Unijny bumerang trafił PiS

Znów dobre wieści dla opozycji. Jeden sondaż wiosny nie czyni, ale ten, IBRIS dla „Rzeczpospolitej”, jest pierwszym po przegranej przez PiS próbie destabilizacji Rady Europejskiej. Gomułkowskie krzyki ze schodków przeciwko Unii podczas miesięcznicy mogły tylko pogłębić podziały w społeczeństwie. Intryga uknuta przeciw Unii walnęła jak bumerang w notowania PiS.

W tym sondażu Platforma skoczyła wysoko w górę i niemal zrównała się z PiS. Gdyby taki był wynik prawdziwych wyborów, PiS straciłby większość. Platforma na dodatek odrabia straty, gdy Nowoczesna stoi w miejscu. Na lidera opozycji antypisowskiej zdecydowanie wychodzi Grzegorz Schetyna.

Tymczasem w Niemczech w wyborczych dołkach startowych ustawia się Martin Schulz. To twarda sztuka, z nim Matka Europy, Angela Merkel będzie musiała stoczyć ciężki bój. Idiotyczna polityka pisowska zignorowała polityczny elementarz. Dla rządów Kaczyńskiego wygrana Merkel na czwartą kadencję jest lepszym scenariuszem niż wygrana socjaldemokratów Schulza, zwłaszcza gdyby wynik wyborów jesiennych wykluczył rząd wielkiej koalicji na rzecz koalicji lewicowo-zielonej.

Mimo tej oczywistej oczywistości Kaczyński jak Gomułka gra kartą antyniemiecką. Co tam znaczne poparcie dla pozostania Polski w UE, co tam realia społeczne. Największa grupa Polaków emigrowała za chlebem do Niemiec, tam pracują na swoje rodziny pozostające w Polsce. Teraz te setki tysięcy ludzi słuchają o Tusku jako kandydacie niemieckim itd. I zaczynają to odnosić do swojego bytu.

PiS nie mógł dać opozycji lepszego prezentu. Wreszcie mają jasno zdefiniowane pole bitwy: za czy przeciw Unii. Za czy przeciw otwartej granicy polsko-niemieckiej i rozwijaniu wymiany handlowej. Za czy przeciw putinowskiemu planowi rozbicia Unii od wewnątrz. Jeśli Schetyna nie zmarnuje szansy, trend sygnalizowany w sondażu IBRIS może się utrwalić. Jeśli wybory samorządowe, a później parlamentarne będą uczciwe, Platforma z małą pomocą innych proeuropejskich sił politycznych może zatrzymać PiS już w 2019 r.