Eutanazja

W telewizjach poważny temat: eutanazja. Lis i Morozowski z Sekielskim wykonali dobrą robotę. Materiały filmowe i rozmowy na żywo w obu programach na poziomie. Na mnie szczególne wrażenie zrobiła pani Jackiewicz, szczera, rzeczowa.

Na jej tle poseł Gowin wypadł sztucznie, nieprzekonująco. Tak jakby kupił medialną etykietkę ,,sumienia” Platformy. Zapewnienia posła, że ma wielki szacunek dla pani Jackiewicz i jej deklaracji, że gotowa byłaby sama zrobić eutanastyczny zastrzyk synowi kontrastowały z przyklejonym do twarzy Gowina uśmiechem.

Trzeba oddać profesor Środzie i posłowi Piesze, że starali się – przynajmnie w niektórych momentach – wysłuchać się nawzajem. Natomiast poseł Gowin słuchał tak, by podtrzymać swoje stanowisko. Miałem wrażenie, że przez chwilę zrezygnowal z tej trudnej do zniesienia roli mędrca pouczającego innych jak mają żyć i co mają myśleć o życiu. Było to wtedy, gdy powiedział, że zdaje sobie sprawę, iż swoje poglądy konfrontuje z cierpieniem i tragedią, której – tego już nie powiedział – sam nie doświadczył.

Ale to był jedyny chyba moment empatii u Gowina w tej rozmowie. Takie jest też sedno dramatu: on ma poglądy (jak uważa, słuszne), a dotknięci nieszczęściem mają swoje doświadczenie egzystencjalne. Ja w takiej sytuacji nie odważyłbym się recytować gotowych formułek etycznych czy światopoglądowych. Czyż to takie trudne powiedzieć publicznie: nie wiem, nie mogę być pewnym, jak bym się sam zachował w takiej sytuacji, nie mogę być pewnym, czy nie zmieniłbym zdania.

Tak, nie tego oczekują dziś media, a nawet część elit zdawałoby się przygotowanych do uwzględniania wątpliwości w debatach prawno-światopoglądowych. I także dlatego uważam, że oba programy zrobiły dobrą robotę: podjęły ważny temat, dały głos cierpiącym, uprzytomniły wielu ludziom, o co chodzi w dyskusjach o życiu i śmierci.

Bo przecież nie o to, by przekonać adwersarza w telewizyjnym studio. On zdania nie zmieni, co programty TVP i TVN wielokrotnie pokazały. Pożytek z nich może być wtedy, gdy widz na podstawie tego, co zobaczy i usłyszy, skrystalizuje sobie własny pogląd. (Ciekawe, że zwolennicy prawa do eutanazji w programie Lisa zyskali miażdżącą przewagę, być może był to efekt otwierającego materiału filmowego o cierpiących). 

Nie można oczywiście z takich i innych sondaży wyciągać pochopnych wniosków. Nie wiadomo, co tak dokładnie oznacza w Polsce społeczne przyzwolenie na dopuszczoną prawem eutanazję. Chęć ulżenia cierpiącym? Zwalenie odpowiedzialności na państwo i prawo? Sprzeciw wobec obłudy, kiedy mówi się jedno, a robi drugie?

Ten motyw obłudy eksponowały pani Środa i pani Jackiewicz, a poslowie Piecha i Gowin się do niego nie odnieśli. Jackiewicz powiedziała, że postanowiła zabrać publicznie głos po sprawie Włoszki Eluany: w Polsce bardzo ją nagłośniono, chciała więc pokazać, że i u nas są ludzie w takim samym tragicznym dylemacie. Cóż, obłuda występuje wszędzie, ale w krajach kulturowo katolickich chyba silniej niż w protestanckich. To chyba nie przypadek, że pionierem legalnej eutanazji była Holandia. 

Tak czy inaczej, oba programy pokazały, że i pod tym względem czasy się zmieniają. Że można i należy rozmawiać o eutanazji w katolickim kraju i że można mieć wątpliwości w jedną i drugą stronę. I że mieć wątpliwości to rzecz ludzka, której nie trzeba się wyrzekać w imię takiej czy innej ortodoksji.