Dzień weta. Ziobro do dymisji

Jedyną przyzwoitą odpowiedzią ministra sprawiedliwości na podwójne weto prezydenta Dudy jest podanie się do dymisji. Decyzja prezydenta kompromituje posłów PiS, którzy opracowali i przegłosowali zawetowane ustawy.

Kompromituje też ministra Ziobrę i jego współpracowników, tak aktywnie promujących w parlamencie zawetowane ustawy. Powinni odejść.

Podwójne weto jest słuszne i sprawiedliwe. Ale prezydent powinien także zawetować równie szkodliwą ustawę, podporządkowującą sądy powszechne ministrowi Ziobrze. Cały ten pakiet nadawał się do kosza, bo oznaczał upartyjnienie wymiaru sprawiedliwości. Tego nie da się pogodzić z przyjętymi w świecie zachodnim zasadami praworządności.

Brawo, „ulica”! Brawo, obywatele! Gdyby nie wielodniowe pokojowe manifestacje w obronie zasad demokracji konstytucyjnej, prezydent Duda prawdopodobnie nie posłuchałby Zofii Romaszewskiej ani wszystkich innych konsultantów, o których wspomniał w swym porannym oświadczeniu.

Dwa weta prezydenta obnażają za to kunktatorstwo polityczne grupy Kukiza, ludzi, którzy nie mieli odwagi pójść z obywatelami, choć podają się za ich reprezentację, domagającymi się „3xweta”.

Decyzja prezydenta jest wynikiem protestów obywatelskich. To pod ich niesłabnącym naciskiem Andrzej Duda poszedł po rozum do głowy. Szkoda, że swoje oświadczenie przyprawił insynuacjami o rzekomych wezwaniach do zamieszek.

Siła demonstracji polegała właśnie na tym, że nie były konfrontacyjne czy agresywne politycznie. To je odróżniało od hejtu prawicy i całkiem już peerelowskiej propagandy w TVP PiS. Liderzy polityczni opozycji ustąpili miejsca liderom obywatelskim, w tym młodym prawnikom.

Co dalej? Na razie chwila ulgi i zasłużonej satysfakcji. Ale obywatele zachęceni sukcesem nie zechcą szybko zejść z polskich ulic. Kryzys nie został jednak zażegnany. Trwa dalej. Uderzy teraz w obóz rządzący.

Upadek rządu Szydło, ponoszącego polityczną odpowiedzialność za buble zawetowane przez prezydenta, wydaje się kwestią czasu. Władza PiS zachwiała się jak nigdy wcześniej od wyborów. W partii Kaczyńskiego zaczyna się wojna o kierunek i sukcesję.