Rada Praw Człowieka głosuje za Goldstonem

I znów szydercy zacierają ręce. ONZ-owska Rada Praw Człowieka przyjęła dziś w głosowaniu tak zwany raport Goldstone’a. Ponad 500 stron dokumentów i relacji na temat niedawnej interwencji Izraela w Strefie Gazy. Sędzia Goldstone jest cenionym południowoafrykańskim prawnikiem pochodzenia żydowskiego. Ale owoc misji zbierającej fakty pod jego kierownictwem został w Izraelu przyjęty źle, a władze odmówiły współpracy z ekipą Goldstone’a. (Ciekawe, jak to interpretują wyznawcy teorii o rzekomej globalnej solidarności żydowskiej :)?)

Izrael przedstawia całkiem inne fakty i wnioski odnośnie do konfliktu niż raport. Zarzuca mu stronniczość i ignorowanie koronnego argumentu izraelskiego, że interwencja była odpowiedzią sprokowaną przez rządzący Gazą Hamas, a rząd nakazał armii izraelskiej, by starała się unikać działań mogących pociągnąć ofiary cywilne. Ale Hamas cynicznie wykorzystywał ludność cywilną jako żywe tarcze. Hamasowcy, jak łatwo się domyślić, odrzucają argumenty izraelskie jako kłamstwo i propagandę mające przykryć ,,zbrodnie wojenne” Izraela.

I w tej sprawie Hamas ma solidarne poparcie innych odłamów społeczeństwa. Rezolucja, prócz ,,zbrodni”, krytykuje też politykę Izraela w dziedzinie utrudniania życia codziennego Palestyńczyków z Gazy, terenów okupowanych i Jerozolimy Wschodniej, a nawet izraelskie prace wykopaliskowe w sąsiedztwie isalmskiego sanktuarium w Starej Jerozolimie. I ten temat jest mniej kontrowersyjny niż oskarżenia Gladstone’a.       

Czy trzeba było całej tej, zapewne nietaniej, misji i tego raportu, by się przekonać, że sytuacja od lat się nie zmienia, a może wręcz staje się gorsza. Ileż wydano już w ONZ rezolucji przeciwko Izraelowi i kto za nimi głosował. Podział jest wciąż mniej więcej taki: blok zachodni kontra reszta świata. Przy obecnym składzie Narodów Zjednoczonych, w któtych ten pierwszy jest statystycznie marginalizowany, perspektywa zachodnia rzadko przekonuje. Na szczęście Zachód ma jeszcze sporo do powiedzenia, bo płaci ciężkie składki i  ma prawo weta w kluczowej Radzie Bezpieczeństwa.

I to właśnie do niej chcieliby odesłać sprawę ,,zbrodni wojennych” Izraela ci, którzy w Radzie głosowali za przyjęciem raportu Goldstone’a. Nic z tego nie będzie, bo USA zawetują, ale w polityce poza ONZ skutki mogą być dotkliwe. Przyjęcie raportu nie pomoże dość niezdarnym próbom Obamy reaktywacji rokowań palestyńsko-izraelskich.

Ciekawy był rozkład głosów nad rezolucją: 25 za, w tym znane wzorcowe państwa praw człowieka, jak Saudia, Kuba, Egipt, Chiny i Rosja, przeciw 6: Węgry, Holandia, Włochy, Słowacja, Ukraina, USA, wstrzymujący się – 11, w tym Japonia, Meksyk, Norwegia, Słowenia, Belgia. Polski wśród głosujących nie było, nie jesteśmy w tej instytucji. Kilka państw w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu – np. Francja i Brytania. Polska, gdyby była członkiem RPCz, poszłaby pewno ich śladem, albo wstrzymała się od głosu. Mamy stosunki dyplomatyczne i z Izraelem (dobre) i z Autonomią  (mierne). Uderza, że żaden kraj Unii Europejskiej, często oskarżanej o zbytnią pobłażliwość wobec polityki palestyńskiej, nie głosował za rezolucją. To dobra wiadomość.