I po konstytucji

PiS szykuje się do likwidacji obecnego porządku konstytucyjnego. Zapowiada to od dawna, ale 3 maja wysłał oficjalny sygnał, że zabiera się do skasowania naszej ustawy zasadniczej, z której ten porządek pochodzi. I na którą przysięgał obecny prezydent. 
Słowa prezydenta Dudy należy potraktować jako zapowiedź pisowskiej kampanii przeciw obecnej konstytucji i za projektem nowej, który zgłosi PiS.

Nie będzie to projekt liberalno-demokratyczny, lecz centralistyczno-autorytarny, ze znacznie większymi uprawnieniami władzy wykonawczej. Jeśli uznamy obecną naszą konstytucję z 1997 r. za rodzaj przedwojennej konstytucji marcowej, to PiS chce nam uszyć współczesny odpowiednik konstytucji kwietniowej.

Chodzi o umocnienie obecnego obozu władzy, w którym pierwsze skrzypce gra partia Kaczyńskiego. PiS-owi nie chodzi przecież o autentyczną debatę konstytucyjną, tylko o zabezpieczenie się przy pomocy nowej konstytucji przed skutkami utraty władzy. Temu samemu służy populistyczne hasło rzucone przez Dudę, by nie tylko elity i politycy brali udział w przygotowaniu nowej konstytucji.

Tak odbywało się przyjmowanie konstytucji PRL: miliony ludzi partia komunistyczna zwoływała na wiece poparcia dla projektu napisanego przez ówczesną elitę państwa ludowego i zatwierdzonego przez Stalina. Teraz ma tę rolę odegrać lud pisowski, a zatwierdzi Kaczyński.

Obecna konstytucja kłuje w oczy pisowską władzę, bo wymachiwali nią uczestnicy protestów przeciwko niszczeniu przez PiS, z udziałem obecnego prezydenta, Trybunału Konstytucyjnego. PiS nie może jej wyrzucić na śmietnik historii, bo nie ma odpowiedniej większości w parlamencie. Nie ma pewności, że ją zdobędzie w wyborach powszechnych za dwa lata.

Rzuca więc hasło referendum. Ale jakiego? Nad jakim pytaniem? I kiedy? Bo normalnie jeśli już, to powinno być referendum nad znanym opinii publicznej projektem. Duda nie precyzuje. Przy okazji rozbraja inne referendum: nad likwidacją gimnazjów, bo uwaga publiczna skupi się na sprawie konstytucji.

Nad korektami konstytucji, obowiązującej od 20 lat, oczywiście można dyskutować. Ale czy od razu potrzeba nowej konstytucji? PiS-owi potrzeba, bo jest siłą antysystemową, chce zlikwidować obecny ustrój, a nie go korygować. Sięgnie więc po każdy sposób, by cel osiągnąć. Będzie obecną konstytucję niszczył metodą antykonstytucyjnych faktów dokonanych albo pójdzie na całość. Trzeciomajowe przemówienie prezydenta sygnalizuje, że PiS idzie na całość.