Abp Muszyński, czyli wzmożenie lustracyjne

Prymasowi Glempowi order, prymasowi Muszyńskiemu absencja na ingresie gnieźnieńskim. Tak potraktował obu dostojników prezydent Kaczyński. Kardynała Glempa dekorował Orłem Białym osobiście. Do Gniezna posłał szefa kancelarii pod pretekstem choroby. Ach, jaki to wygodny wynalazek, ta choroba dyplomatyczna.

Nie do końca taki wygodny. Głowy państw na całym świecie po to mają osobistych lekarzy, by ich wyciągali z choroby na wypadek wyższej konieczności. Skoro nie wyciągnęli, a dwa dni później prezydent był już na nogach i odznaczył prymasa seniora , to można dociekać, co właściwie ta sekwencja znaczy politycznie. 

Jako głowa państwa pan Kaczyński nie jest  neutralny wyznaniowo. Podkreśla, jak drogie są mu wartości chrześcijańskie i Kościół. Niedawno bronił publicznej obecności  krzyża, ale swoją obecnością ingresu nowego prymasa w najstarszej stolicy Kościoła i państwa nie zaszczycił. A to przecież dla rzesz nie byle jakie kościelne (a i narodowe) wydarzenie. Pofatygowała się więc do Gniezna elita kościelnej władzy, hierarchów mógł zaboleć brak prezydenta.   

Powstaje pytanie: choroba to była czy bojkot?

Prymas Muszyński na bojkot nie zasłużył. Chyba że w oczach frakcji lustracyjnej. Tej, która, mimo że nie ma żadnych dowodów, wpisała obecnego prymasa na listę esbeckich kolaborantów.

Katarzyna Kolenda-Zaleska pyta w dzisiejszej GW, po co Rzeczpospolita wydrukowała w momencie ingresu Muszyńskiego tekst Piotra Semki powracający do oskarżeń duchownego przez lustratorów z kręgu IPN. I  podchwycony przez polityków PiS przeciwko nowemu prymasowi.

Zdaniem autorki, tę niby-sprawę odgrzano w ramach walki politycznej przed zapowiadanymi zmianami ustawy o IPN. Ekipa prezesa Kurtyki i jej sprzymierzeńcy w mediach i polityce bronią się przez atak (ostatnio na Kwaśniewskiego, Jaruzelskiego, Muszyńskiego).

Frakcja lustracyjna nie chce, by IPN był przede wszystkim placówką badawczą. Chce, by był centrum dowodzenia krucjatą lustracji. W tej walce, pisze publicystka, nie ma żadnych świętości.
Dziwi się ? słusznie ? czemu na tę reaktywację niby-sprawy Muszyńskiego ? Kurtyka (też praktykujący wierny) nie zareagował publicznie.

Jego milczenie, dodaję już ja, można przecież interpretować jako potwierdzenie zarzutu. Podobnie jak nieobecność prezydenta (nie tylko katolika, ale i aktywnego lidera PiS)  w Gnieźnie.
Wszystko to odbieram mniej optymistycznie niż Kolenda-Zaleska, która przewiduje chude lata dla frakcji lustracyjnej. Mam wrażenie, że mniejszy optymizm wyraził też w związku z niby-sprawą Muszyńskiego w swoim komentarzu na portalu Polityki Krzysztof Burnetko.

To, że Lech Kaczyński nie zdołał dotrzeć do Gniezna, Kurtyka nie zdołał powiedzieć słowa w obronie Muszyńskiego, a Semka nie zdołał się powstrzymać z takim powitaniem nowego prymasa, jest raczej sygnałem, że lustratorzy spodziewają się lat tłustych.  

XXXX Auschwitz 2
Tymczasem policja ma już wandali z obozu Auschwitz. Szczerze gratuluję, ale  czemu w innych sprawach nie zawsze jest taka szybka i sprawna. No i co z systemem ochrony muzeum i jego stróżami ? wygląda na to, że kompletnie zawiódł? A jak się czują autorzy teorii o spisku Żyda Singera?