Polityka brudnej piany

Jakże szkoda etosowców w polityce polskiej. Oni by z ,,Rysiem” nie gadali. Na Frasyniuka, Onyszkiewicza, Borusewicza jakoś nikt kwitów nie znalazł. CBA podsłuchów im nie zakłada, a jeśli, to jak widać, bez skutku. Lista przyzwoitych osób w polityce jest dłuższa, ale przegrywa z brudną pianą zalewającą dziś nasze życie publiczne.

Dwie najsilniejsze polskie partie okazują się toksyczne. Ja się martwię sytuacją w Platormie, bo jestem (z rozumu,  nie z serca) jej wyborcą i nie widzę dla PO realnej alternatywy u władzy w Polsce czasu recesji.

W dziennikarstwie pojawia się dość często motyw ,,samotności” lidera: niby lider nigdy nie jest sam, a w istocie z najtrudniejszymi sprawami jest. Nie może liczyć na wsparcie najbliższego otoczenia, a czasem wręcz to otoczenie staje się jeszcze jednym problemem, z którym się zmaga.

Taka jest dziś sytuacja premiera Tuska. Samotność Tuska będzie miała poważne konsekwencje. Może go popchnąć do działań nieprzemyślanych, podszytych emocjami. Osłabiony Tusk sprowokuje z kolei PiS i SLD do eskalacji ataków. Od tygodni żyjemy w brudnej pianie mętnych doniesień o tak zwanych aferach hazardowej i stoczniowej przemieszanych z niesłychanym i ewidentnym skandalem, jakim jest wystąpienie szefa CBA przeciwko premierowi: służba specjalna kontra rząd, czy jesteśmy już w republice bananowej?

Brudna piana zatapia nie tylko Platformę, ale całą politykę polską. Nie chce się włączyć Tv, żeby się nie wylała nam do domu. Jak do tego doszło? Czemu wśród notabli wszystkich partii parlamentarnych jest tak niewielu kierujących się właśnie tym wyszydzanym etosem byłej opozycji demokratycznej? Do władzy w partiach doszli arywiści znajdujący porozumienie z typami spod ciemnej gwiazdy w biznesie i reklamie politycznej. W tym towarzystwie w cenie jest sztuka tworzenia pozorów i utrzymywania się na powierzchni, a nie sztuka kierowania nawą państwową.

Za kilka godzin premier Tusk ma przedstawić nowych ministrów. Jednego z nich znam i wysokę cenię: wojewodę małopolskiego Jerzego Millera. Mógł w tym rządzie być od początku, równie dobrze jako minister zdrowia. Rekonstrukcję rządu uważam za krok we właściwym kierunku, ale spóźniony i za ostrożny. Platforma ma poważny kłopot ze sterownością, a takimi zmianami naraża się na kolejny zarzut – że ma krótką ławkę z kadrami i brak jasnej koncepcji dalszego rządzenia.

Samotność lidera może go kusić do wodzostwa. Wodzostwo nie ratuje, tylko pogrąża. Nie może być odpowiedzią na politykę brudnej piany.