Nożownicy

W biały dzień w stolicy europejskiego państwa dwóch niepełnoletnich bandytów morduje doświadczonego ale nieuzbrojonego policjanta. Ta tragedia mnie bulwersuje. Oczywiście z powodów ludzkich: osierocił dwie dziewczynki, ale też społecznych.

Jak mogło do tego dojść? Skąd, z jakich domów i szkół, pochodzą tak zdeprawowani młodzi ludzie? Czy nie ma skutecznych systemów wczesnego ostrzegania przed nimi i jakiejś resocjalizacji nim jeszcze zostaną zbrodniarzami, łamiąc życie innym i sobie?

Dlaczego nikt z świadków zbrodni  nie próbował do niej nie dopuścić? Przecież nie musiał sam się rzucać na zbrodniarzy, były inne sposoby , by im przeszkodzić, odwrócić uwagę, wezwać przez komórkę pomoc i grać na zwłokę, czekając na policję czy straż.    

Jakim jesteśmy społeczeństwem i jak sprawne jest nasze państwo: to są  pytania ważniejsze niż większość tych, które mielimy w mediach. Nie wiem, może ktoś próbował jakoś ratować policjanta, może policjant źle ocenił ryzyko, może miał pecha. Ale ta śmierć od noża nie daje mi spokoju.

Mamy społeczeństwo, które nie chce lub nie umie być społeczeństwem. Najwyżej cenimy rodzinę, poza nią nosa nie wychylamy. Nie życzymy sobie żadnych ingerencji zewnętrznych. Ten ślepy kult rodziny każe odrzucać projekt ustawy o przemocy w rodzinie pod pretekstem, że podkopuje on zaufanie do rodziny. Przemoc, owszem, istnieje, ale ,,domowa”.  Politycy i działacze spierają się o słowa, a w domu, czyli w rodzinie, mąż bezkarnie katuje żonę, ojciec lub wujek gwałci dzieci. 

A kiedy w rodzinie pojawi się nożownik, a to się może zdarzyć w każdym domu, tym normalnym też, jesteśmy bezradni. Nie wiemy, co robić. Taki wstyd, taki strach. Więc nożownik nie wstydzi się, że jest nożownikiem.  

Czy może być sprawne państwo, jeśli społeczeństwo jest aspołeczne? A czy społeczeństwo może być inne w nieskutecznym państwie? Błędne koło.

XXXX
PA2155: no właśnie, mnie też się wydaje, że MB woli McCaina, ale Palin to chyba nie, a już z pewnością nie jest ona faworytem całej Gazety; co do przyszłości amerykańsko-chińskiej, to myślę, że jest i pozostanie ona mieszanką love and hate, fascynacji i rywalizacji, na czym  mogłaby skorzystać Europa. Pfg: tym razem bardziej mi po drodze z PA2155, Wodnikiem53, za wcześnie na tak ostre oceny polityki Obamy, no ale ja zwykle trzymam się w centrum. Kartka z podróży: święte słowa! Tylko z tym lotniskowcem mam kłopot 🙂 Może karawela? Albo transatlantyk! I podobnie widzę temat bombardowań, faktycznie ciekawy, jak zauważa Jacobsky i autorzy innych wpisów. Nemer: no bomba z tym jeepem, dzięki! Janek: a skąd ta pewność, że z PE i KE zawsze był cyrk? Proszę sobie przypomnieć sprawę komisji pod przewodnictwem Jacquesa Santera! Sceptyk: dzięki za sugestię, kto wie.