Gorzej niż Urban

Po ostatnim wybryku posła Piotrowicza Edward Nowak, współzałożyciel Solidarności w Hucie Lenina, przywódca strajku w HiL po 13 grudnia 1981, skazany na trzy i pół roku więzienia w stanie wojennym, nie zdzierżył. „Ten cyniczny rechot jest nie do zniesienia. On śmieje się z takich jak ja ludzi Solidarności. To obnaża PiS. Przecież on zachowuje się tak podle za zgodą i aprobatą kierownictwa PiS, w tym Kaczyńskiego. On jest cynicznie popierany także przez niektórych ludzi dawnej opozycji. Śmiesznie, czyż nie…?” – napisał Nowak na FB.

„Śmiesznie, no nie?” Edka Nowaka, dziś lidera stowarzyszenia obywatelskiego Sieć Solidarności, pomagającego byłym członkom i działaczom „S” w trudnym położeniu życiowym, to oczywiście ponury żart. Bo Piotrowicz tymi drwinami z mównicy sejmowej zapisał się na trwałe w polskiej księdze hańby. A razem z sobą zapisał do niej tych, którzy w PiS jego wyczyny aprobują.

To była scena jak ze spotkań z mediami, które w stanie wojennym urządzał minister Jerzy Urban. Zniesławiał i drwił z internowanych i uwięzionych działaczy Solidarności. Atakował niemogących się bronić. Urągał świadomie wszelkim standardom etyki ludzkiej i dziennikarskiej. Wiedział, że to obraża i boli miliony Polaków związanych z pierwszą Solidarnością. I widać było, że mu to sprawia przyjemność.

Dziś poseł PiS Stanisław Piotrowicz śmieje się w twarz bezsilnej opozycji sejmowej, skandującej „precz z komuną!” w reakcji na pisowski demontaż Trybunału Konstytucyjnego. Sejmowa frakcja PiS patrzyła na to i nie reagowała. Po prawie nikim z posłów, działaczy i dygnitarzy tej partii – niczego dobrego się nie spodziewam.

Ale nie reagował na ten ponury cyrk także Kaczyński. Czyli akceptował. A przecież wie, że to obraża ludzi pierwszej Solidarności, w której sam działał wraz z bratem.

Precz z komuną! – skandowano na marszach i protestach podczas stanu wojennego. Był to sprzeciw wobec ataku na Solidarność, przeciwko zabiciu górników, zamordowaniu ks. Popiełuszki, śmiertelnemu pobiciu licealisty Grzegorza Przemyka. Przeciwko łamaniu praw związkowych i obywatelskich, przeciwko zakazywaniu i rozpędzaniu zgromadzeń żądających przywrócenia Solidarności, odwołania stanu wojennego, zwolnienia wszystkich internowanych i więźniów politycznych.

Jak Kaczyńskiemu nie wstyd? Jak nie wstyd tej garstce jego przybocznych, którzy jeszcze coś z naszej najnowszej historii pamiętają i rozumieją? Dlaczego pozwalają na te wybryki ich obecnego towarzysza partyjnego? Dzięki ludziom opozycji i Solidarności powstała lepsza Polska, w której Piotrowicz dostał drugą szansę. I tak ją wykorzystuje. Dlaczego nie powiedzą „stop”?

To jest przekroczenie kolejnego etycznego Rubikonu. Koledzy z czasów wspólnej walki o lepszą Polskę, opamiętajcie się. Wasze partyjne kariery może będą pamiętane, a może nie. Ale to jedno zapamiętane będzie na pewno. Słyszeliście ten rechot i biliście brawo.