Prezes Kurski się rozwodzi, czyli PiS panowie

Jacek Kurski w chwili szczerości wyznał, że ciemny lud kupi pisowską propagandę. Teraz musi się napracować, by kupił jego własną – w sprawie rozwodu, romansu i wożenia dziecka limuzyną służbową. Na razie mistrzowi idzie słabo. Tak słabo, że grozi brukowcowi pozwem sądowym. Historia sama w sobie do bólu banalna i gdyby nie to, że dotyczy szefa TVP, nauczyciela i wychowawcy narodu, byłaby niewarta uwagi. Ale jest, bo pokazuje, jak szybko pisowska elita i państwo pod jej rządami ulega deprawacji.

Pisowska propaganda wygrała wybory m.in. na przekazie, że Polska jest w ruinie, a państwo jest teoretyczne. Dowodem miały być na przykład zorganizowane przez byłych ludzi służb nielegalne nagrania prywatnych rozmów notabli PO. A jak nazwać państwo pod rządami PiS?

Jak nazwać pisowskiego wojewodę, odmawiającego pomocy gminom zniszczonym nawałnicą? Ministra Błaszczaka urządzającego z premierką u boku tani teatr przed kamerami: do pracy, marszałku z PO, do pracy?! Jak nazwać rząd niezdolny do skutecznego i szybkiego reagowania na katastrofę i atakujący obłudnie opozycję, gdy jego politycy w czasie, gdy PiS był u władzy, wykorzystywali tak samo podobne kłopoty ówczesnego rządu PO?

Jak nazwać rząd, który toleruje policyjną inwigilację legalnej opozycji parlamentarnej i legalnego stowarzyszenia obywatelskiego, za to milczy w sprawie sprzecznych z prawem nacjonalistycznych marszów nienawiści? Albo w sprawie prób zastraszania sędziów przez ministra sprawiedliwości? Jak można nazwać państwo tolerujące ministra bojkotującego wezwanie, by przerwał wycinkę europejskiego skarbu przyrody? Albo tolerującego wstrzymanie pomocy publicznej dla fundacji zajmującej się integracją cudzoziemców?

Jak nazwać państwo usuwające z listy lektur szkolnych noblistę Miłosza, a wprowadzające na nią poetę, o którym słyszeli głównie czytelnicy popierający PiS? Jak nazwać ministra kultury, który sparaliżował jedną z najważniejszych scen teatralnych w Polsce, bo nie lubi sztuki nowoczesnej? I tak dalej, bo lista wcale się nie kończy, od zrujnowania stadniny arabów po ucieczkę wielkich inwestorów z Polski. A przed nami druga runda walki o niezależność sądów oraz samorządów i mediów prywatnych.

To jest właśnie pisowskie państwo teoretyczne. Nastawione przede wszystkim na elitę pisowskiej władzy i jej interesy. W dwa lata zaledwie od objęcia władzy pisowska elita polityczna i propagandowa dowodzi swym zachowaniem, jak słuszne jest ostrzeżenie konserwatysty lorda Actona, że władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. Biedny ten ciemny lud prezesa Kurskiego.