Kto jest twarzą islamu?

Można się było spodziewać, że zamachy w Brukseli będą wodą na młyn islamofobów wszelkiej maści. W Polsce też. A jednak racja nie leży po ich stronie.

Racja leży po stronie takich ludzi jak Jacek Wesołowski, projektant gier komputerowych. „Gazeta Wyborcza” wydrukowała wpis, jaki zamieścił na FB:

„Żyjemy w układzie naczyń połączonych. Wasze czyny wracają do Was. Obawiajcie się ludzi, którzy sięgają po przemoc, a nie ludzi, których łączą z nimi powierzchowne podobieństwa. Nie przyklaskujcie przemocy, która zdaje się działać po Waszej myśli. Przemoc zawsze stwarza pole dla dalszej przemocy.

Zamachowcy z Brukseli świadczą o muzułmanach nie bardziej niż faszyści z ONR świadczą o Polakach. Prawdziwe, przewrotne braterstwo łączy zamachowców z faszystami, a nie faszystów z Wami czy zamachowców z muzułmanami. Łączcie wysiłki z tymi, którzy przemocy się sprzeciwiają tak samo jak Wy”.

Cały tekst tutaj.

Fanatyków gotowych do zabijania z imieniem Boga na ustach jest niewielu. Ułamek ułamka procenta. A tych, którzy z gotowości przechodzą do czynu, jeszcze mniej. Nie mogą być twarzą islamu, tak jak fanatycy buddyjscy mordujący muzułmanów w Birmie nie są twarzą buddyzmu. A chrześcijanie zabijający w imię obrony życia nienarodzonych nie są twarzą chrześcijaństwa.

Twarzą buddyzmu jest Dalajlama.

Twarzą chrześcijaństwa, a przynajmniej katolicyzmu, jest papież Franciszek.

A kto jest twarzą islamu? Niestety, trudno wskazać taką, która nam na Zachodzie kojarzy się pozytywnie. To m.in. dlatego tak łatwo wrzucać muzułmanów do jednego terrorystycznego worka. I proponować jakieś getta muzułmańskie pod kontrolą policji czy karanie śmiercią zamachowców, co jak wiadomo, jest w Unii Europejskiej niemożliwe.