Oaza czy gułag: zagadka ,,Ludzi Boga”

Oskary Oskarami, a Cezara dostali ,,Ludzie Boga”. Filmowi o trapistach zamordowanych w Algierii nie dawano komercyjnych szans. Tymczasem we Francji obejrzało film już 3 mln ludzi. We Francji! Kraju przecież głęboko zlaicyzowanym, rugującym religię z sfery publicznej. Czym tłumaczyć ten zaskakujący sukces?

Jak zawsze, są pewno różne powody. Algieria Francuzów interesuje, tak jak Polaków interesuje Ukraina. Francja panowała w Algierii, jak Polska w Ukrainie. Syndrom postkolonialny splata narody. Strach przed konfliktami na tle religijno-kulturowym jest we Francji żywy. My tego problemu na razie nie mamy.

Ale chyba szczególnie ważne jest co innego. Dramat przyzwoitych ludzi wrzuconych w wir wojny domowej. Ludzi szczególnych – zakonników trapistów o surowej regule. Mam do trapistów słabość, odkąd, pod koniec studiów, zetknąłem się z trapistą i poetą Thomasem Mertonem, ojcem Ludwikiem. Nie poznałem go niestety osobiście, ale 20 lat po jego śmierci odwiedziłem jego klasztor w amerykańskim stanie Kentucky. Chciałem zobaczyć miejsce, gdzie żył, jego grób i podarować klasztornej bibliotece książkę Mertona ,,Zen i ptaki żądzy” w moim tłumaczeniu.

Merton nie zginął straszną śmiercią jak mnisi w Algierii. Zginął wskutek porażenia prądem w hotelu w Bangkoku. Był tam na spotkaniu z buddystami. Pod wpływem Mertona zainteresowałem się, nazwijmy to, etosem trapistów. Gdybym miał wstąpić do jakiegoś zakonu – nigdy takiej opcji nie brałem na serio – to pewno do trapistów.

Komuś, kto chce lepiej zrozumieć takie duchowe ekstrawagancje polecam film. Nie ma nic wspólnego z religijnym kiczem, nikogo nie zamierza nawracać. Ludzie niereligijni – a to chyba lwia część francuskiej widowni kinowej – musi fascynować zupełna inność życia tej maleńkiej wspólnoty w obcym i niekiedy wrogim otoczeniu.

Czy to ta inność, to egzystencjalne odpadnięcie od mainstreamu, zafascynowało francuskich widzów, krytyków i jurorów? Ciekawi mnie to, bo uderza w dwa stereotypy: Francji jako kraju obojętnego na sferę sacrum i religii jako gułagu.