Grzebanie w życiorysach

Kolejny rekord pisowskiej obłudy. Jacek Sasin wzywa, żeby przestać grzebać w życiorysach. A ściślej w życiorysie posła Piotrowicza i jemu podobnych w obozie obecnej władzy, bo o to w istocie Sasinowi chodzi i całemu PiS.

Piotrowicz jest moralnie nie do obrony. Oni dobrze to wiedzą, ale brną dalej z powodu politycznego. Nie mogą okazać słabości, nie mogą pokazać, że są trafieni, zatopieni na własnym polu. Platforma i inne partie opozycyjne mają słabości i wady, ale akurat nie tę. Nie grzebią w życiorysach.

Nie zawsze tak było, ale w PO wyciągnęli wnioski z tego, jak można ukatrupiać politycznych przeciwników przy pomocy lustracji. Cofnęli się. Mieli i mają w szeregach lub otoczeniu byłych PZPR-owców, ale nie mają sędziego Kryże ani prokuratora Piotrowicza, a dawni członkowie nomenklatury czy zwerbowani przez SB nie wypowiadają się w imieniu Platformy o moralności.

Michał Boni publicznie przeprosił. Piotrowicz nie przeprosił i nie przeprosi, czując, że ma wsparcie swojej nowej zjednoczonej partii ludowej, nawet tych jej członków, którzy walczyli przeciwko jego dawnej partii w stanie wojennym.

Tej podstawowej różnicy między postawą PiS a realnej opozycji nie dostrzega Kukiz, który znów staje za PiS i ogłasza w odpowiedzi na sprawę Piotrowicza swoją listę ludzi PZPR w PO. Może by Kukiz zajrzał do internetu, gdzie krążą przykłady byłych PZPR-owców w obozie pisowskim, np. w prawicowych mediach, i wyluzował.

Milczenie Kaczyńskiego w sprawie Piotrowicza jest świadectwem moralności wystawionym Piotrowiczowi i sygnałem politycznym do różnych sierot po PRL: nie lękajcie się, PiS weźmie was pod skrzydła, wybaczy, zapomni. Nawet Piotr Semka nie zdzierżył. Już pod koniec 2015 r., czyli niedługo po objęciu władzy przez rząd pisowski, ostrzegał przed czynieniem Piotrowicza twarzą kampanii za zablokowaniem Trybunału Konstytucyjnego.

To akurat PiS grzebie w życiorysach, tylko że nie w swoich. Na tym zbudowali część swojej politycznej siły. Na grzebaniu w życiorysach pieniądze zarabiali autorzy zmanipulowanych rozmaitych donosów na „resortowe dzieci”. To się właśnie nazywa obłuda i moralność Kalego: jak my grzebiemy w życiorysach, to jest dobrze; jak ktoś grzebie w naszych, to to jest atak na Polskę.

Właściwa postawa jest taka: nie grzebać w żadnych życiorysach bez przekonującego powodu.

W PiS są ludzie przyzwoici, ale milczą. To jest może jeszcze gorsze niż paskudne próby obrony Piotrowicza.