Kaczyński z Jaruzelskim w samolocie do Moskwy, czyli jak nie przegrać z Komorowskim

To żaden miły gest, tylko przedwyborcza kalkulacja polityczna. I to w tandetnym i niegrzecznym wydaniu: pan Szczygło udający baranka, pan Stasiak obiecujący, że miejsce dla Jaruzelskiego się znajdzie w samolocie mającym zawieźć prezydenta Kaczyńskiego do Moskwy ( o ile wyprawa moskiewska w ogóle dojdzie do skutku).

Niewiele mnie obchodzi, jak na to zareaguje twardy elektorat panów Kaczyńskich. Ani publicyści i pracownicy IPN, którzy dotąd odmawiali Jaruzelskiemu prawa do publicznej obecności. Zobaczymy, jak sobie poradzą z tym wyzwaniem: kto okaże się elastyczny, kto nieprzejednany.

To, co mnie uderza, to zamysł prześwitujący, jak mi się zdaje, aż zanadto wyraźnie z ,, miłego gestu” Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o gest ale pod adresem tej (wciąż sporej) części elektoratu, która uważa Jaruzelskiego za wielkiego Polaka. A składa się on i z PRL-owskich nostalgików, i z miłośników wojskowego munduru (bardzo polskie), i z katolików, pamiętających, że papież Polak znajdował wspólny język z generałem. To samo pamięta kościelna władza. No to może warto zawalczyć o ich głosy na zasadzie: przez Jaruzelskiego przeciw Komorowskiemu a za Kaczyńskim.

W tej kalkulacji nie może się skończyć na samych wyborach prezydenckich, które zresztą Lech Kaczyński przegra pomimo ,,gestów” pod adresem Jaruzelskiego i jego admiratorów. Wydaje mi się, że to przygrywka do jawnego przymierza PiS z SLD. Byłby to plan karkołomny, ale czego się nie robi dla utrzymania się w grze, zwłaszcza po nadchodzącej serii porażek wyborczych. Test tego aliansu już się odbywa w publicznych mediach.

Przymierze z SLD ma sens, bo obie partie wykazują coraz większą zgodność poglądów, a obaj prezesi, Jarosław Kaczyński, i Grzegorz Napieralski, są z tej samej gliny charakterologicznie. A przede wszystkim mają wspólny interes: zepchnąć Platformę do defensywy, blokować jej reformy i całą politykę w parlamencie. Niech nas nie zmyli najnowszy pomysł PiS 4X4  :to jeszcze jeden całkowicie dla mnie niewiarygodny ,,gest” wilków przebranych za owce pokoju i pojednania. Wystarczyło popatrzeć na panią Gęsicką, kiedy ten plan obwieszczała.