Dzień bez Smoleńska? Nie, dziękuję!

Rozumiem zgrzytanie zębów na to, co się wyprawia z tą katastrofą. Co z nią wyprawiają politycy, przede wszystkim PiS, ale nie tylko. Poseł Kłopotek poczuł się spoliczkowany raportem MAK jak posłanka Kempa.

Rozumiem, że to nasze brnięcie w sejmie i mediach w piekło smoleńskie odrzuca ludzi bardziej zrównoważonych emocjonalnie i bardziej racjonalnych w myśleniu. Że mają tego smoleńskiego teatru wyżej uszu i rwą się do akcji społecznych typu Dzień bez Smoleńska.

Ale uwaga! Jak słusznie wywodzi Wojciech Mazowiecki w GW, takie akcje pracują na rzecz obozu PiS, bo zniechęcają do polityki, do polityków, do mediów generalnie i bez różnic, tak jakby wszystkich można było wrzucić do jednego wora i cisnąć go na śmietnik historii. 

Mazowiecki namawia Platformę, by nie licytowała się z PiS na antyrosyjskość, bo i tak nie wygra. I żeby w ogóle nie podnosiła rękawicy rzuconej przez PIS, by Platformę sprowokować do młócki, a tym samym zejść do poziomu pisowskiego, co PO kompromituje w oczach części elektoratu.

Zgadzam się z Mazowieckim. Kaczyńskiemu i jego politycznym killerom zabijającym słowami Tuska i jego ministrów zależy na tym, by było jak najwięcej zniechęconych i obrażonych na politykę en bloc i żeby z zemsty oni zostali w domu w dniu wyborów.

Pójdą za to ci, co śledzą każdy szczegół dramy smoleńskiej, nie odchodzą od ekranów TV, zaczytują się w Gazecie Polskiej, która na temacie smoleńskim o sto procent podskoczyła w sprzedaży. Ten segment społeczny może zdecydować o wyniku wyborów.

Oni pójdą głosować, pójdą ukarać Tuska i PO za ,,zaprzaństwo”. Ci, co wzywają do dnia bez Smoleńska może też pójdą, może zagłosują mimo wszystko na Tuska, choć niemal z dyzgustem, a może na ludzi Napieralskiego, a może w ogóle nie pójdą i nie zagłosują. I tym samym zwiększą szanse PiS. Ja też tego serialu smoleńskiego już nie trawię, ale interesuje mnie, jak on się rozwija i w którą stronę, i co z niego wyniknie za kilka miesięcy. A jak mam dość, to czytam książkę albo Politykę.   

Odpowiedzią na marność polityki nie jest bojkot, ale aktywność, zwłaszcza wyborcza. Dlatego ja się pod apelem o dzień bez Smoleńska nie podpisuję.