Może KOD napisze do Brytyjczyków, by zostali z nami?

Kilkadziesiąt znanych Czeszek i Czechów napisało list otwarty na ręce dramaturga czeskiego pochodzenia Toma Stopparda, prosząc, by Brytyjczycy nie głosowali za Brexitem. Może warto zebrać podpisy pod polskim listem z podobnym apelem?

To fajny i chyba precedensowy gest w epoce niepokoju. Zwłaszcza że pochodzi z tzw. nowej Europy, posocjalistycznej, i że jest to apel grupy obywateli. Wśród sygnatariuszy nie ma czynnych polityków, są modelka, były rzecznik prezydenta Havla, gwiazda sportu, dyrygent. Chyba w Polsce bez trudu dałoby się skompletować taką proeuropejską ekipę?

Co z tego, że w Grupie Wyszehradzkiej politycy sieją eurosceptycyzm, a część społeczeństwa temu ulega? Tym bardziej takie gesty jak list do Stopparda liczą się symbolicznie, moralnie.

Gdy u nas posłanka PiS nazywa (skądinąd odwołującą się do ikonografii maryjnej) unijną flagę szmatą, taki list byłby zapamiętany bardziej niż mało wiarygodne zapewnienia pana Kaczyńskiego, że jest za pozostaniem Polski w Unii.

Czeski apel przypomina związki historyczne Czechów z Anglią i czechosłowackich pilotów RAF, walczących w powietrznej batalii z Niemcami podczas II wojny światowej. Ależ my też możemy przywołać naszych pilotów i żołnierzy z tej samej wojny! I liczne nasze związki z Wyspami, na czele z emigracją wojenną i obecną, unijną. Iluż z nas ma tam bliskich, którzy niepokoją się, co z nimi będzie, jeśli Brytania jednak zagłosuje w referendum za wyjściem.

A więc zostańcie z nami, Brytyjczycy! I pomóżcie nam solidarnie z innymi narodami Unii ożywić i wzmocnić europejskie marzenie. Nie bądźcie egoistami w trudnej chwili wspólnej próby.