Waszczykowski tumani i przestrasza

Polemika Fransa Timmermansa z ministrem Waszczykowskim podczas panelu na konferencji w Monachium przypomniała, że rząd pisowski dotąd nie odpowiedział na pytania prawne Komisji Weneckiej dotyczące kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego w naszym państwie. Waszczykowski bronił się w tej sprawie przez atak. Usiłował dyskredytować Timmermansa, zarzucając mu, że narzuca swoją interpretację polskiej konstytucji, a w jego ojczystej Holandii żadnego takiego trybunału nie ma. Strzał na oślep, chybiony.

Timmermans replikował, że sam poszedłby na manifestację w obronie praworządności, gdyby rząd holenderski łamał jej zasady. Rzecz nie w tym, czy się ma czy się nie ma sądu konstytucyjnego, tylko w tym, by konstytucja była przestrzegana. A stanowisko Waszczykowskiego w sprawie Trybunału wiceszef Komisji Europejskiej nazwał wejściem na obszar faktów alternatywnych. Nie tylko ze strony obecnej opozycji i środowiska prawników w Polsce wyszła ostra krytyka tego, co PiS wyczyniał z Trybunałem, demontując jego niezależność, która była przeszkodą we wcielaniu w życie pisowskiej transformacji naszego demokratycznego ustroju w system „demokracji suwerennej”.

Rząd pisowski ma już niedużo czasu na oficjalną odpowiedź w sprawie Trybunału, bo do marca. Krytyka ze strony autorytetów prawniczych w Komisji Weneckiej i poza nią, w innych instytucjach europejskich, może zostać zignorowana, lecz będzie to dodatkowym argumentem dla tej części opinii publicznej, która jest oburzona arogancją rządu pisowskiego, odrzucającego uzasadnione zarzuty dotyczące pogarszającego się stanu praworządności w Polsce. Waszczykowski nie wahał się twierdzić, że obecna władza respektuje konstytucję, gdy europejskie organizacje pozarządowe publikują list z apelem o uruchomienie procedury nakładającej na rząd pisowski sankcje za łamanie zasad rządów prawa.

Ten apel jest poważnym sygnałem ostrzegawczym. Waszczykowski zachowuje się tak, jakby w ogóle go nie dostrzegał, jakby zakładał, że Unia jest dziś tak osłabiona, iż nie odważy się na odpalenie artykułu siódmego Traktatu Lizbońskiego. Mam wrażenie, że cała obecna polityka europejska Waszczykowskiego wyrasta z tego założenia. A co, jeśli założenie jest błędne?

Unia „wstaje z kolan” w obliczu zagrożeń zewnętrznych (nieprzewidywalność polityki Trumpa wobec Europy, antyunijna polityka Putina) i wewnętrznych (nacjonalistyczny populizm). Unia się na nowo definiuje i konsoliduje. Musi ściągnąć cugle koniom trojańskim. Nie wystarczy deklamować, że chce się pozostać w Unii, trzeba jeszcze dać dowód, że się działa w tym duchu.

Odpowiedź rządu pisowskiego na zarzuty w sprawie podważania konstytucyjnej roli Trybunału i zasady trójpodziału władz pokaże, czy rząd pisowski jest gotów do takiego działania. Zachowanie min. Waszczykowskiego na panelu w Monachium pokazuje, że nie jest. Rząd pisowski traktuje Unię jak opozycję w Polsce. Atakuje, zastrasza, ignoruje, wydrwiwa. Zakłada, że sprawa Trybunału i praworządności nikogo ani w Unii, ani w Polsce tak naprawdę nie interesuje. Nikt nie będzie umierał za polską konstytucyjną demokrację parlamentarną ani w Europie, ani w Polsce. Możliwe, że PiS ma rację. Ale niewykluczone, że przestrzeli.