Brytania w szoku

Oto do czego może prowadzić nacjonalistyczny fanatyzm. Oto do czego może prowadzić gra polityczna na emocjach patriotycznych.

Od kul i ciosów noża zginęła laburzystowska deputowana do Izby Gmin, Jo Cox, matka dwojga dzieci, wschodząca gwiazda brytyjskiej lewicy. Według pierwszych doniesień morderca krzyczał: Britain first! Najpierw Brytania! To slogan i nazwa ugrupowania antyeuropejskiej skrajnej prawicy.

Jeśli doniesienia się potwierdzą, Jo Cox może być pierwszą ofiarą referendum w sprawie opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Lider i znaczna część polityków Partii Pracy prowadzili kampanię za pozostaniem.

Byłoby prawdopodobnie niepotrzebnym patosem określić Jo Cox mianem męczenniczki tego nieszczęsnego referendum, za które polityczną odpowiedzialność ponosi obecny premier David Cameron, lecz dla mnie to określenie nie jest przesadą.

Od fanatyzmu do przemocy może dzielić krok. Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Wiatr posiał Cameron, gdy walcząc o władzę, obiecał, mimo ostrzeżeń, przeprowadzenie referendum. Wyjście Brytanii z Unii będzie ciosem dla Europy, ale i dla Zjednoczonego Królestwa. Może też doprowadzić do starć między zwolennikami i przeciwnikami dalszej jego obecności we Wspólnocie Europejskiej.

Kampania referendalna została zawieszona. Brytyjska i europejska polityka jakby stanęły w miejscu. Tragicznym zrządzeniem losu Brytyjczycy zyskali chwilę na refleksję i ponowne przemyślenie sprawy. Czy śmierć Jo Cox odwróci fatalny bieg wydarzeń politycznych? Jeszcze jest szansa.

 

ps. Potwierdzają się pierwsze doniesienia mediów. W sobotę morderca deputowanej Jo Cox przedstawił się w sądzie słowami: ,,Śmierć zdrajcom, wolność dla Wielkiej Brytanii”. Oznacza to, że zabójca kierował się ideologią skrajnej prawicy i będzie zapamiętany jako kolejny przykład tego, jak ta ideologia zagraża niewinnym ludziom o odmiennych poglądach.