kutz i prof. Środa na tak, zwłaszcza Kutz; Manuela Gretkowska i Ryszard Kalisz na nie. Gretkowska właściwie odegrała rolę popsujzabawy, porównując ruch Palikota z Partią Kobiet, czyli przewidując jego marny koniec. No i ta oprawa. Palikoty przez płot nie tyle przeskoczyły, jak Wałęsa, ile przelazły. Ale kciuki trzymam, dla zdrowia sceny politycznej.