Szkoda Sadurskiego

Czytam w GW profesora Sadurskiego i żałuję, że to nie on będzie nowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Platforma ponoć nie miała nic przeciwko jego kandydaturze, ale do oficjalnego jej zgłoszenia nie doszło, bo profesor sam zrezygnował. PO mówi teraz o kandydaturze prof. Ireny Lipowicz.

Szkoda, że Sadurski się wycofał. Pewno poczuł się tak sobie, słysząc, że może jednak Platforma poprze kogoś innego. Liberalne poglądy Sadurskiego są mi bliskie, jest prawnikiem, który ma spore obycie międzynarodowe, dobrze pisze i mówi.

Dziś w Polsce mamy wzmożenie konserwatywne, w polityce, w wolnych zawodach, w części mediów, w części młodego pokolenia. W tak stanie rzeczy RPP może mieć co sporo do roboty, a ta robota polega na obronie zasad demokratycznego państwa prawnego, którym, przynajmniej konstytucyjnie, jest Rzeczpospolita.

Słowem, im bardziej konserwatywna robi się Polska, tym bardziej potrzeba, aby Rzecznik był liberalny ? naturalnie w ramach obowiązującego obecnie prawa, a nie na siłę.

Do tego potrzebne jest nie tylko wyraźne wsparcie sił politycznych. Do tego potrzebna jest też odwaga cywilna i merytoryczne przygotowanie. Sadurski daje od lat dowód takiej odwagi tym, co pisze choćby na swym blogu, który szturmują watahy antyliberałów.

Najświeższy przykład to wypowiedź Sadurskiego w Gazecie na kanwie odwołanej w UW konferencji z udziałem światowej sławy filozofa prof. Petera Singera. Zgadzam się z Sadurskim w stu procentach: uniwersytet jest dla przedstawicieli każdego poglądu, każdej tezy, byle w granicach prawa karnego.

Poglądy antygejowskiego psychologa mogą być ( i moim zdaniem są) nienaukowe, obraźliwe i śmieszne, ale jeszcze śmieszniejsze jest, że poważna uczelnia go nie wpuszcza, tak jakby nie wierzyła, że studenci dadzą radę w dyskusji z nim jego argumenty odeprzeć. Na tej samej zasadzie odwołanie konferencji z udziałem !prof. Singera, obrońcy prawa do aborcji i eutanazji oraz praw człowieka, sprawia bardzo złe wrażenie. Uniwersytecie, nie lękaj się debaty!

XXX
Jack011 już wie: to media wybiorą prezydenta, tłumacz wylicza, co kontroluje elita (ja się, Tłumaczu,  męczę takim tłumaczami, co wszystko wiedzą). Większość wpisów jest jednak merytoryczna i z wieloma w części, a czasem i w całości się zgadzam, zwłaszcza z autorami: Kartka z podróży (choć aż tak czarno jak Pan nie widzę najbliższej politycznej przyszłości, a wizje DAY AFTER ekscytujące), narciarz2, Wademar, Parker, tuciu, Majk, Halibut, Przemysław Stockholm, byk, pfg, Piotr Gajdowski, zyks, annad, annuszka, mir, Lewy Polak, Torlin. Dwie kwestie powracają: rola dziennikarzy i prognoza powyborcza. Co do dziennikarzy, to zgadzam się, że nie jest dobrze, ale uważam, że nasza rola nie jest tak wielka, obojętne, negatywna czy pozytywna, jak by wynikało z niektórych wpisów. Ostatecznie ostatnie słowo należy do wyborców, a zwłaszcza w Polsce wyborcy są przekorni. Po drugie, przyszłość Komorowskiego czy Kaczyńskiego w Pałacu bynajmniej nie wydaje mi się oczywista. Na przykład prezydent Kaczyński musiałby być zastąpiony w roli prezesa PiS, ale przez kogo? I jak by mógł kierować partią z Pałacu nie wywołując masowych protestów? Atenka: na Napieralskiego? Ale to osłabi wynik Komorowskiego, a Napieralskiemu ani SLD i tak nie pomoże. Głosujemy nie na tego czy innego kandydata, głosujemy na taką czy inną wizję Polski.