Schetyny pomysł na PO: przez Kościół do centrum

Grzegorz Schetyna żałuje, że Platforma wyrosła w oczach Kościoła na czarnego luda. Mimo to chce Kościół „odbić dla Platformy”. Ale po co? Ta oferta Kościoła nie zainteresuje, może za to kosztować Platformę kolejną grupę wyborców. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały chyba jasno, że sen o PO-PiS nigdy się już nie ziści, a Platforma jako PiS 2.0 jest nikomu niepotrzebna.

To prawda, że w polskiej polityce Kościół gra ważną rolę, więc politycy muszą to brać pod uwagę, jeśli sami chcą mieć znaczenie. Nie muszą być na klęczkach – Kościół zresztą wbrew pozorom nie ceni sobie ostentacyjnej dewocyjności polityków – wystarczy, że nie będą agresywnie antyklerykalni. Ale w konkretnym przypadku PO po podwójnej przegranej wyborczej pomysł Schetyny, by odbudować pozycję partii dzięki zbliżeniu z Kościołem, jest nieporozumieniem.

Po pierwsze, Kościół w obecnej epoce PiS nie ma żadnego politycznego interesu, by spotykać się z politykami PO, chyba że kurtuazyjnie. PiS z kolei zrobi wszystko, by Kościołowi nie dać pretekstu do podwójnej gry (choć to też nie jest całkiem wykluczone, bo np. w sprawie gimnazjów katolickich już wystąpił zgrzyt między nową władzą a biskupami).

Po drugie, Schetyna musiałby mieć pewność, że topniejący elektorat PO życzyłby sobie tej „ofensywy” na Kościół. Ten bardziej liberalny odszedł do Petru, ale jaka jest dziś siła tego konserwatywnego? I czy jest gotowy zapomnieć o masowym poparciu Kościoła dla PiS?

W polskiej polityce jedyną udaną próbą stworzenia silnej formacji z elementem chadeckim była PO. Dziś jednak nie ma politycznej pogody ani dla chadecji, ani dla lewicy. Konflikt polityczny jest tak głęboki, że zniszczył liberalno-chadeckie centrum zajęte przez PO. Być może – ale to wcale nie wydaje mi się pewne – to partia Petru (unikająca antyklerykalizmu) odtworzy i zajmie miejsce w politycznym centrum.

Obawiam się, że Grzegorz Schetyna jest królem bez ziemi. Nie cieszę się z tego, bo słaba opozycja umacnia nową władzę. Ale co poradzić, gdy Schetyna z Petru na razie nie są w stanie współdziałać, choć ich zasadnicze cele i wartości są zbliżone.