Jak ograć młodych

Część polskiej opinii publicznej nie może się nadziwić, jak to możliwe, że tylu młodych poddaje się prawicowemu i kościelnemu praniu mózgów. To proste. Sami mamy w tym udział. Należało nie oddawać prawicy i Kościołowi sfery zbiorowej świadomości, symboliki narodowej, patriotyzmu. I wierzyć, że to się jakoś samo załatwi.

Naturalnie nie chodzi o to, że należało zabraniać narracji pisowskiej, tylko o to, że trzeba było rozwijać swoją wizję polskości, patriotyzmu, świeckości państwa. Pisowska prawica rządzi wszystkiego cztery lata na 28 lat demokratycznej Polski. Było dużo czasu, by opracować program edukacji do demokracji. Nowoczesny: przyjazny, ale krytyczny. Ostrzegający, że ekstremiści są wrogami demokracji. A tak mamy młokosów drących flagi europejskie i wysyłających sędziów Trybunału Konstytucyjnego do Berezy Kartuskiej, czyli obozu internowania.

Po takiej wypowiedzi deputowany każdego dojrzałego parlamentu stanąłby przed komisją etyki poselskiej. U nas wystarczy, że przeprosi na FB. Tak samo upiecze się młokosowi z UJ, który jeździ po Frasyniuku w sposób kompromitujący moralnie i dyskwalifikujący akademicko, a potem przeprasza i wszystko OK. Nie! Nie OK. Tacy ludzie nie są godni honorów poselskich czy akademickich.

Szczęśliwie nie wszyscy młodzi dali sobie zrobić brunatną wodę z mózgów.

Do tego samego Sejmu, gdzie pozwolono młokosowi znieważyć flagę UE, wybrała się młodzież z przypinkami całkiem nieprawicowej treści, ale jej nie wpuszczono na rozkaz władz sejmowych. W Sejmie marszałka Kuchcińskiego drzeć flagę UE wolno, upominać się o ludzkie traktowanie uchodźców – nie wolno.

Jeszcze nie jest za późno. Można jeszcze promować niepisowskie, otwarte, tolerancyjne, niekonfrontacyjne, niebigoteryjne, ciekawe innych ludzi i kultur podejście do polskości i patriotyzmu. Można wskazywać inne wzory formacyjne zamiast tylko prawicowe, klerykalne i militarne.

W Londynie otwarto właśnie w tamtejszym Muzeum Wojny wystawę pokazującą obecną wojnę w Syrii od strony zwykłych ludzi, ludności cywilnej. Takie podejście do tematu wojennego dziś na Zachodzie dominuje. U nas za takie podejście obecna władza ukarała gdańskie Muzeum II Wojny Światowej. Militaryzacja zamiast humanizacji – to jest kierunek wychowawczy aplikowany obywatelom przez pisowską prawicę.

Efekty są takie, że u nas najmłodsza grupa wyborców, jeśli głosuje, to na prawicę, podczas gdy młodzi we Francji i Brytanii głosują chętnie na centrystów i lewicę. Jak było w UK? 80 proc. młodych głosowało na Corbyna, we Francji młodzi masowo poparli mocno pro-unijnego Macrona.

Jak do tego doszło, że w Polsce młodzi wyborcy i studenci tak drastycznie się różnią politycznie od swych rówieśników w zachodniej Europie? Przecież młodzi mają do pewnego momentu serca po naturalnej lewej stronie, są bardziej empatyczni, solidarni z dobrem, mają mniej materialistyczne podejście do życia, brzydzą się nietolerancją, ograniczaniem wolności, polityką nienawiści, wykluczania?

Jest wiele powodów. Szczególnie ważne są social media, gdzie przesuwa się młode serca na prawo, w stronę radykalnie antydemokratyczną. Jak w tym sensie ogrywa się młodych? Na co najmniej sześć sposobów:

1) wmawiać, że polityka jest zawsze brudna, a partie polityczne są zawsze złodziejskie (nie dotyczy prawicy)

2) obrzydzać demokratyczną opozycję proeuropejską i wartości liberalne: równe prawa wszystkich ludzi i obywateli, prymat prawa nad widzimisię liderów politycznych, szacunek dla państwa praworządnego i demokratycznego jako dobra wspólnego należącego do wszystkich obywateli, a nie tylko do sympatyków aktualnie rządzących

3) nazywać całą lewicę i liberałów „lewactwem” (co ma się kojarzyć z lewicowym robactwem), aby wdrukować w młodych, że jak polityka, to tylko prawicowa.

4) wbijać młodym do głowy, że tylko Polska prawicowa i katolicka (w wersji prawicowej, bo „katolewica” to piąta kolumna Szatana) jest Polską polską

5) odciągać wszelkimi sposobami młodych od współpracy z organizacjami i inicjatywami niekontrolowanymi przez prawicę i Kościół, dawać do zrozumienia, że działanie w nich może im zaszkodzić w dalszej karierze, a nawet narobić im kłopotów, bo to rzekomo organizacje podejrzane, a nawet wrogie Polsce i finansowane z zewnątrz

6) zachęcać do udziału w propisowskich formacjach paramilitarnych i grupach rekonstrukcyjnych wszelkiego rodzaju, a także w prawicowo-katolickim harcerstwie i prawicowych młodzieżówkach partyjnych.

Odkąd rządzi pisowska prawica, jej działania w sferze edukcji i kultury realizują te cele mniej czy bardziej skutecznie. A co na to odpowiada niepisowska opozycja i niepisowska część elektoratu? Jak temu przeciwdziała? Jak skutecznie pokazuje młodym, że wartości demokratyczne są bardziej nowoczesne i kreatywne niż ksenofobia i egoistyczny nacjonalizm udający patriotyzm?

Niewykluczone przecież, a nawet dość prawdopodobne, że to w edukacji i kulturze dojdzie do najważniejszego starcia o to, w jakiej Polsce warto żyć, pracować, zakładać rodzinę, a w jakiej nie warto.