Działacze żydowscy za posłem Kamińskim

Osobliwie rozwija się  ,,antysemicka” sprawa europosła PiS Michała Kamińskiego. To, że w jego obronie przed zarzutem antysemityzmu, stają torysi i prasa prawicowa, nie zaskakuje. Dziś nie można być w głównym nurcie polityki europejskiej i flirtować z pogrobowcami nazizmu. Ale w tych kręgach Kamiński oczywiście nie jest tak widziany. Ot, normalny, stosunkowo młody, ambitny i energiczny polski konserwatysta. Coś wprawdzie jako młokos zrobił głupiego (działał w faszyzującej organizacji NOP), coś powiedział głupiego w sprawie zbrodni w Jedwabnem, ale to było dawno i teraz jest kimś zupełnie innym.

Tę ,,narrację” uprawdopodobnił – ku sporemu zamieszaniu w mediach i opinii publicznej zarówno w Królestwie, jak i w Polsce – nie byle kto, bo naczelny rabin Polski, pan Schudrich. I to w BBC, najpotężniejszym medium brytyjskim o zasięgu i wpływie globalnym. wprawdzie rabin swe słowa troszkę potem skorygował, ale sedna nie zmienił. Kamiński nie tylko nie jest antysemitą, Kamiński jest przyjacielem Izraela!

I oto w wielkim prawicowym dzienniku Daily Telegraph mamy list otwarty 27 znaczących działaczy i osobistości żydowskich, stający w obronie posła Kamińskiego. List opiera się na deklaracji rabina Schudricha, że Kamiński jest w porządku. I to jest rzeczywiście coś, czego nie sposób było przewiedzieć, kiedy na Wyspach wybuchła afera z Kamińskim w roli głównej. Partii Pracy będącej dziś u władzy i jej zwolennikom w mediach i opinii publicznej przypadek Kamińskiego posłużył do ataków na torysów Davida Camerona. W szpicy tych ataków znalazł się sam Foreign Secretary David Miliband (z żydowskimi korzeniami w Polsce, gdzie Niemcy wymordowali część jego rodziny, więc miał dobry powód, by wytykać opozycji, z kim się zdaje ).

Mamy więc spór o Kamińskiego nie tylko polityczny, ale i w środowisku żydowskim (bo były też wypowiedzi brytyjskich działaczy żydowskich dezawuujące ,,nawrócenie” Kamińskiego). Polityczny jest jasny: prawica broni prawicy. Ale ten miedzy działaczami żydowskimi już nie tak jasny. Sygnatariusze listu w obronie polskiego posła, szefa eurofrakcji PiS-torysi-i kilku eurosceptyków z innych krajów, sympatyzują wprawdzie z konserwatystami, lecz jednocześnie popierają i wspomagają Izrael i naturalnie walczą z współczesnymi przejawami antysemityzmu. Wystawienie przez taką grupę rodzaju świadectwa moralności Kamińskiemu, jest, co tu gadać, jego sporym sukcesem politycznym i osobistym.

A rabin Schudrich? Nie wątpię, że mówi szczerze. Myślę, że nawet więcej: rabin poczuł się współodpowiedzialny za wizerunek Polski, gdzie pełni swe obowiązki. To oczywiste, że sprawa Kamińskiego potwierdziła obraz Polski jako kraju, gdzie na antysemitzmie nadal można bezkarnie robić karierę publiczną.

Schudrich wystąpił przeciwko temu stereotypowi i to jest budujące. Byle tylko rabin Schudrich miał pełną wiedzę o obecnych pogladach Kamińskiego. Co inteligentniejsi politycy prawicy polskiej zorientowali się bowiem, że marka ,,przyjaciela” Izraela im nie zaszkodzi, a raczej pomoże politycznie. Jest i taki detal, że manifestowanie się z ,,przyjaźnią z Izraelem” wyraża czasem pośrednio inną skrajną emocję i ideę polityczną: odrazę do świata muzułmańskiego.        

Nie jestem w żadnym razie politycznym czy ideowym sympatykiem posła Kaminskiego, ani jego partii, ani aliansu PiS z torysami, lecz muszę przyznać rację tym, którzy ostrzegają przed dwoma rzeczami. Po pierwsze, by nie robić z zarzutu antysemityzmu naboju do zabijania przeciwnika w walce politycznej (w tym przypadku czyniła to pochopnie lewica). I po drugie, by pamiętać, że fałszywy zarzut antysemityzmu godzi zwłaszcza w tych, którzy go wysuwają, a mniej w oskarżanego. A taki fałszywy krok osłabia słuszne potępienie współczesnych przejawów rasistowskiej niechęci i nienawiści do Żydów.