Strach przed PiS

Podobno przestał działać. Podobno nie da się go już wykorzystać w nadchodzących kampaniach wyborczych. Mam inne zdanie. W kluczowych sprawach –  Europy, modelu gospodarki, demokracji, praworządności czy stosunków z Kościołem – PiS pozostaje niepokojącą zagadką.

Poseł Gowin mówi, że PiS to normalna partia. Tymczasem normalna partia demokratyczna dopuszcza rywalizację wewnętrzną o szefostwo i dyskusję programową. Normalna partia demokratyczna nie bojkotuje demokratycznie wybranego prezydenta i nie nazywa bez dowodu szefa demokratycznie wybranego rządu zdrajcą i mordercą. Normalna partia demokratyczna nie oswaja chuliganerii i bojówkarzy w celach politycznych. Nie maszeruje z pochodniami.

Strach przed powrotem PiS do władzy jest uprawniony. PiS nie odciął się od niedemokratycznych zachowań i wypowiedzi swych polityków, z prezesem na czele. PiS próbował już po utracie władzy stwarzać wrażenie, że jest już normalną partią, a po Smoleńsku maska opadła i wyjrzało spod niej oblicze Macierewicza. Jaka twarz okaże się prawdziwą twarzą PiS po ich ewentualnej wygranej wyborczej, tego jeszcze nie wiemy.

Nie wiemy, jaka jest relacja między Kaczyńskim i Rydzykiem i generalnie Kościołem instytucjonalnym. Czy Kaczyński jest gotów forsować zmiany w konstytucji korzystne dla Kościoła w zamian za dalsze poparcie polityczne z jego strony.

PiS wskazuje na Węgry pod rządami Viktora Orbana jako przykład godny naśladowania w Polsce. To jest model demokracji etnicznej o skłonnościach do samoizolacji i dopuszczania elementów autorytaryzmu. Model sprzeczny z tym, w jaką stronę podąża Europa w XXI w., ale też z najbogatszą moim zdaniem polską tradycją polityczno-ideową – jagiellońską. Jedyną jakoś korespondującą z wyzwaniami XXI w.

Jest więc, w mojej ocenie, nadal wiele znaków zapytania w odniesieniu do tego, czym w istocie jest dziś PiS i dokąd zmierza. Nie ustały powody do niepokoju.