Rocznice, rocznice

Przed nami okrągłe rocznice protestów w Poznaniu, w Radomiu i Ursusie oraz powstania Komitetu Obrony Robotników. Zasługują na pamięć. Oby nie były pretekstem do kolejnych manipulacji naszą najnowszą historią.

Minister Macierewicz już szykuje manipulację rocznicą krwawo stłumionych przez władzę ludową wystąpień przeciwko niej w Poznaniu w 1956 r. To wtedy padły osławione słowa premiera Cyrankiewicza, że ręka na tę władzę podniesiona będzie odcięta. W starciach protestujących z milicją, SB i wojskiem zginęły dziesiątki ludzi, w tym uczeń Romek Strzałkowski, który stał się symbolem tamtego zrywu.

I oto czytam, że minister Macierewicz wydał polecenie, by podczas każdej uroczystości patriotycznej urządzać apel pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Co Poznań i Radom mają wspólnego ze Smoleńskiem? Chyba tylko tyle, że są przedmiotem pisowskiej polityki historycznej.

Nie szkodzi, że żadna z ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego nie brała udziału w protestach sprzed 60 i 40 lat. Ważne, by urabiać przy każdej okazji w społeczeństwie przeświadczenie, że tamte protesty i o wiele późniejsza katastrofa lotnicza należą do historii polskiego patriotyzmu.

Nie mam nic przeciwko czczeniu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Ani przeciwko lekcjom patriotyzmu. Czy jednak koniecznie przy każdej okazji, jak chce obecny rząd? Może nie wszyscy w Poznaniu i Radomiu sobie tego życzą? Może woleliby, by tych spraw nie łączyć. Nie dlatego, że nie są patriotami, tylko dlatego, że mogą uważać, iż się nimi manipuluje.

Łączenie wydarzeń poznańskich czy radomskich z tragedią smoleńską może być przeciwskuteczne. Jednych oburzy, innych obrazi, bo chcieli wziąć udział w innej uroczystości. Z kultem smoleńskim jest jak z kultem papieskim: jeśli będzie nadużywany, ulegnie banalizacji.

Co do rocznicy korowskiej, to nie spodziewam się, niestety, niczego dobrego. Inicjatorów akcji obrony robotników znieważano w Radomiu już za wolnej Polski. Działo się to w obecności byłego członka KOR Zbigniewa Romaszewskiego, który nie reagował. Już wtedy podziały ideowo-polityczne w obozie dawnej Solidarności boleśnie i upokarzająco dały znać o sobie.

KOR zaczął być przedstawiany w propagandzie prawicowej jako coś bez większego znaczenia dla odrodzenia niepodległej Polski, dla zwycięstwa Solidarności, do którego się przecież przyczynił. Dziś do władzy doszli ludzie (w tym były członek KOR Antoni Macierewicz), którzy zechcą pomanipulować i przy prawdzie o Komitecie Obrony Robotników. Ciekawe, jak daleko się w tym posuną. Prezydent Kaczyński świętował 30. rocznicę KOR. Czy prezydent Duda też będzie świętował?