Demoniczna joga

Na celowniku katolickich talibów jest teraz joga. Znana i praktykowana w Polsce od dziesięcioleci, ale żyjemy dziś w epoce rewolucji konserwatywnej, która chce zrobić z Polski katolicki rezerwat kulturowy.

Miałem w rodzinie lekarza pediatrę, gorliwego katolika. Przez lata ćwiczył jogę. Nie żyje od dawna, ale pewno by się zdziwił, słysząc, że joga służy mu nie w celach zdrowotnych, lecz demonicznych.

Każdy, kto ma blade pojęcie o jodze, wie, że w masowym wydaniu zachodnim jest ona czymś w rodzaju sportu relaksacyjno-rekreacyjnego. Znam wiele osób praktykujących jogę, żadna mi się zdolnościami magicznymi nie chwaliła. Wszystkie podkreślają, że służy im jako droga do wewnętrznego wyciszenia, większej dyscypliny fizycznej i ruchowej, poprawia samopoczucie.

Protesty przeciwko zachęcaniu do uprawiania jogi następują po protestach przeciwko widowisku teatralnemu o pikniku na Golgocie i zbiegają się z katolicko-kościelną kampanią obrony prof. Chazana, dumnego z łamania prawa w obronie własnych katolickich przekonań antyaborcyjnych.

Protesty są dopuszczalne, lecz czy dopuszczalne jest wzywanie przez dostojnika kościelnego bojówek do zablokowania spektaklu? Albo ostentacyjne łamanie prawa przez funkcjonariusza państwowej służby zdrowia?

Takie protesty zdarzają się w innych demokracjach. Bywają prowokowane w celach politycznych, nie tylko religijnych. Wynikają zwykle z niezgody na to, że świat nie jest taki, jak chcieliby protestujący. Lecz tylko w Polsce dominacja katolicyzmu w kulturze, społeczeństwie, nawet w polityce jest tak silna. Mnie katolicyzm nie przeszkadza, ale nie w wydaniu talibów.

Talibowie zaczynają być problemem wtedy, gdy z marginesu życia społecznego przechodzą do głównego nurtu i zaczynają nadawać ton nie tylko w internecie, ale też w Kościele instytucjonalnym i na ulicy. Kiedy Kościół zaczyna być postrzegany nie wielonurtowo, lecz monolitycznie. Tak jakby nie było w nim już nikogo poza talibami. A przecież wielu katolików w Polsce nie ma mentalności talibów. Nie chcą robić z wiary spektaklu egzorcystów. Chcą ją manifestować nie przeciwko komuś, ale dla kogoś.

Katolicka dominacja ułatwia szantaże, naciski, agresję, bo wyrasta z poczucia siły, której inni, a nawet państwo, nie są w stanie się oprzeć, choć nie robią niczego złego. Co złego w ćwiczeniu jogi lub obejrzeniu przedstawienia na motywach ewangelicznych? To się może nie mieścić w głowach ludzi, którzy chcą żyć po swojemu i nie przeszkadzają innym żyć po swojemu w granicach prawa.

Dlatego coraz częściej słychać głosy, że z Polski talibów czas uciekać, bo tu się nie da normalnie żyć. Talibowie pewno się z tego cieszą, Kościół nie powinien do tego przykładać ręki. Niestety, przykłada.

 

ps. W innej sprawie, ale na ten sam temat kościelnej odporności na argumenty drugiej strony sporu o postawę dyr. Chazana. Pospieszył mu z pomocą abp. Jędraszewski z Łodzi. Rzucił hasło zbiórki na zapłacenie kary 70 tys. Zł nałożonej zgodnie z prawem na szpital prof. Chazana. Niech każdy wierny da złotówkę. A czemu nie mieliby się zrzucić na  tę karę biskupi, którzy tak uporczywie bronią lekarza, a ignorują obowiązujące prawo. Jest ich grubo pond stu. Niech każdy da pół tysiąca.