Sarkozy czyści Francję z Romów

Deportacje Romów z Francji to damski boks. Napływ Romów z nowych krajów UE nie stanowi żadnego realnego zagrożenia. Ale akcja może dać prezydentowi trochę głosów w sondażach zaufania i poparcia. Znad Wisły wygląda to dość obrzydliwie.

Jakie są wady, a jakie zalety Romów, wszyscy wiemy, bo są częścią polskiego życia od wieków. Wady i zalety mają takie same jak każda inna społeczność. Nie są ani lepsi ani gorsi niż Francuzi, Polacy czy Bośniacy. Tak samo jak my korzystają z praw, jakie dziś ma obywatel Unii i tak samo prawo omijają, kiedy im nie ,,pasują”. Czy inni obywatele Europy nie robią tego samego?

Nie ma się co nadymać poczuciem kulturowej wyższości, bo w domach białych europejskich chrześcijan i nie-chrześcijan bez trudu znajdziemy przykłady złego traktowania kobiet, ignorowania potrzeb rozwojowych dzieci, zafascynowania światem wróżb i czarów, o przestępstwach kryminalnych i niechęci do ,,nie-swoich” nie wspominając.

Choć Europa zrobiła wielki krok naprzód w stosunku do Romów, postęp ten jest widoczny tylko w pewnych, mniej lub bardziej elitarnych, środowiskach. Poza nimi dalej rządzą wielowiekowe uprzedzenia i stereotypy, zwykle negatywne. Pierwszy dowód mamy już w języku: ,,Cygan” kojarzy się z ,,cyganieniem”, tak jak Żyd (Juda) z ,,judzeniem”. Podobnie też dzieje się w naszej kulturze. Z jednej strony Rom romantyczny i operetkowy, z drugiej zdemonizowany jako złodziej, oszust, nierób i żebrak. Wielu fanów romskiego folkloru pewno by poparło deportacje Romów realnych.

Między samymi Romami, jak bywa to często w społecznościach, gdzie żywa i ważna jest struktura klanowo-plemienna, są znaczne napięcia. Ci z Europy zachodniej żyją zwykle na dużo wyższym poziomie niż Romowie w ,,nowej” UE. Ale i tu jest wielka zmiana. Na studiach w Krakowie poznałem Roma z Podhala, studiował i skończył etnografię, dziś jest działaczem romskim w Brukseli. Dużo się od niego nauczyłem o Romach. Karierę zawdzięcza własnej pracowitości i zdolności przetrwania wśród białych, ale też ojcu, który tłukł kamienie, lecz posyłał dzieci do szkoły.

Problem z prezydentem Sarkozym jest taki, że ofiarami jego polityki padają też Romowie tacy jak ten wspomniany wcześniej. Tacy, którzy mogliby być pośrednikami między Romami a Europą, czymś w rodzaju tłumaczy między kulturami, redukującymi wzajemne fobie co ułatwia koegzystencję. Deportacjami się tego nie osiągnie.