Gorliwi naśladowcy Trumpa

Reakcje na wybór Trumpa pokazują, kto jest kim w polityce. Do chwalców dołączył premier Orbán.

Czy to jeszcze kogoś dziwi, że niegdysiejszy liberał podziwia „silne przywództwo”? Albo że gratulacje ślą Trumpowi Putin, Le Pen, inni liderzy populistycznej rebelii w Europie? Że w blasku zwycięstwa amerykańskiego Wielkiego Brata grzeją się już do swoich Breksitów plus – w Austrii, w Holandii, w Bułgarii? Cieszą się despoci i satrapi w Afryce i Azji.

Ci z kolei liczą pewnie na to, że ujdzie im na sucho, co czynią, bo Trump nie będzie sobie zawracał głowy łamaniem praw człowieka czy zasad demokracji gdzieś w Trzecim Świecie.

Może nawet w Europie, choć Trump ma tu korzenie rodzinne. Orbán się cieszy, że wybór Trumpa oznacza kres „liberalnej nie-demokracji”, bo otwiera wrota do demokracji rzeczywistej. Tak samo widzą wygraną Trumpa ludzie PiS. Przed epoką Kaczyńskiego i Trumpa nie było przecież demokracji ani wolności słowa, tylko jej pozory. Dopiero zwycięstwo PiS w Polsce, a Trumpa w USA mogą to zmienić, bo zadały cios liberalnym elitom i monopolowi mediów. To brzmi dla wielu – także nie-prawicowców, nawet szczerych ludzi lewicy – przekonująco, ale dla mnie średnio.

W niezliczonych analizach świat stara się zrozumieć, co się stało, jak wyjaśnić tę falę populizmu, bunt mas, wkurzenie. Odpowiedzi jest mnóstwo. Ale czy ktoś bierze pod uwagę, że trumpizm, podobnie jak putinizm czy „kaczyzm”, mogą się okazać złą odpowiedzią na realne wyzwania? Tak jak hitleryzm, faszyzm i bolszewizm były tragicznie złymi odpowiedziami na realne wyzwania lat 20. i 30.

Obecni liderzy Europy to widzą. Reakcje wielu z nich, na czele z przywódcami Francji i Niemiec, na wygraną Trumpa są chłodne, powściągliwe, nawet niechętne.

Nie wszyscy w Europie wpadli w zachwyt, jak PiS, Orbán, skrajna prawica, nacjonaliści, populiści. W samych Stanach nie milkną protesty przeciwko Trumpowi. Obama i Clinton wzywają do łagodzenia podziału w społeczeństwie, Trump też, ale to na razie nie działa. Trump w roli ,,jednoczyciela”? Wolne żarty.