Mazowiecki, czyli siła spokoju

Polityka jest służbą, służbą Polsce – powiedział dziś w sejmie Tadeusz Mazowiecki. Dawno te proste słowa nie zabrzmiały tak mocno. Może dlatego, że Mazowiecki ma mir męża stanu, którego tak brakuje w dzisiejszej polskiej polityce. A może dlatego, że są to słowa przypominające o sednie sprawy: czym jest polityka?

O dobru Polski nasi politycy 20 lat po powstaniu rządu Mazowieckiego mówią częściej niż mówił rząd Mazowieckiego. Na codzień starano się unikać czczej retoryki, bo było potąd roboty. Rząd Mazowieckiego był rządem przełomu i w tym sensie jest poza konkurencją. Oni położyli fundament, na którym budowały (lub rujnowały) następne rządy.

Polityka jako służba jest możliwa. Miałem zaszczyt być w bliskim otoczeniu Mazowieckiego, kiedy walczył (wbrew swej nagłębszej woli) z Wałęsą o prezydenturę. Stanął do tej rywalizacji, bo niepokoił się, że Wałęsa ma ciągotki wodzowskie, co zdeformuje, a może zdusi młodziutką demokrację. Dlatego kiedy przegrał, od razu pogratulował Wałęsie i podał rząd do dymisji: nie chciał utrudniać sytuacji prezydenta-elekta.

Zachował się dokładnie odwrotnie niż niedawno przywódcy PiS po przegranych wyborach. Mazowiecki się odsunął, zrobił miejsce dla nowego premiera Bieleckiego, zaufanego Wałęsy. Dzięki Mazowieckiemu zmiana na szczytach władzy państwowej przeszła dość gładko. Umocnił się w efekcie nowy system polityczny. Obecny prezydent w niczym życia premerowi nie ułatwia. Gdzie może, tam sypie piasek w szprychy rządowi, co destabilizuje, a więc osłabia system państwowy.

Na swym historycznym premierostwie Mazowiecki majątku się nie dorobił. Spotkał go los wielu wybitnych Polaków: ataki, zniesławianie, insynuacje. Część prawicy jego rząd uznała za najgorszy, a rząd Jana Olszewskiego za najlepszy. Tak próbuje się pisać na nowo historię dwudziestolecia.

Sloganem kampanii wyborczej Mazowieckiego była ,,siła spokoju”. Wymyśliliśmy go z Markiem Strzałą w sztabie wyborczym pana Tadeusza. Po przegranej szydzono, że albo siła (Wałęsa), albo spokój (Mazowiecki). Tymczasem dziś te słowa jeszcze lepiej oddają osobowość polityczną Mazowieckiego i esencję jego filozofii polityki. Właśnie za swoją siłę spokoju – ważenie słów publicznych, pryncypialność, a przy tym zdolność do dialogu i kompromisu – jest teraz słusznie fetowany. Nigdy radykał, zawsze reformista z zasadami.