Prywatne opinie kilku osób

Rząd Pani Szydło ma prostą metodę lekceważenia poglądów krytycznych na swój temat. Najpierw Polacy usłyszeli, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są tylko prywatnymi opiniami kilku osób.

Teraz to samo rząd mówi o liście byłych prezydentów Polski. Na to nabrać się mogą tylko zwolennicy prawicy. Powinni jednak pamiętać, że ten kij ma dwa końce. Bo tak samo można dyskredytować wypowiedzi obecnego prezydenta, członków obecnego rządu i prezesa Kaczyńskiego. To tylko wypowiedzi paru osób, co z tego, że pełniących ważne funkcje publiczne.

Za jakiś czas osoby te przestaną pełnić swoje urzędy. Czy są gotowe na to, że wtedy ktoś podobnie potraktuje ich słowa w debacie publicznej? Orzeczenia Trybunału i apel byłych prezydentów to nie są prywatne opinie. To ważne fakty państwowe. Kto je lekceważy, lekceważy nasz system prawny i ciągłość państwa polskiego.

Trybunał i prezydenci nie wzięli się znikąd. Nie przywieziono ich w teczce. Mają mandat demokratyczny nie gorszy niż mandat obecnej władzy, a dorobek jak dotąd znacznie większy.

Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski zostali prezydentami z woli wyborców, tak samo jak Lech Kaczyński i Andrzej Duda. Wałęsa zdobył ponad 10 mln głosów, Kwaśniewski prawie 10 mln. Kaczyński ponad 8 mln, Komorowski prawie 9 mln, Duda 8,6 mln. Na razie tylko Kwaśniewski został wybrany na drugą kadencję i tylko Platforma wygrała drugie z rzędu wybory parlamentarne.

Prezydent urzędujący czy już nieurzędujący w normalnym państwie demokratycznym jest traktowany jest tak samo, chyba że złamał prawo. Na urzędzie czy w stanie spoczynku jest symbolem ciągłości państwowej. Jego publiczne wypowiedzi są ważnym elementem debaty publicznej także wtedy, gdy już nie pełni swojej funkcji.

PiS lubi powtarzać w odpowiedzi na krytyki, krajowe i zagraniczne, że ma mandat wyborców. Taki sam mandat miały wszystkie poprzednie nasze rządy po 1989 r.

Sedno obecnego sporu jest inne. Chodzi o to, czy mandat wyborczy pozwala na naginanie bądź łamanie obowiązującego prawa i na ostentacyjne dezawuowanie systemu polityczno-państwowego, włącznie z demokratycznie stanowionym prawem, stworzonego, także przy udziale PiS i innych formacji prawicowych, w ciągu ostatniego ćwierćwiecza.

Moim zdaniem obecna władza wykracza poza swój mandat. Podobnie uważają miliony obywateli, którzy na PiS i jego koalicjantów nie głosowały. Stąd protesty opozycji parlamentarnej i obywatelski ruch KOD. Stąd apel byłych prezydentów.

Pani premier, panie premierze Gliński, ten apel zasługuje na coś więcej niż Wasze obraźliwe słowa. W istocie obrażają one Polskę, której dobro ponoć tak bardzo leży Wam na sercu.