Pokuta za księży pedofilów

Nie lekceważę kościelnych prób naprawy w kwestii przestępstw seksualnych z udziałem duchownych. Ale msze pokutne za grzech pedofilii to za mało. Działania na pokaz nie zastąpią zmiany mentalności w kościelnych instytucjach.

Jezuita Adam Żak, oddelegowany przez episkopat do walki z pedofilią w Kościele, zapowiedział na konferencji prasowej, że „centralnym wydarzeniem” międzynarodowej konferencji w Krakowie na ten temat będzie liturgia pokutna wzorowana na nabożeństwie podczas podobnej konferencji kościelnej w Rzymie.

Uff, trochę to pachnie kościelną nowomową, lecz sprawa słuszna. Kościół ma za co przepraszać Boga i ludzi. Rzeczywiście, „miał ratować maluczkich Królestwa Bożego, a stał się narzędziem zła przeciw nim”.

Zajrzałem do programu krakowskiej konferencji. Ma się odbyć w jezuickiej Akademii Ignatianum pod koniec czerwca. Pierwsze wrażenia mam mieszane. Rozumiem, że udział kardynałów Dziwisza i Nycza ma podnieść rangę zdarzenia i podkreślić, że najwyższa władza kościelna jest za walką z pedofilią w Kościele. W porządku. Ale czemu nabożeństwo pokutne ma prowadzić bp Libera, a nie właśnie któryś z kardynałów albo szef Episkopatu, a najlepiej wszyscy razem?

Dlaczego nie zaproszono samych ofiar księży drapieżców seksualnych, by posłuchać – a potem przedyskutować – ich opowieści na ten temat? Ufam, że zaproszony niemiecki profesor Fegert uczciwie i fachowo opowie o małoletnich ofiarach duchownych, że dr Applewhite z USA nakreśli przekonująco psychologiczny portret księdza pedofila, a badaczka polska, p. Kusz, naświetli „instytucjonalne uwarunkowania sprzyjające wykorzystaniu seksualnemu w Kościele”. Ale nie mam pewności, jak organizatorzy konferencji i o. Żak ze swym zespołem do walki z pedofilią w Kościele chcą te wszystkie referaty wykorzystać w swej dalszej pracy.

Konferencja jest godna pochwały, nawet jeśli uderza, że referenci opowiadają o kryzysie pedofilskim w Kościele głównie z perspektywy zagranicznej. Uderza też, że nie ma prelegentów kościelnych i świeckich z Irlandii, a to przede wszystkim Kościół irlandzki powinien być punktem odniesienia w dyskusji o walce z pedofilią w Kościele w Polsce.

Kontekst amerykański, a nawet niemiecki, jest inny, mniej porównywalny, bo tylko w Irlandii katolicyzm dominował w społeczeństwie tak mocno, jak do dziś dominuje w społeczeństwie, kulturze i polityce polskiej, czego przykłady przychodzą prawie codziennie. Skuteczna walka z pedofilią w Kościele w Polsce wymaga czegoś znacznie więcej niż grup roboczych, konferencji, referatów i liturgii pokutnych. Wymaga zmiany mentalności, podejścia do pedofilii, jej sprawców i jej ofiar.

A to są zmiany kulturowe. Gesty i konferencje są krokiem we właściwym kierunku, lecz nie zastąpią żmudnej i codziennej pracy u podstaw, czyli pracy duszpasterzy i katechetów, którzy potrafią wytłumaczyć wiernym, dlaczego pedofilia, jej tolerowanie, chronienie jej sprawców przez Kościół, jest złem. Czy Kościół w Polsce jest gotowy do ciężkiej pracy odrabiającej swoje ciężkie grzechy na tym polu?

Za zbrodnię w Jedwabnem i społeczny grzech antysemityzmu polscy biskupi przepraszali na kolanach podczas liturgii pokutnej w Warszawie w 2001 r. I co?