Niech Cymański powiesi krzyż w Brukseli

Oj działo się. Chaotycznie, ale kreatywnie. Z ,,krzyżowej” dyskusji u Tomasza Lisa zapamiętam szczególnie apele profesor Środy, t-shirt Roberta Leszczyńskiego i  jedno jedyne ale ujmujące wystąpienie posła PO Johna Godsona.

Środa zagrzewała posła PiS do boku o krzyż w salach obrad Parlamentu Europejskiego, imputując mu obłudę. Na t-shircie Leszczyńskiego były symbole różnych religii, co pewnie miało być komunikatem: jeśli symbole religijne w sejmie, to czemu tylko chrześcijaństwa? Ujął mnie Godson, poseł i pastor, słowami, że dla niego krzyż może być i może nie być, bo wiarę nosi się w sobie.
Chyba Godson był najbliższy sedna sprawy w tym sporze, który z góry był skazany na niekonkluzywność. Wszystkie racje za i przeciw są znane. Rzadko w trakcie debat w TV dochodzi do konwersji lub apostazji.

Ale warto było. Może ponosi mnie publicystyczna fantazja, ale po tym programie pomyślałem, że wejście Ruchu Palikota do sejmu z jego manifestem świeckości to wierzchołek drugiej fali naszej demokracji po 1989 r. Niedokończone dyskusje na temat stosunków państwo-Kościół katolicki z początku transformacji domagają się konkluzji.