Na Rydzyku Kościół się nie kończy

Coś drgnęło w sprawie ks. Rydzyka. Jest list, o jakim wspomniałem w poprzednim blogu. Dobry, zrozumiały też dla czytelnika zagranicznego, pokazujący inną twarz polskiego katolicyzmu niż ta radiomaryjna. Mam nadzieję, że będzie mógł go podpisać każdy, kto się z nim solidaryzuje. Pełny tekst dostępny na stronie krakowskiego Centrum Dialogu i Kultury, inicjatywy krakowskich jezuitów.

Co teraz? Mnożą się przecieki z Rzymu, że do akcji chce wkroczyć najwyższy przełożony Rydzyka, tak zwany generał całego zakonu redemptorystów, Tobin. Skoro nie zdyscyplinował Rydzyka jego polski przełożony, ani nie uczynili tego członkowie kilku kościelnych ciał powolanych do nadzoru nad przekazem Radia Maryja, sprawa musiała oprzeć się o Rzym. Może wystarczy decyzja samego generała, może polski przełożony bedzie z nim współdziałał, jeśli to nie wystarczy piłka znajdzie się po stronie odpowiedniego centralnego urzędu watykańskiego zajmującego się zakonami.

Nie spodziewam się, by głos zabrał Benedykt XVI – Stolica Apostolska już to uczyniła w zeszłym roku, bezskutecznie, więc nie godzi się jej po raz drugi narażać na afront. Co nie znaczy, że kuria rzymska przeszła nad sprawą RM pod wodzą o. Rydzyka do porządku. Kościół zwykle działa powoli, ale nie zapomina. Nigdy nie dowiemy się, kto i jakimi kanałami naciskał władze kościelne w tej sprawie. Ale o gorszącej stronie działalności Rydzyka Rzym jest dobrze poinformowany.

Istota gry wewnątrzkościelnej sprowadza się do tego, by to Kościół w Polsce poczuł się odpowiedzialny za ukrócenie politycznych ambicji Rydzyka i wyprostowanie przekazu jego mediów. Bo przecież interwencja z Rzymu – choćby najsłuszniejsza – dowodziłaby  pośrednio, że polscy redemptoryści, polscy biskupi i polska katolicka opinia publiczna nie była w stanie o własnych siłach rozwiązać problemu. Wstyd za piątkę.

Zajrzałem na międzynarodową witrynę redemptorystów, www.cssr.com, ale na razie żadnych wieści o sprawie. W wersji polskiej można sobie poczytać mejle od odwiedzających stronę. Autorka jednego z wpisów na forum pyta, co zakon zamierza zrobić z ks. Rydzykiem, bo ludzie odchodzą przez niego od Kościoła.

Chyba tylko premier Kaczyński nie ma większego problemu z o. Rydzykiem. Już uznał, że Rydzyk przeprosił, a media oczywiście przesadzają. Mój redakcyjny kolega Jacek Żakowski ukuł teorię, że premier dąży do usunięcia Rydzyka i przejęcia jego mediów.

Brzmi nieźle, ale tak daleko ręce premiera ani jego cynizm chyba jeszcze nie sięgają. rząd nie ma możliwości ani obsadzić swymi ludźmi RM, TV Trwam czy Naszego Dziennika, ani tego nie może chcieć, bo narazi się ze strony ruchu rydzykowców na zarzut zdrady i zawłaszczenia, czyli straci a nie skonsoliduje tę część PiS-owskiego elektoratu. Zresztą niewiele mnie obchodzi, czy Kaczyńscy chcą czy nie chcą pożreć LPR, Samoobrony, a teraz Radia Maryja i przejąć ich wyborców. Niech sobie wiążą ten kamień u szyi, jeśli taka ich wola.

Sedno sprawy jest moralne: dla takiej postawy jak Rydzykowa nie ma miejsca w posoborowym Kościele. Robota Rydzyka szkodzi Kościołowi, czyniąc zeń narzędzie manipulacji uczuciami religijnymi i patriotycznymi dla frakcyjnych celów politycznych. Kościół nie do tego służy. A grzech PiS-u wobec katolików polega na tym, że swym pobłażaniem Rydzykowi i jego kokietowaniem robią etyczny zamęt w głowach wielu wiernych.    

PS. Dziękuję autorom większości wpisów za wyrazy solidarności.