Polak, Węgier, dwa bratanki. Czyli siła KOD

Fantastyczne, że znów tysiącom ludzi chciało się wyjść na mróz w blisko czterdziestu miastach i manifestować za demokracją. Normalną, nie „suwerenną” à la Orbán czy Putin.

Fantastyczne, że pojawił się młody sympatyczny Węgier z tym samym przesłaniem, jakie wyprowadza dziś pokojowo na polskie ulice nasz KOD. Prawica polska i węgierska nie mają monopolu na obywatelskość i patriotyzm. Doskonale, że można to zobaczyć na żywo.

Nie szkodzi, że na razie przewagę w parlamencie, mediach i sondażach ma wciąż obóz pisowski. To się zacznie zmieniać wskutek nieuchronnych błędów nowej władzy w polityce wewnętrznej i zagranicznej. Dobrze, że ludzie KOD mają świadomość, iż nie mogą odpuścić.

Tak działał KOR, choć wciąż słyszał, że to, co robi, nie ma szans. Tym bardziej ma sens to, co robi KOD, który działa w dużo korzystniejszej sytuacji w kraju i w Europie.

Nie szkodzi, że KOD jest tylko cząstką całego społeczeństwa. Ale cząstką samoświadomą i samosterowną. To jego siła.