Nienawiść we Wrocławiu

We Wrocławiu, mieście, skąd pochodziła filozof i karmelitanka Edith Stein, Żydówka zamordowana przez Niemców w obozie Auschwitz, kanonizowana przez Jana Pawła II, w centrum miasta urządzono spalenie kukły Żyda z flagą UE w ręce. Akt barbarzyństwa miał miejsce przed magistratem. Dowodził nim mężczyzna z biało-czerwoną opaską na ramieniu. Policja odmówiła interwencji.

Wrocławski seans nienawiści nie ograniczył się do antysemityzmu. Nieprzypadkowo kukła trzymała flagę UE (nawiązującą, nawiasem mówiąc, do ikonografii maryjnej). Neonaziści tak samo nienawidzą Żydów, Unii i muzułmanów, idei koegzystencji kultur, etyki tolerancji i empatii. Nienawidzą i demonstrują tę nienawiść, choć zabrania tego etyka chrześcijańska i prawo państwowe.

Mimo to policja milczała, nie milczeli na szczęście prezydent miasta i przedstawiciel lokalnej władzy kościelnej. Potępili barbarzyństwo.  Przedstawiciel Związku Gmin Żydowskich w Polsce, były działacz opozycji demokratycznej w PRL, chce się spotkać z policją. „Mamy sytuację, że przyzwolenie i tolerancja jest dla wrogów tolerancji”.

Aleksander Gleichgewicht, autor tych słów, jest bliskim znajomym Bronisława Wildsteina. Jestem ciekaw, czy Wildstein i inni znani Polacy żydowskiego pochodzenia o prawicowych poglądach zabiorą głos w sprawie wrocławskiej. Przecież wiedzą, że o tym nie wolno milczeć.

Polska tolerująca nienawiść w sferze publicznej ponosi porażkę moralną, polityczną i wizerunkową. Prezes Kaczyński mówił niedawno w swym exposé, że w Polsce pod rządami PiS pewne rzeczy będą tolerowane, ale nie afirmowane. Czy tolerancją chce objąć też wybryki takie jak we Wrocławiu?