Łukaszenko, nadzieja PiS

W Brukseli rządu PiS nie chcą, to może zechcą w Mińsku. Polska młodzież nie powinna się infekować Zachodem, może zacznie po wiedzę o Europie jeździć na uczelnie kontrolowane przez Łukaszenkę. Pisowskie marzenie o silnej Polsce w silnej Europie kończy się na Białorusi pod rządami byłego dyrektora kołchozu.

Zaszczytu przyjęcia na salonach dożywotniego prezydenta dostąpił świeżo pisowski szef Senatu Stanisław Karczewski. Doznał podobnie miłych wrażeń jak jego pisowscy poprzednicy w Mińsku. Taki miły człowiek, ten Łukaszenka. A że podporządkował sobie polską mniejszość, zdławił polityczną opozycję i media, kto by w PiS się tym przejmował?

Morawiecki i Waszczykowski, też tacy mili panowie, będą budowali wspólnie z Łukaszenką polsko-białoruską potęgę gospodarczą (tempo rozwoju Białorusi od lat negatywne, PKB p.c. 5412 euro), a ministrowie pani Szydło skorzystają z bogatych doświadczeń białoruskiego reżimu (ciągle na czarnej liście UE) w budowie prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.

Jaki jest cel tego pisowskiego poloneza z Łukaszenką? Propagandowy: jesteśmy liderem regionu, współpraca z Łukaszenką będzie miała dobry wpływ na polską gospodarkę, poprawi się położenie białoruskich Polaków, podpisujemy umowy oświatowe. Te nadzieje co prawda już nieraz umierały na naszych oczach, ale nie szkodzi. PiS ma jakiś klucz do Mińska, którego nie miały poprzednie polskie rządy.

Może być też cel ukryty przed opinią publiczną. Rząd warszawski prowadzi jakąś grę via Łukaszenka z Putinem. Może chodzić o zwrot wraku smoleńskiego, ale też o cele bardziej długofalowe. W nowej sytuacji międzynarodowej, w niepewności po Brexicie i Trumpie, w coraz większej izolacji od UE – PiS powoli przestawia zwrotnice na Moskwę. Byłby w tym element racjonalny, ale pytanie: za jaką cenę? Czy za cenę wychłodzenia stosunków z Ukrainą Poroszenki?

Opinie marszałka Senatu nie są samodzielnie, co nie znaczy, że nie są jakoś miarodajne. Sam Karczewski chwali się, że rozmawia godzinami z Kaczyńskim, który zna się na wszystkim prócz (a jednak!) medycyny. Karczewskiemu polecałbym uważną lekturę http://natemat.pl/194937,kaczynski-ma-bolszewicka-wizje-przemiany-a-wladza-to-dla-niego-przydeptac-kopnac-staniszkis-ostro-o-prezesie-pis” target=”_blank”>rozmowy z prof. Staniszkis na temat Kaczyńskiego, jego poglądów i przyszłości obozu pisowskiego.

Kto jak kto, ale Staniszkis coś wie o Kaczyńskim. Podsumowuje go tak: inteligentny, samotny, tak jak PiS nie cieszy się z wygranej, tylko boi buntu i wietrzy spiski. A ponieważ ludzie PS czują się słabi, to depcą i kopią: to dla nich jest władza.

Karczewski wykonywał taką politykę na Białorusi. W Mińsku miał kopnąć poprzednie polskie rządy. Ich politykę białoruską. Jej fragmentem była obrona praw mniejszości polskiej oraz dostarczanie Polakom i Białorusinom pod rządami Łukaszenki prawdziwej informacji przygotowywanej przez dziennikarzy białoruskich i polskich i nadawanej na Białoruś z polską pomocą.

Portal Belsat/Biełsat TV informuje dziś rzetelnie, a nie propagandowo, o wizycie Karczewskiego w Mińsku.

Opozycja białoruska jest zaniepokojona, za to dziennik telewizyjny kontrolowany przez reżim poświęcił wizycie 12 minut. Czy Polsat też dostanie kopniaka?