Jedno mroczne zdanie Kaczyńskiego

To zdanie prezesa Kaczyńskiego nie odbiło się szerszym echem. Podczas ostatniego zjazdu PiS powiedział z trybuny: „Nie możemy w tym momencie myśleć o żadnym rewanżu, o odwecie. Musimy myśleć o tym, jak dobrze zmienić Polskę”.

Zastanówmy się nad tym zdaniem głębiej, bo jest znaczące. Jego analiza nie jest łatwa, bo Kaczyński jest mówcą wiecowym. Jego przemówienia są najczęściej improwizowanym potokiem słów, a prezes nad nim nie panuje. Dlatego czasem niechcący uchyla rąbek jakiejś pisowskiej tajemnicy.

1. „W tym momencie”. Po polsku jest to niejednoznaczne: czy jeśli „nie w tym momencie”, to może w jakimś późniejszym PiS jednak przejdzie do odwetu i rewanżu? Kiedy? Zaraz po ewentualnym wygraniu wyborów czy później? Czy są już plany tego „rewanżu” i jakie? Im bliżej przecież do wyborów, tym więcej sygnałów, że PiS szykuje się do rozliczeń. W internecie krążą różne czarne listy, pojawiają się wpisy grożące politykom, a nawet zwykłym wyborcom PO przemocą.

2. „W tym momencie nie możemy o tym myśleć”. Czy to znaczy, że w innym możemy albo że o tym już w PiS myślano? Patrz wyżej.

3. „Musimy myśleć, jak dobrze zmieniać Polskę”. Dopiero teraz, u progu wyborów, PiS musi myśleć, jaki ma pomysł na Polskę? Czy ogłaszane pomysły i programy są permanentnie w budowie, jeden zastępuje inny, reszta idzie do kosza? Ta polityka wygląda na antypolitykę, której zasady są jakby dwie: po pierwsze walka z liberalnym centrum, po drugie straszenie Platformą i Brukselą Tuska.

Sianie strachu nazywa się potocznie terroryzowaniem. Prezes Kaczyński toleruje takie zachowania swych zwolenników, bo nigdy się od tej kampanii nienawiści nie odciął publicznie. Tak samo jak nie odciął się od przemysłu pogardy atakującego prezydenta Komorowskiego i premier Kopacz.

Przemówienie sejmowe Kaczyńskiego podczas wczorajszej sejmowej debaty o uchodźcach dość powszechnie (poza obozem pisowskim) uznano za powrót Kaczyńskiego do Kaczyńskiego, takiego, jaki jest, bez pudru. Tak, prezes wyszedł z cienia i odłożył maskę. Ponoć „straszenie PiS” przestało działać. Być może. Ale to nie znaczy, że ustały powody, dla których tak silnie krytykowano działalność PiS. Tu nie chodziło i nie chodzi o „straszenie”, tylko o wyciągnięcie wniosków z dwu lat pisowskich rządów i z lat następnych, gdy PiS przeszedł do destrukcyjnej opozycji antysystemowej zamiast odgrywać rolę konstruktywną, jaką w każdej funkcjonalnej demokracji gra normalna opozycja.