Nikczemność

Publicysta „Rzeczpospolitej” proponuje deportację polskich Tatarów. Mniej niż opinia Dominika Zdorta szokuje mnie to, że – zdawałoby się – poważna gazeta tę opinię drukuje.

Nie na tym polega wolność słowa, by w liczących się mediach można było pleść, co komu ślina na język przyniesie.

Co do meritum – nie ma o czym mówić. Tekst Zdorta pokazuje, dokąd może prowadzić polska wersja islamofobii. Nie ma żadnych podstaw, by oskarżać zbiorowo kilka tysięcy obywateli polskich o nielojalność wobec Polski i zapędy terrorystyczne.

Nie jest dowodem przeciwko polskim Tatarom muzułmanom, że ich duchowny Tomasz Miśkiewicz, odznaczony przez prezydenta Komorowskiego z okazji 85-lecia Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP, studiował arabski i teologię islamską w świecie muzułmańskim.

Polscy księża studiują w katolickich uczelniach na ziemi włoskiej, bo tam jest centrum światowego katolicyzmu. Nie słyszałem też o jakichkolwiek zarzutach naszych służb specjalnych przeciwko imamowi czy gminie muzułmańskiej związanych z nielegalnym ich finansowaniem.

Słowem, rozróba w stylu polskiej „niepokorne” prawicy. Dowalić i uciec. Niech się Tatarzy przestraszą, niech się tłumaczą, że żyją na polskich ziemiach od kilkuset lat, a niektórzy oddali za Polskę życie na frontach wojennych i w Katyniu.

Hasło deportacji w moim odczuciu kompromituje moralnie i intelektualnie nie tylko autora, lecz redakcję, która taki tekst opublikowała. Zbiorowe deportacje były narzędziem tyranów i reżimów totalitarnych. Zbiorowa deportacja i internowanie amerykańskich Japończyków podczas wojny USA z Japonią do dziś jest plamą na honorze państwa amerykańskiego, choć nie była wstępem do ludobójstwa, jak deportacja Żydów, Ormian, Polaków czy Czechów pod okupacją hitlerowską. Dziś na Bliskim Wschodzie dżihadyści masowo deportują chrześcijan i inne mniejszości.

Uważam, że artykuł przekroczył granice wolności słowa w sferze publicznej i może być zrozumiany jako wezwanie do przestępstwa przeciwko grupie polskich obywateli. Ostatni raz w naszej części Europy deportował z Krymu Tatarów Stalin. W obawie, że rzekomo przyłączą się do wojsk niemieckich atakujących Rosję sowiecką.

Teraz polski publicysta w dużym polskim dzienniku rzuca hasło rodem ze słownika współczesnych czarnych sotni.

Nikczemność.