Obywatel JK

JK od dziś podwójny: raz prezes, raz obywatel. Jako prezes przewodzi opozycji, jako obywatel przewodzi opozycji. Jako brat też przewodzi opozycji. Biedna opozycja: JK pod trzema postaciami to już nawet dla opozycji chyba za dużo. A co dopiero dla Kościoła, któremu pod krzyżem smoleńskim rośnie konkurent.   

Wieczorem na wprost tego krzyża JK wzywał do wspólnej z Kościołem walki o Polskę i prawdę. Trzeba zaznaczyć, że wzywał też swych wyznawców do spokojnego rozejścia się po politycznej procesji z pochodniami. Teraz wezwanie zadziałało. A czy zadziała za miesiąc?

Obywatel JK może mówić, co mu ślina na język przyniesie, bo przecież korzysta z wolności słowa przysługującej obywatelom kondominium RP. Jakby co, to nie była to wypowiedź lidera partii i byłego premiera, tylko obywatela i członka rodziny. Ale na żadne ,,jakby co” się nie zanosi, więc obywatel JK będzie dalej korzystał z wolności słowa rano i wieczorem, a wszystkie stacje RTV poniosą jego ewangelię w naród.

Historia sekt jest taka, że niektóre zdobywają władzę, ale większość  -nie. Żeby zdobyły władzę, potrzebny jest splot okoliczności. Teologia polityczna obywatela JK nad tym pracuje. Wypracowała już kult i kalendarz liturgiczny, kapłanów i obrzędy, a nawet dysydentów. Mimo wszystko, jakoś nie wierzę, by Polska chciała przejść na nową wiarę. Nie widać Konstantyna.