Klątwa Ogórek, czyli gdzie ta lewica?

Polska kulturowo jest zaściankowo prawicowa, więc powinna nią rządzić demokratyczna lewica. Wtedy byłaby jakaś równowaga między obu siłami, a to zapewniałoby sterowność państwu. Tak ponoć sądził Jerzy Giedroyc, wybitny patriota i państwowiec.

Tylko że dziś rządzi PiS, a demokratyczna lewica jest beznadziejnie rozczłonkowana i to na własne życzenie. Kwaśniewski i Miller się zestarzeli, i chyba pogodzili się już z rolą politycznych emerytów. Podobnie jak Celiński (,,emerytowany demokrata”) czy Borowski lub Bugaj. Nowacka, Zandberg, Lempart raczej nie dadzą rady wcielić się w Corbyna czy Sandersa.

To zresztą ciekawe, że w USA i Wielkiej Brytanii młody lewicowy elektorat słucha chętniej starszych niż młodszych liderów. A we Francji przesuwa się ku liberalnemu centrum Macrona. Czyżby średnie pokolenie działaczy lewicowych było w kryzysie nie tylko w Polsce?

Zdemokratyzowana lewica po 1989 r. miała wielkie momenty: dwie kadencje Kwaśniewskiego, wejście do Unii za premiera Millera, nowe pokolenie Krytyki Politycznej. W ostatnich latach były powody do optymizmu w sprawie sukcesji. Obiecująco rozwijał się  Olejniczak,  także Tomasz Kalita, niestety przedwcześnie zmarły. Podobny potencjał zauważano w Barbarze Nowackiej, która jednak uległa chyba zbytniej lewicowej radykalizacji, więc znalazła się na obrzeżu polityki, podobnie jak Razem.

Radykalizacja jest wynikiem układu sił politycznych. Dominuje narodowo-katolicko-populistyczna formacja Kaczyńskiego. Część lewicy ma z nią kłopot w innym sensie niż liberalne centrum Schetyny i Petru. Socjalna retoryka pisowska odebrała lewicy część amunicji. Wrogiem PiS-u jest PO, wrogiem lewicy PoPis, ale z akcentem na PO, więc jak tu atakować PiS? Przecież PiS jest wrogiem PO, czyli antyplatformianej i antyNowoczesnej lewicy bliżej do PiS niż do liberalnego centrum.

Wniosek: lewica nie odegra istotnej roli w zmaganiu się z obecnym obozem rządzącym. Stara nie może się pozbierać  po kandydatce Ogórek. To niesamowite, że Miller ją promował na zgubę własnej formacji. Po raz drugi, po akcesie do Leppera, zawiódł go instynkt polityczny. Postawił na populizm w lewicowej oprawie. To w Polsce XXI w. nie działa. Na populizm monopol ma prawica. Wyczuła to Ogórek, dziś gwiazda mediów pisowskich. Efekt Ogórek zadziałał jak klątwa: z taką lewicą nie ma co robić polityki.

Młoda lewica natomiast wybrała splenid isolation na trzyprocentowym marginesie. To znaczy, że lewica do samodzielnej władzy w państwie w przewidywalnej przyszłości nie dojdzie. Ani ta czerwono-zielona, ani ta eseldowska. Polska ma przechył prawicowo-narodowy, jeśli nie nacjonalistyczny.

To oznacza, że straciła, i to może na długo, stabilność w sensie  względnej równowagi instytucji państwowych i sił politycznych. To zaś skazuje nas na izolację w Europie i głęboki konflikt wewnętrzny. Bo nawet jeśli lewica zniknie całkiem ze sceny politycznej, to nie zniknie część społeczeństwa odnajdująca się w etosie lewicowym.